31 lipca 2016

Książka na złość + KONKURS


Dziś mam dla Was nie lada gratkę. Opowiem bowiem trochę o książce, która nie ma szansy przetrwać lektury w całości. Do tego pomaga rozładować nieco emocje i, w przeciwieństwie do pozostałych dwóch przekazanych mi przez firmę Troy książek, zmieści się bez problemu w każdym, nawet najmniejszym plecaku. Nie chcę być też taką paskudą, co wszystkie smakowite kąski zgarnia tylko dla siebie. Postanowiłam się podzielić, a co! Na końcu niniejszego wpisu, znajdziecie więc prosty i szybki KONKURS, w którym można wygrać egzemplarz niżej opisanej. Do dzieła!

29 lipca 2016

Świeco, bujaj się!


Bardzo lubię wakacyjne piątki z eksperymentami i mimo nadal doskwierającego totalnego niedoczasu, staram się zawsze na ten dzień coś przygotować. Tym razem miałam sporą obsuwę, ale udało się! Złaziliśmy się trochę za odpowiednią świeczką, bo okazuje się, że "teraz Panie, to tylko takie smukłe są popularne". Ale ostatecznie udało się znaleźć wszystko, co potrzeba i w kilka chwil powstał eksperyment hipnotyzujący, od którego doprawdy ciężko się oderwać. Tym razem na tapetę wzięliśmy nie chemię, a fizykę, wielką miłość mojego męża (oczywiście zaraz po mnie i Tosi ;) ).

28 lipca 2016

Grajmy!: Cardline, czyli zwierzaki do plecaka


Doszły mnie słuchy od kilku bardzo potrzebujących osób, że gry Fauna, o której pisałam TUTAJ, nigdzie nie można dorwać. O dodrukach na razie ani widu ani słychu, pozostaje zatem znaleźć jakieś godne zastępstwo. I oto ono, nie zostawiłabym Was przecież na lodzie po tak gorącej i pełnej superlatyw reklamie czegoś, czego na razie mieć się nie da. Zatem zapraszam na recenzję karcianki, która spokojnie zaspokoi Waszą potrzebę poznawania i kombinowania w towarzystwie fauny całego świata. A do tego jeszcze jest znacznie tańsza, czegóż chcieć więcej?

25 lipca 2016

Grajmy!: Epideixis, memo przestrzenne

 
Kiedy zgłosiłam się do udziału w projekcie Grajmy!, nie sądziłam, że całość rozwinie się do tego stopnia, że będziemy mieć własnych sponsorów i patronów. Tymczasem fantastyczna twórczyni projektu, czyli Agnieszka z bloga mamajanka i ON zadziwiła wszystkie uczestniczki swoją operatywnością i talentem do zjednywania sobie ludzi, co objawiło się w pierwszym patronacie nad projektem, w postaci firmy Epideixis. Dziś mam niezwykłą przyjemność zaprezentować Wam grę, którą w ramach projektu otrzymałam od ww. wydawnictwa. Za wstęp do recenzji, niechaj posłuży informacja, że wspólne granie, na ponad pół godziny zajęło trójkę dzieci w wieku 7, 3 i 2 lata, w zgodzie i niezwykłym jak na nich skupieniu. To jest dopiero osiągnięcie!

22 lipca 2016

Drożdże, rośnijcie!


Mamy piąteczek, my wybywamy na kolejny kwiatowy warsztat, tym razem z pobytem w prawdziwej kwiaciarni i sadzeniem tam własnych kwiatków. Tymczasem na blogu, jak co tydzień przez całe wakacje, przedstawiamy kolejny eksperyment. Tym razem coś, co zakończyło się niezwykle smakowicie, a wyciągnięte z eksperymentu wnioski, zaskoczyły nieco nawet mnie.

21 lipca 2016

Krem czekoladowy z awokado


Posłodzimy sobie troszkę? Mam dzisiaj dla Was prawdziwy rarytas i bombę witaminową w jednym, brzmi dobrze, prawda? Przyznam się, że nie przepadam za awokado, smakuje dla mi jak takie nieco oślizgłe i zmiażdżone pestki dyni. Do samych pestek nic nie mam, ale też nie jestem jakąś wielką fanką. No więc szkoda wielka, bo awokado to prawdziwa skarbnica witamin i np. zimą potrafi uratować życie. Zaczęłam więc kombinować, jakby tu to awokado nieco uzdatnić do jedzenia. Szukałam różnych smaków i mam kilka ciekawych i smakowitych propozycji, ale zacznę od tej absolutnie najlepszej. Przed Wami krem czekoladowy, który z powodzeniem mógłby konkurować w smaku z ciemną częścią Monte - to chyba brzmi jeszcze lepiej!

20 lipca 2016

Przygody z książką 4: Królestwo liter


Dziś mały wróbelek przyleciał do mnie i szepnął mi na ucho, że jutro nastanie środa z Przygodami z książką. Odparłam mu pobłażliwie, że to niemożliwe, bo przecież dopiero co była taka środa. Wróbelek załamał wszystkie pióra nade mną i takoż rzekł: "Babo, czas płynie, ty nie młodniejesz, zabieraj się za pisanie posta!" Cóż miałam począć?
Oto przed Wami kolejna pozycja książkowa z naszej biblioteczki, tym razem chciałam pokazać drugą z podarowanych nam przez firmę Troy książek (o poprzedniej możecie przeczytać TUTAJ). Podobnie jak poprzedniczka, nie jest to jednak taka zwykła książka. Czemu? Dowiecie się z poniższego wpisu.

