7 grudnia 2015

12 sekretów: prezent od serca (DIY)


Po moim ukochanym październiku, zwykle pełnym uśmiechu, złotych liści i ciepłego jeszcze słońca, zawsze nadchodzi szary, bury i smutny listopad. Listopad, w którym ciężko zmobilizować się do działania, który sprzyja przysypianiu i spadkowi energii. U nas w domu zadziałał jednak dość mobilizująco i w tym właśnie miesiącu zrobiłam mnóstwo rzeczy. Przede wszystkim mieliśmy dwie duże wyprawy z mnóstwem eksperymentów (o czym możecie sobie przeczytać we wpisie z Dziecka na warsztat KLIK), opracowaliśmy także listę i dokonaliśmy zakupu oraz własnoręcznego stworzenia wszystkich prezentów gwiazdkowych, ja zdałam egzamin teoretyczny na prawo jazdy i zabrałam się ostro za przygotowania do zdania egzaminu praktycznego, wszyscy razem i każde z osobna, przeczytaliśmy też w tym miesiącu mnóstwo świetnych książek.
W ramach projektu 12 sekretów, chciałabym Wam więc pokazać jeden z prezentów, który robimy własnoręcznie, bo według mnie robiąc coś samodzielnie, wkładamy w to najwięcej serca. Tak też jest u nas. Wyszperać coś w Internecie jest dość łatwo, złazić się po sklepach nieco trudniej, ale nadal jest to coś znalezionego, co stworzył ktoś inny. Gdy jednak weźmiemy w ręce coś, co jest w zasadzie niczym i do niczego nie służy i zrobimy z tego cudowną zabawkę czy też przydatny drobiazg dla bliskiej osoby, wtedy dzieje się prawdziwa magia, magia Świąt.


Na początku chciałam Tosi kupić grę. Prostą grę nadającą się dla dwulatki. Znaleźć taką nie jest łatwo, ale od czego pedagogika Montessori i jej cudowne pomysły. Znalazłam świetną grę w odcienie, ale jej cena osadziła mój entuzjazm na dnie bagnistego bajora. Wtedy mój cudowny małżonek szepnął mi na ucho, że przecież możemy taką grę zrobić sami. Wcześniej nie przyszło mi do głowy, że on chciałby babrać się w drewnie, wiercić dziury i szlifować, ale skoro sam zaproponował, moja wyobraźnia popłynęła. Długo myślałam nad tym, jak wszystko zrobić, żeby działało jak powinno, a jednocześnie dało się wykonać w warunkach domowych. Ostatecznie powstała następująca lista potrzebnych składników:

Czego potrzebujemy?
  • deski (grubość - ~1cm; długość - taka, żeby dało się z nich wyciąć sześć kawałków 20cm długości każdy; szerokość - ~9cm)
  • 24 kołki do wieszaków bądź drewniane pionki do gry albo ludziki do ozdabiania tzw. peg dolls
  • ołówek i linijka
  • piła do drewna
  • wiertarka z wiertłem o przekroju nieco większym niż przekrój podstawy kołków
  • szlifierka bądź papier ścierny (i dużo cierpliwości)
  • farby akrylowe (w tym bardzo dużo białej)
  • lakier bezbarwny akrylowy
  • pędzelki (w tym jeden z szeroką końcówką, dobrze sprawdził się u mnie zestaw z IKEI)
  • taśma malarska (papierowa)
Na początku trzeba przede wszystkim porządnie wymierzyć deski i ołówkiem zaznaczyć długość każdego kawałka, oraz miejsce, w którym powinny być wywiercone dziury na kołki. Nasze przęsła do gry mają po 20cm długości, 9cm szerokości i 1cm grubości. Każdą deskę podzieliłam na dwie równe części, rysując linię wzdłuż. Następnie podzieliłam ją jeszcze wszerz na cztery równe kawałki (~5cm każdy). W ten sposób powstała deseczka podzielona na osiem prostokątów o bokach 5x4,5cm każdy. W górnej części każdemu z prostokątów narysowałam obie przekątne, punkt ich przecięcia oznaczał miejsce, w którym chciałam, żeby mąż wywiercił otwory na kołki. Tak przygotowane deski małż przyciął i w wyznaczonych miejscach wyciął dziury (u nas grubość wiertła wynosiła 13mm, ale żeby wszystko zadziałało jak trzeba, powinno się najpierw zmierzyć ile mają podstawy kołków i wybrać wiertło nieco szersze od tej podstawy - jak dojdzie warstwa farby i lakieru, dodatkowe milimetry się przydadzą). Następnie oszlifował wszelkie zgrubienia i niedoskonałości.






