5 maja 2015

Prosta fizyka




Dziś szybki, relaksujący wpis o tym, jak to mój małżonek, fan fizyki, wprowadza małą Tosię w świat doświadczeń. Wystarczy zaprosić Wielkiego Misia do zabawy, dać go na chwilę Tosi do przytulenia i wytarzania się razem po podłodze, po czym posadzić misia na stoliku, a Myszkę na krzesełku. Efekt murowany, tylko włoski muszą być już trochę dłuższe. Zawsze można też doświadczenie przeprowadzić przy pomocy maminych włosów, jeśli są długie.
Tosia zapewne niewiele z tego wszystkiego zrozumiała, ale było śmiesznie i fajnie, falujące wokół twarzy włosy ją fascynowały, a po chwili zaczęły mocno denerwować. Śmiała się od ucha do ucha, co z resztą widać na zdjęciach. Nie da się ukryć, że Wielki Miś ma w sobie mnóstwo "zwierzęcego magnetyzmu".
Przygodę z fizyką można uznać za rozpoczętą :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)