18 lipca 2016

Wyśmienite curry


Jak Wam się podobają kulinaria przetykane książkami i czasem umaczane w szybkiej, kreatywnej zabawie dla malucha? Mam nadzieję, że jak przetrwamy tegoroczne wakacje, to będzie już tylko luźniej i swobodniej, a na razie dzielę się tym, co robić trzeba, czy człowiek zapracowany od rana do nocy czy leżący do góry brzuchem. Czyli dobrym jedzeniem!

15 lipca 2016

Wodo, zabarw się! (bez barwnika)


Czas nadal nie zwalnia, musiałabym chyba wrócić do szkoły, żeby tak się stało. Nastał piątek, zatem czas na nasz eksperyment w ramach zabawy wakacyjnej "PIĄTKI z eksperymentami", zorganizowaną przez świetny blog Karolowo frankowa mama. My nadal bawimy się reakcjami chemicznymi i tym razem postanowiłam pokazać Tosi coś bardzo efektownego. Jesteście ciekawi o co chodzi? Zapraszam!

12 lipca 2016

O cię Florek!


Do tej pory na blogu nie pojawił się żaden post, w którym recenzowałabym coś, co dostałam, do tej pory wszystkie zabawki i książki to był nasz prywatny zakup i dzieliłam się z Wami moimi przemyśleniami na jego temat. Dzisiaj natomiast, po raz pierwszy pokażę Wam coś, co dostałam do zrecenzowania. Tak naprawdę miałam wcześniej już kilka propozycji, ale żadna nie wydała mi się na tyle interesująca, żeby ją pokazać na blogu. Tym razem jest inaczej, znacznie ciekawiej i prawdę mówiąc, gdybym tych książek (będą w sumie trzy) nie dostała, zapewne bym je kupiła.
Dlaczego, zobaczcie sami, zapraszam!

Pudełko sensoryczne: Kacze życie




W tak upalne dni, jakie mamy ostatnio, kiedy wieczorami i nocami szaleją burze, a z rana i popołudniu ukrop leje się z nieba, najlepiej bawić się wodą. Z Tosią przerobiłyśmy już całą gamę wodnych zabaw, takich jak przelewanie przy pomocy różnych naczyń, od łyżeczki, przez kubek, aż po sitko. Wylewałyśmy wodę na beton, piasek i na ziemię, obserwując co się wydarzy. Topiłyśmy w niej różne rzeczy i sprawdzałyśmy co nasiąka, a co nie. Układałyśmy wzory z kamieni i muszli na dnie pudełka z wodą. To wszystko jednak nie może się równać z fantastyczną zabawą w kacze życie, którą chciałam Wam dziś zaproponować.

8 lipca 2016

Balonie, nadmuchaj się!


Niniejszym, dzisiejszym postem dołączamy do wakacyjnej zabawy z eksperymentami, zorganizowanej przez blog Karolowo Frankowa mama. Bo wiecie, mam za dużo czasu i nie mam co z nim robić... A tak serio, pomysł jest świetny i jak zwykle nie umiem się powstrzymać, by dołączyć.
Eksperymenty te proste i te nico bardziej skomplikowane, gościły już na blogu kilka razy, przede wszystkim w dużym poście w projekcie Dziecko na warsztat - przeczytać i obejrzeć go, możecie TUTAJ. Ale też przy okazji innych warsztatów. Teraz jednak będą się pojawiać niezależnie i pojedynczo. Zaczniemy od nadmuchania balona bez udziału naszych płuc czy pompki, wystarczy kilka składników, a wielkie "łał" gwarantowane.

6 lipca 2016

Szpinakowa rozpusta + kilka naszych zasad żywienia dziecka


Tak wiem, znowu będzie o jedzeniu. Ale tym razem jeszcze inaczej, bo domowo i na wytrawnie z jednym z naszych ulubionych warzyw w roli głównej. Jednocześnie obiecuję, że w przyszłym tygodniu będzie więcej książek i fajnych propozycji zabawek plus w niedługiej przyszłości szykuję dla Was konkurs z fajną nagrodą. Mam nadzieję, że w ten sposób nieco osłodziłam Wam wizyty na blogu, bo dzisiaj post absolutnie bezcukrowy i obrzydliwie zdrowy.

4 lipca 2016

Głodne dziecko: Tajska restauracja Hot spoon w Łodzi


Od jakiegoś czasu pytam wciąż siebie, dlaczego czasu nie da się rozciągnąć? Jakby to było miło czasem wydłużyć sobie leniwy wieczór w domowym zaciszu, a skrócić do minimum czekanie w kolejce do lekarza! Albo na przykład dodać sobie kilka godzin w czasie dnia, kiedy potomka śpi i można napisać na przykład post albo przygotować jakieś materiały do zabaw (tylko przy okazji przydałoby się coś w stylu okruszków siły, żeby przy tym nie zasnąć).
Nawiedziły mnie tego typu przemyślenia, ponieważ pomiędzy jeżdżeniem za próbnikami farb a noszeniem szczap porąbanego drewna i kupowaniem cegieł, niewiele jest czasu na cokolwiek. A jak już uskubie się chwilę wieczorem, to nagle okazuje się, że człowiek zasypia z czołem przyklejonym do laptopa, ośliniając sobie paskudnie klawiaturę. W związku z tym dziś mało kreatywnie, za to niezwykle smakowicie, sami z resztą się przekonajcie.