Dalsza część należała już do mnie. Przede wszystkim musiałam przygotować podkład, pomalowałam więc wszystkie deseczki z jednej strony na biało. Białe stały się też górne części kołków.









Później papierową taśmą wyznaczyłam brzegowe prostokąty, ten z prawej pomalowałam na najciemniejszy odcień danego koloru, ten z lewej na najjaśniejszy, można też oczywiście zrobić odwrotnie, w zasadzie nie ma to większego znaczenia. Jednocześnie też malowałam odpowiadające każdemu odcieniowi kołki, nie można o tym zapomnieć, bo potem ciężko byłoby odnaleźć odpowiedni odcień.



Po przeschnięciu przez całą noc i dzień, przekleiłam taśmę papierową tak, żeby wyznaczała jeden ze środkowych prostokątów i pomalowałam go kolejnym odcieniem farby. Podobnie postąpiłam z ostatnim wolnym prostokątem.






Po odklejeniu wszystkich części papierowej taśmy (trzeba robić to delikatnie, żeby nie oderwać przy okazji farby), efekt wyglądał następująco:







Pozostało mi jeszcze pomalować dolne części kołków na biało, a także spód każdej deseczki i wnętrza otworów, również wszystko na biało. Na koniec zaś pociągnę całość bezbarwnym lakierem i tu trzeba pamiętać o tym, żeby wybrać odpowiedni lakier, np. wodny, taki który będzie bezpieczny dla naszego dziecka.
Zabawka prezentuje się pięknie i już nie mogę się doczekać momentu, w którym Tosia odpakuje swój gwiazdkowy prezent i będzie się nim mogła bawić. Kolory, jakie mają nasze deseczki to: żółty-pomarańczowy, czerwony-różowy, wrzosowy-śliwkowy, błękit-granat, seledyn-ciemna zieleń i szary-czarny.
Przy okazji tego postu, chciałam również z całego serca (i z jego głębi oczywiście) podziękować wszystkim dziewczynom biorącym udział w moim małym projekcie 12 sekretów. Jesteście niesamowite i uwielbiam Was wszystkie! Uwielbiam moment, w którym z kręcenia nosem na temat, nagle wpadacie na pomysł i zagrzebujecie się w jego realizacji, żeby później pokazać naprawdę świetne zabawy i aktywności. Inspirujecie mnie, pomagacie mi i mobilizujecie, bez Was nic by nie wyszło i to właśnie wy tworzycie największy sekret ze wszystkich.
W podzięce chciałam podarować coś od siebie dla tej z dziewczyn, której pomysł chwycił za serce najwięcej spośród nas. Po krótkim rozeznaniu i wypytaniu, została wyłoniona sekretna mistrzyni pierwszego półrocza naszej zabawy, a jest nią mama trójki urwisów z bloga Kreatywnie w domu za post Co kryje ciepły letni deszczyk? Znajdziecie w nim mnóstwo deszczowych, letnich pomysłów na spędzenie czasu z dziećmi, a przy okazji naukę przez zabawę. Decyzja została podjęta całkiem zgodnie przez większość uczestniczek projektu, a i ja się do niej jak najbardziej przychylam. Ewelina, jesteś wspaniałą mamą i niesamowitą kobietą, bardzo inspirującą i niezwykle pomysłową, mam nadzieję, że mój prezent z głębi serca spodoba się twoim potomkom i znajdziesz dla niego mnóstwo fantastycznych zastosowań. Przygotowałam dwie części, pierwszą możecie odnaleźć w powyższym poście, druga jest oczywiście sekretem, który poznacie jeśli obdarowana będzie miała chęć się tym z Wami podzielić.
Mam nadzieję, że nasza mała gromada w drugim półroczu trwania projektu się powiększy o kolejne pomysłowe i jedyne w swoim rodzaju osoby.

