22 czerwca 2015

10 najpiękniejszych chwil w moim życiu

 

Zaglądanie w przeszłość to dla mnie przyjemność. Jestem dziwnym stworzeniem, które choć doświadczyło sporo smutnych i trudnych chwil, to jednak patrząc wstecz widzi głównie te dobre rzeczy, które sprawiły, że moje dzieciństwo było piękne. Wolę nie pamiętać złych rzeczy, za to te dobre rozpamiętuję z lubością i często łzy mi się kręcą w oczach z nostalgii.
Dlatego za serce chwyciło mnie pierwsze zadanie w wyzwaniu blogowym "5 dni do lepszego bloga", które po raz ostatni niestety, organizuje na swoim blogu Ula.


Jakie są zatem najpiękniejsze chwile w moim życiu?

  1. Dzień, w którym po raz pierwszy usłyszałam z ust Tosi słowo "mamo", zostałam nim obudzona o świcie, ale jakże cudowny był to świt :)
  2. Chwila, w której po raz pierwszy zobaczyłam swoją córkę. Sam poród był dość traumatyczny i wolę go nie pamiętać zbyt dokładnie. Natomiast chwila, w której usłyszałam jej pierwszy krzyk i myślałam intensywnie (to pamiętam bardzo dobrze), że jest tak daleko, a ja chcę ją mieć blisko przy sobie, już, natychmiast i niech mi ją wreszcie dadzą! A potem pielęgniarka ją do mnie przyniosła i pozwoliła pocałować w czoło... Wtedy chyba po raz pierwszy poczułam się mamą. Kiedy wzięłam małą na ręce i przytuliłam, przepadłam na zawsze w niekończącą się studnię miłości do dziecka.
  3. Mój ślub. Jeden dzień przeżyty jak w bajce, choć nigdy nie marzyłam o białej sukni i księciu z bajki, to właśnie dokładnie to wtedy dostałam.
  4. Pierwsza chwila bliskości z moim mężem. Dla wielu pierwszy raz bywa bolesny bądź traumatyczny i wspominają go źle, dla mnie to jedno z najpiękniejszych przeżyć. Nie idealne, ale cudowne, bo z nim, z miłością mojego życia.
  5. Mój pierwszy Flamberg (konwent terenowy miłośników larpów, RPG i szeroko pojmowanej fantastyki). Tam poznałam mnóstwo cudownych ludzi, z którymi przyjaźnię się i koleguję do dzisiaj. Tam poznałam swojego męża, tam nabrałam odwagi i pewności siebie, tam bawiłam się cudownie i pierwszy raz się tak naprawdę upiłam (choć to akurat nie jest najlepsze wspomnienie :P ).
  6. Dzień, w którym okazało się, że najtrudniejsza sesja na studiach jest jednocześnie moją najlepszą. Byłam z siebie niesamowicie dumna i trzymam to uczucie w sercu na trudne chwile.
  7. Pewien bardzo dziwny poranek na działce, kiedy miałam 17 lat. Moja najlepsza przyjaciółka nie znosząca pająków, straszliwie się jednego wystraszyła, bydle ukryło się pomiędzy naszymi łóżkami, nijak nie dało się go wydostać, a zasnąć z taką paskudą przy głowie... Nigdy w życiu! Poszłyśmy wtedy do kuchni, o 5 rano oglądałyśmy Wimbledon i pożerałyśmy galaretkę z owocami, rozmawiając o głupotach. Niby nic niezwykłego, a jakoś cały czas mam tamten poranek głęboko w pamięci i bardzo lubię go wspominać.
  8. Ostatnie zakończenie roku w podstawówce. To był świetny dzień, spędzony z ludźmi, z którymi już nigdy później nie spotkałam się w tym samym gronie. Takie dni są nie do powtórzenia.
  9. Wakacje u mojego wujka na wsi. Bieganie przez całe dnie po łąkach i polach. Łapanie żab i koników polnych, leżenie na stogu siana, podkradanie wiśni z sadu sąsiada. Picie na podwieczorek mleka prosto od krowy i jedzenie chleba z masłem i cukrem. Piękne.
  10. Słuchanie bajek czytanych i opowiadanych przez mojego ukochanego dziadka, jego głos do dzisiaj dudni mi w uszach, kiedy czytam bajki swojej córce. Kocham cię dziadku i cały czas mam głęboko w sercu twoje słowa!
Mam jeszcze wiele pięknych chwil w pamięci, karmienie łabędzi nad jeziorem w czasie rodzinnych wakacji, granie w szkolnym teatrze, czy tworzenie mojego pierwszego LARPa. Ale te powyższe wspomnienia, to zdecydowanie moje TOP10. Mam nadzieję, że trochę się ze mną powzruszaliście i pośmialiście przy tym poście.
Dziękuję Ula za niego :*

2 komentarze:

  1. Bardzo wzruszające te wspomnienia. Pieknie i od serca to opisałaś. Świetny pomysł Uli na temat, który z początku wydał mi się dziwny, bo niby co tu pisać? Jak wybrać? A tu taka niespodzianka, że im więcej wspominamy, tym więcej chcemy wspominać:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam z werwą i energią, potem przeczytałam i się wzruszyłam, aż mi łzy stanęły w oczach. Szczególnie na wspomnienie dziadka. Rzadko mamy okazję, żeby się nad wspomnieniami zastanowić, jestem Uli bardzo wdzięczna, że dała mi do tego okazję.

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)