6 lipca 2015

Kwiaty zaklęte w lodzie


A gdyby tak, w te upalne dni poszukać czegoś magicznego? Może by tak razem z małym odkrywcą wybrać się na łąkę, poszukać pięknych kwiatów (które nie są pod ochroną!), zerwać kilka ździebeł trawy, może jakieś kłosy zboża i zakląć to wszystko w lodzie? Odnaleźć kawałek zimy w środku upalnego lata. Zmieszać czarodziejsko te dwie pory roku i pozwolić odkryć dziecku różnicę między zimnym a ciepłym. Pobawić się we wróżkę, która jednym zaklęciem przemienia zwykłe pudełko w piękną, zamarzniętą łąkę. A to wszystko okrasić jeszcze burzą z baniek mydlanych!


Chciałabym was dzisiaj zaprosić do takiej właśnie zabawy, która w niezwykły sposób odkryje przed dzieckiem tajniki przyrody. Co się stanie jeśli zamrozimy kwiaty? Jak się zachowuje lód w ciepły dzień? Czy łatwo jest taką bryłę lodu skruszyć? Odpowiednio trąc lód możemy stworzyć nasz własny śnieg. Fajne uczucie towarzyszy chwili, w której jedną ręką dotkniemy bryłki lodu, a drugą nagrzanego piasku albo betonu. Co się stanie kiedy rzucimy bryłkę lodu na twarde podłoże? Niezwykłe są też trzaski i zgrzyty, które wydaje z siebie lód tuż po wyjęciu z lodówki w taki upał, jaki mieliśmy na przykład wczoraj. No i oczywiście to, że jeśli zamkniemy kawałek lodu w dłoniach, po jakimś czasie on zniknie, a na jego miejscu pojawi się woda. Mnóstwo możliwości.















Do takiej bryłki możemy wrzucić w zasadzie wszystko. Ja wybrałam kwiaty, bo mamy lato i same się prosiły o rzucenie na nie zaklęcia mrożącego :) Dla dzieci świetną zabawą jest wydobywanie z lodu małych przedmiotów, np. zabawek typu samochodziki czy figurki. Można stworzyć pudełko tematyczne, zamrażając na przykład wodę z brokatem imitującym padający śnieg, do tego figurki zwierząt żyjących w zimnych krajach i voila, edukacja i zabawa w jednym. A przypomnę, że maluchy na początku uwielbiają poznawać świat poprzez dotyk i wtedy się najwięcej uczą.







No dobrze, a teraz mała fotorelacja z naszej zabawy. Najpierw bawiliśmy się w dłubanie w lodzie, kroiliśmy go, robiliśmy dziury, dziabaliśmy niemiłosiernie. Nieźle można się było przy tym wyżyć i fajnie odstresować. A przy tym oczywiście ochłodzić!








Tosia próbowała też wyrywać wystające trawki, badała je dokładnie i próbowała wydłubać z lodu, szybko się tym jednak zmęczyła i potrzebowaliśmy chwili odpoczynku w formie zabawy bańkami mydlanymi.







Jeszcze niedawno Tosia bała się baniek mydlanych, uciekała przed nimi w popłochu i jęczała rozdzierająco, jakby ją ktoś bardzo krzywdził. Teraz dzięki zabawie na podwórku i Cynamonowi, przekonała się do nich. Bo trzeba wam wiedzieć, że Cynamon jest urodzonym łowcą baniek i biegał za nimi jak wariat.



Marzy mi się, żeby kiedyś wyjechać do naprawdę zimnego kraju i zobaczyć bańki zamarzające tuż po powstaniu. Naprawdę piękny widok.
Po bańkach, przyszła pora na odkrywanie ciepłego i zimnego. Dotykałyśmy jednocześnie lodu i ciepłego betonu. Moja mała asekurantka była z początku bardzo ostrożna, ale szybko się przekonała, że dotykanie lodu jest całkiem przyjemne w upalny dzień.






Po zabawie w ciepło-zimno, wróciliśmy do obrabiania naszej bryłki, uznaliśmy jednak, że jest zdecydowanie zbyt oporna i trzeba z tym coś zrobić. Małżonek mój chwycił ją zatem w ręce i porządnie grzmotnął nią o ziemię. W ten sposób mieliśmy całe mrowie małych kostek.







