21 marca 2015

IGramy po raz pierwszy


Jestem ja i przez długi czas byłam sama, potem spotkałam swojego męża i przez pewien czas byliśmy już my. Zaręczyny w Dniu Kota, biała suknia, początek budowy naszego własnego miejsca na ziemi i Tosia, dzięki której słowo my nabrało nowego znaczenia i stało się większe, pełniejsze, wyrażało znacznie więcej i wreszcie było dopełnione. Teraz jesteśmy we trójkę i choć na początku nie było wcale łatwo się zrozumieć i nauczyć siebie oraz, w wypadku Tosi także świata, to teraz mówimy jednym głosem, rozumiemy się doskonale, a miłości nie ma końca.

Jaka jest Tosia? Roześmiana, ruchliwa, gadatliwa i niezwykle ciekawska, charakterna i uparta jak jej mama. Pierwszy raz się uśmiechnęła jak miała miesiąc, pierwszą sylabę wymówiła jak miała dwa miesiące, a cudowne słowo "mama" usłyszałam z jej ust pewnego poranka w piątym miesiącu jej życia. Mąż mój śmieje się, że wcześnie zaczyna, bo ma baaardzo dużo do powiedzenia i chyba muszę się z tym zgodzić. Tosia mówi nieustannie, coraz więcej z tej radosnej gadaniny ma sens zrozumiały dla innych, a zasób jej słów poszerza się z każdym dniem. Pierwszym słowem, które nie składało się z dwóch identycznych sylab (mama, tata, baba, dada miała już opanowane do perfekcji) była "kaczka" brzmiąca nieco bardziej jak "katka" i do dzisiaj jest to jej absolutnie ulubione zwierzątko.


Uwielbia książeczki, na początku interesowało ją głównie przewracanie kartek, później zaczęła się interesować obrazkami, ale oglądała je tylko pobieżnie. Dzisiaj zamęcza wszystkich dookoła pokazując na wszystko po kolei, żeby się dowiedzieć co jest na obrazku, a ostatnio nawet usłyszałam od niej pytanie "To?". Nauczyła się też słuchać opowiadania i czytania rodziców wieczorem przed snem, nie wyrywa już książek, żeby z lubością kartkować kolejne strony, przytula się do kocyka i ukochanego szczura i słucha.
Uwielbia się kąpać, a w kąpieli towarzyszy jej oczywiście stadko ślicznych, żółtych kaczuszek. Kaczuszki są też dzielnymi towarzyszkami w czasie nauki korzystania z toalety, którą powolutku zaczynamy, bo dziecko wyraziło taką chęć. Wie, że przed jedzeniem trzeba umyć ręce, próbuje się sama czesać i myć osiem zębów, które dumnie perlą się w jej jamie gębowej. Coraz bardziej pomaga mi kiedy ją ubieram, sama wkłada ręce w rękawy i wpycha nogi w rajstopy. Sama podaje mi gumkę, żeby związać jej włosy w kitkę.


Rozszerzaliśmy jej dietę metodą BLW, potrafi więc pić z bidonu i uczy się pić z kubeczka. Umie jeść łyżeczką, choć robi to dopiero pod koniec posiłku, rączkami jest zwykle szybciej :) Próbuje też nadziewać jedzenie na widelec, ale na razie z różnym skutkiem. Próbowała już właściwie wszystkiego, co znajduje się zwykle na naszych talerzach. Jej ulubionym owocem jest banan, warzywem zaś ostatnio papryka, wcześniej brokuł. Uwielbia wszelkiego rodzaju owsianki, kasze i płatki. Nasze przepisy BLW i nie tylko można znaleźć na moim drugim blogu, Przepyszniku, opisałam tam też samą metodę i nasze początki. Tutaj też postaram się opisać mniej więcej na czym BLW polega, uważam bowiem, że jest to bardzo istotny element wczesnej nauki dziecka.


Tosia uwielbia pluszanki, przytula się do nich namiętnie, zna doskonale wszystkie imiona, które im nadałam, są jej nieodłącznymi towarzyszami we wszelkich aktywnościach. Stadko szczurów pilnuje jej łóżeczka, a podczas snu odgania złe sny. Miś uczył się z Tosią korzystania z nocnika, a Ambroży i Zdzichu podsuwają jej w ciągu dnia najdziksze pomysły na zabawy.


Uznałam, że to właściwy moment, by usystematyzować to, czego Tosia nauczyła się do tej pory, trochę to poukładać w głowie i zastanowić się nad tym, czego chciałabym ją nauczyć teraz. Stworzyłam sobie mały plan i mam nadzieję, że nasza wczesna nauka nabierze teraz wyrazistości, a nasza codzienność będzie jeszcze ciekawsza niż do tej pory. Na tym blogu zaś będę umieszczać swoje pomysły, ich wykonanie, zabawy Tosi i pomoce naukowe. Dla mnie będzie to pamiętnik naszego życia we trójkę, a dla innych mam nadzieję, że będzie inspiracją, jaką sama znalazłam na wielu blogach w sieci.

W tej chwili Tosia ma dokładnie rok i dwa tygodnie. Jeszcze nie chodzi, ale to głównie dlatego, że jest troszkę tchórzem i asekurantką (jak jej rodzice w tym samym wieku z resztą), nie chciała chodzić trzymana za ręce, ale przy meblach stawać zaczęła szybko, a raczkowała jak tylko skończyła siedem miesięcy. W tej chwili cieszy się jak ją przeprowadzić kawałek trzymając pod pachy, więc coś drgnęło w tym temacie. Nie akceptuje żadnych pchaczy, chodzików, ani żadnych takich rzeczy, czekamy więc cierpliwie i skrupulatnie będę informować jak się sprawy mają w tym temacie.
Waga: 9,5kg
Wzrost: 76cm
Zębów sztuk: 8

4 komentarze:

  1. Witamy w gronie blogowych mam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozgaszczam się, choć swoje wysiedziane miejsce już mam, ale w strefie dokonań kulinarnych :D

      Usuń
  2. Tyle u Was wspaniałych pomysłów, że postanowiłam nadrobić zaległości. I aż buzia mi się uśmiechnęła, bo dziś mieliśmy bilans roczniaka. I co? Jak u Tosi: wzrost 76 cm, waga 9,7 kg i zębów 8 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebijamy zatem piątkę! Też mamy tygrysowe rampersy, w tym roku latem były nawet jeszcze dobre na Tosię, ale za rok trzeba będzie zainwestować w nowe :P

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)