25 lutego 2016

Mali podróżnicy: Indie, czyli nasza garam masala


W ramach projektu Mali podróżnicy, zorganizowanego przez blog Rodzinne podróże, w tym tygodniu wybraliśmy się do Indii. W naszym wykonaniu wyprawa była bardzo prosta i symboliczna, za to niezwykle aromatyczna i smakowita. Żeby jednak wprowadzić Tosię w temat, najpierw pokazałam jej w którym miejscu na mapie znajdują się Indie i jaki kształt mają ich granice. Obejrzałyśmy sobie też flagę i przyjrzałyśmy się zwierzętom, które w tym kraju mieszkają - tu przydały nam się filcowe zwierzaki, których mam już całkiem pokaźną stertę.











Obejrzałyśmy sobie też uważnie tradycyjne indyjskie stroje, a na komputerze krótki film z prezentacją tradycyjnego tańca. Jedno, co można o Indiach powiedzieć na pewno, to to że są niesamowicie kolorowe i to właśnie Tosi podobało się najbardziej.


Na koniec zaś przeszłyśmy do naszej sensorycznej zabawy z przyprawami, z których Indie również słyną. W naszej kuchni bardzo popularna jest kurkuma, którą dodajemy do bardzo wielu dań - swoją drogą to jedna z najzdrowszych przypraw, jakie istnieją. Ale równie popularną, dodawaną do wszystkich dań mięsnych, jest garam masala.


Garam masala to mieszanka słodkich przypraw, popularna w całych Indiach i Pakistanie, dodawana pod koniec gotowania bądź tuż przed podaniem. W jej skład najczęściej wchodzą tzw. makroskładniki, czyli kmin rzymski, kolendra, pieprz czarny i kardamon oraz mikroskładniki, czyli liście laurowe, goździki, cynamon, pieprz cayenne i gałka muszkatołowa. W naszych przyprawowych słoiczkach znalazłam wszystko poza cayenne. Przyprawy wsypałam do osobnych miseczek, żeby pokazać Tosi jak dokładnie wyglądają, pozwolić jej powąchać i spróbować.


Kmin rzymski:



Kolendra:



Pieprz czarny:


Liście laurowe:


Goździki:


 Cynamon (przy którym zatrzymałyśmy się na dłużej, bo według Tosi jest bardzo smaczny):




 Gałka muszkatołowa, niezwykle aromatyczna:


Wszystkie przyprawy poza gałką, należy lekko podprażyć na suchej patelni, po czym drobno zmielić i wymieszać. Garam masala jest niezwykle aromatyczną mieszanką i uwielbiam dodawać ją do potraw. Bardzo polecam! Nawet jeśli nie macie moździerza do zmielenia goździków i liści laurowych, można garam masalę kupić w gotowej paczuszce, uważajcie tylko, żeby w składzie nie było soli, bo psuje cały smak!








Na sam koniec pokazałam też Tosi curry i jego podstawowy składnik, czyli kurkumę. Przepiękny żółty kolor tej przyprawy jest jednym z symboli Indii, podobnie jak niesamowity sos curry, uwielbiany wręcz przez mojego małżonka.




Post powstał w ramach projektu Mali podróżnicy:



Koniec psot!

10 komentarzy:

  1. Mój synek uwielbia wąchać przyprawy, co jakiś czas domaga się takiej sesji wąchania lub prosi o miskę z wodą, sypie do niej przyprawy i robi zupę (raczej nie nadającą się do jedzenia), ale zabawa jest przednia. Muszę poczytać trochę o przyprawach i zacząć mu opowiadać, skąd one pochodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poznawanie krajów przez zmysł węchu i smaku to całkiem niezły pomysł dla najmłodszych maluchów według mnie :D

      Usuń
  2. Przyprawy tak pięknie pachną... Ach... (cynamon oczywiście najładniej:-P
    Ps. Cudowne te filcowe zwierzątka. Podziwiam za wkład włożony by je uszyć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam przyprawy i zioła! Uwielbiam też gotować, co po troszę próbuję "sprzedać" Tosi.
      Szycie zwierzaków mnie odpręża i pozwala się wyciszyć, przyjemne bardzo oderwanie się od szarej rzeczywistości. I przy okazji można fajny serial obejrzeć ;)

      Usuń
  3. Niesamowicie aromatyczna podróż.
    U nas też króluje filc w ostatnim czasie :)
    Zwierzątka piękne. Czekam na efekt końcowy. Z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam się bardzo przyjemnie wąchało :D A efekt końcowy się trochę przesuwa, bo sporo innych rzeczy mam teraz do zrobienia i na szycie czasu trochę brak :(

      Usuń
  4. Mama i córka razem w kuchni. Przepyszne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiekna i pachnaca ta Wasza podroz i te filcowe zwierzaki!!! Zabieram sie za nie i zabrac nie moge...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej się je szyje wieczorami przy serialu :P

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)