Mogliśmy teraz Tosi pokazać, co drzemało cicho i sennie w lodzie. Mogła wydłubać sobie płatki róży i sprawdzić jak po zamrożeniu czuje się trawa. Mogła też wziąć kawałek lodu do ręki i go polizać, żeby sprawdzić jak smakuje.





Szczęśliwy był też Cynamon, który urządził sobie zabawę w polowanie na bryłkę lodu, ganiał za nią po całym zabetonowanym kątku naszego podwórka. W pewnym momencie przyniósł nam też lód w pyszczku i kazał go sobie rzucać ;)


A na koniec upolowana poziomka :D


Cała zabawa została zainspirowana przez najnowsze wyzwanie w projekcie Mały Przyrodnik, w którym chodzi o to, by poczuć przyrodę wszystkimi zmysłami. U nas zatem został odhaczony zmysł dotyku.

18 komentarzy:

  1. W mojej kuchni kwiaty często trafiają na stół!
    Zgadzam się w 100%, że jest to magia zaklęta - w tym przypadku - w lodzie.
    Kwiaty mają nieziemski urok!

    Pozdrawiam i zapraszam na justakitchen.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W formie ozdoby, czy na talerzach też? :D Mogę polecić blog pinkcake.blox.pl, autorka napisała książkę o jadalnych kwiatach. Bo kwiaty to jeden z najwdzięczniejszych tematów blogowych i można je podpiąć pod niemal każdy typ bloga :3

      Usuń
  2. "uwalnianie" z lodu właśnie mieliśmy w planie na to lato - czemu by nie kwiaty?
    ciekawe, czy starszak też będzie tak zafascynowany jak Wasza królewna

    u nas kwiaty i do ozdoby, i do jedzenia (ostatnio czarny bez - bez rewelacji, ale zjeść się da :P) - a w lipcowym wpisie projektowym pewnie będą u nas też pachnieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zajrzę do was, żeby sprawdzić jak wyszły wszystkie zabawy i eksperymenty :D

      Usuń
  3. Ależ jest słodka! Taka Mama (Rodzice) to złoto - chce Wam się zainteresować dziecko czymś nowym, a nie tylko dać komputer albo tablet do ręki i niech radzi sobie samo...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie mój cel przewodni, wychować świadomą, ciekawą świata i kreatywną kobietę :D

      Usuń
  4. Fantastyczny pomysł, jestem nim oczarowana i na pewno wykorzystam w zabawie ze znajomym półtoraroczniakiem, na pewno będzie zachwycony. Choć nie wiem, czy nie będę musiała wymyślić dla niego czegoś bardziej męskiego niż kwiaty do zamrożenia w lodzie, bo te zdecydowanie go nie pociągają ;) Za to bańki mydlane kocha całym sercem, tak jak ja :)
    A jeśli chodzi o kwiatki... ja w dzieciństwie kopałam dołeczki, układałam w nich misternie kwiatki, nakrywałam jakimś znalezionym kawałkiem szkła i zachwycałam się powstałym witrażykiem. Zabawa była pierwszorzędna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna zabawa, bardzo romantyczna, taka w stylu Ani z Zielonego Wzgórza :D Tak jak pisałam, w lodzie można spokojnie zakląć też samochodziki i zwierzątka, albo szyszki, kasztany i żołędzie.

      Usuń
    2. U mnie mówiło się na to "widoczki" :) Super zabawa to była!

      Usuń
  5. Nie zła zabawa, Z Tosi na pewno wyrośnie mądra, ciekawa świata dziewczynka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy bym nie wpadła na taką super zabawę ! Szczególnie teraz , kiedy mamy przerwę w przedszkolu takie pomysły sa na wagę złota- dzięki!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam już podobne zabawy z lodem. :) Wiesz co? Chyba się jutro skuszę na podobną. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie zachwyciła prostota tego pomysłu i jego magiczny urok. Choć w trakcie rozdłubywania bryłki lodu, nie jest już tak urokliwie :D Za to zabawa przednia ^_^

      Usuń
  8. Ale Wy się fajnie bawicie dziewczyny (i tatusiu!). Chciałam i ja się pobawić lodem, ale nie zdążyłam, a upalnych dni jak na lekarstwo. Czekamy więc i na pewno też się lodem pobawimy, choć tylko balkon mamy do dyspozycji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciepłe dni wrócą, jestem o tym przekonana! Balkon też da radę, tylko żeby sąsiadom na głowę nie kapać przyda się jakaś tacka albo miska :D Zawsze można też wskoczyć z lodem do wanny ;)

      Usuń
  9. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)