Jeśli ktoś ma chęć zapoznać się bliżej z projektem oraz poznać blogi i posty biorące udział w projekcie, zapraszam do pierwszego posta KLIK. Do udziału zapraszam wszystkich chętnych, tych doświadczonych i tych nie czujących się jeszcze swobodnie w blogowym świecie, kreatywnych i tych, którzy dopiero się tego uczą na nowo (szkoła w wielu z nas niestety zabiła kreatywność, robimy teraz wszystko, by ją pobudzić na nowo!). Postaram się zrobić wszystko, żeby projekt był inspirujący i ciekawy, już po zamieszczanych na blogach, biorących udział w wyzwaniu, postach widać ogrom radości, weny twórczej i niczym nieskrępowanej wyobraźni, które ze sobą niesie.

Koniec psot!

25 komentarzy:

  1. genialna zabawka dla Tosi Ci wyszla! BRAWO TY! Myślę, że Tosia będzie w 7 niebie :) aaa i z głębi serca dziękujemy za wyróżnienie ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze zdolna bestia z Ciebie! Może przyjedziesz mojej córce regał odmalować? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prezent od serca jest najpiękniejszy, a w Waszym wykonaniu jest przepiękny:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nam też się bardzo podoba, kiedy będziemy robić swój, a będziemy, bo jest w planach, zgłosimy się po rady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poratuję radą oczywiście, jeśli będzie taka potrzeba. Choć najtrudniejsza część należała do mojego małżonka, ja całego wiercenia dziur i szlifowania niestety nie ogarniam :P

      Usuń
  5. A i jeszcze jedno, rozumiem, że od stycznia rusza nowe 12 sekretów? świeżynki jesteśmy w świeci blogowania i kreatywności, ale może coś spróbujemy, jeśli tak. można?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej chwili jesteśmy na półmetku 12 sekretów, zaczęły się w lipcu, a skończą w czerwcu. Ale przyłączyć można się w każdej chwili, zachęcam :)

      Usuń
    2. A można więcej info prosić. Chętnie dołączymy, widzę, że niektóre tematy mieliśmy - jak dinozaury czy tęczę, a nie znalazłam nowych tematów, Bo rozumiem, że wszyscy mają te same ustalone?

      Usuń
    3. Temat jest ujawniany co miesiąc, wcześniej nawet ja nie wiem jaki będzie (niby mam zrobioną listę, ale jak dotąd tylko dwa zostały niezmienione w ostatniej chwili :P ). Zapraszam też do grupy na FB, napisz do mnie na maila przepysznikowa.toczka@gmail.com, a odpiszę jak do niej dołączyć :)

      Usuń
  6. GRATULUJĘ POMYSŁU I REALIZACJI! Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł zaczerpnięty z Internetu, ale oboje jesteśmy bardzo dumni z tego jak wyszło :)

      Usuń
  7. Prezenty wykonane własnoręcznie to jest to. Córcia na pewno będzie zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty to jesteś harpagan! Śpisz coś czasem? ;) Z głębi serca :) Ewelina, to moja zasługa, wskazałam Cię pierwsza :P ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem... Ale to dzięki małżowi, bo wykonał połowę roboty :P

      Usuń
  9. Podobny Diy stworzylam dla corki. :)Uwielbiam tego typu zabawy.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, ostatnio się zakochałam i przepadam coraz bardziej :D

      Usuń
  10. Rewelacyjne wykonanie :) Ile lat ma państwa dziecko?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) W marcu będzie miała dwa latka.

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)