12 października 2015

Jesienne stemplowanie


Wszędzie naokoło połyskują piękne i pomysłowe prace jesienne uczynione dziecięcymi dłońmi (i stopami czasem też). Jakże więc obojętnie przejść obok tak cudownej szansy wybawienia się z dzieckiem, wybabrania i stworzenia czegoś ładnego? Nie da się, mówię Wam, próbowałam i się nie da! Zatem przystąpiłyśmy z Tośką do pracy, wyciągnęłyśmy zestaw do malowania w domu, rozłożyłyśmy go na podłodze i zaczęłyśmy działać.

Do stemplowania użyłyśmy przede wszystkim gąbki, ale także korka i ułamanej rączki od czegoś kuchennego, w tej chwili nawet ciężko mi jest powiedzieć czym dokładnie była kiedyś. Następnym razem posłużymy się jeszcze różnej wielkości pokrywkami od słoików i liśćmi samymi w sobie. Zastanawiałam się przez chwilę nad stemplowaniem jabłkami, gruszkami i ziemniakami, ale jakoś serce mnie boli, że takie dobre jedzonko miałoby się później zmarnować. Taki łasuch ze mnie.
Jeśli ktoś z Was miałby chęć stworzyć takie drzewko jak my, albo totalnie inne, nie ma natomiast czasu na szukanie albo tworzenie gotowych szablonów, zamieszczam w zakładce "Do wydruku" pliczek z pniem drzewa oraz całym drzewem KLIK. Drzewo wystarczy wydrukować i dać dziecku do zabawy, pień natomiast radziłabym wyciąć i przykleić na większy karton (im mniejsze dziecko, tym większej przestrzeni do pracy potrzebuje, stąd także plik z samym pniem).
Poniżej fotorelacja z naszej zabawy i efektów pracy.

Najpierw Tosia zabrała się za twórczość swobodną i całkowicie własną, żeby zapoznać się z działaniem stempelków. Mama w tym czasie wycinała i przyklejała na karton pień drzewa.






Tak wyglądała nasza kartka zanim naniosłyśmy na nią stosowne ulepszenia. Starsze dzieci oczywiście nie muszą mieć żadnych udogodnień i można im dać całkowicie czystą kartkę, żeby stworzyły drzewo od początku do końca same. Z małą Tosią musiałyśmy się jednak wesprzeć małym gotowcem :)


Artystka przystąpiła do tworzenia dzieła, trochę trudno było ją namówić, żeby ciapnęła coś u góry, zdecydowanie wolała spadające i fruwające wokół pnia liście, niż takie jeszcze przytwierdzone do korony.




W tym momencie mniej więcej wpadłam na to, że może młodej być nieco niewygodnie sięgać tak daleko i obróciłam kartkę. W końcu kto powiedział, że malować można tylko w jednej pozycji? Od tego momentu inwencja twórcza ruszyła prawdziwą lawiną i Tosia użyła wszelkich narzędzi, żeby drzewko upiększyć (mama też była narzędziem i słyszała nieustanne prośby, żeby spróbować stemplowania...)










Na koniec postanowiłyśmy się jeszcze trochę pobawić, jako że zostało nam nieco farb. Pozwoliłam zatem potomce na bieganie po kartkach. Była tym mocno skonsternowana i po chwili stwierdziła, że trzeba wyprać skarpetki, bo są brudne i koniec. Taka mi mała czyścioszka rośnie.







Zabawa była naprawdę świetna i gorąco polecam ją wszystkim rodzicom roczniaków. Warto wypróbować różne stempelki i użyć wszystkiego co nam wpadnie w ręce, poza tym, co wymieniłam wcześniej, do głowy przychodzą mi jeszcze: waciki, płatki kosmetyczne czy szczoteczki do zębów. Każde z tych narzędzi zostawi ciekawy wzór, nie tylko do ozdobienia drzewa, ale może na przykład do zrobienia jeża w liściach? Albo wiewiórki siedzącej na gałęzi?
My przymierzamy się do kolejnej plastycznej zabawy, tym razem z klejem, którego Tosia nie miała jeszcze okazji używać, a czas chyba najwyższy.

Koniec psot!

4 komentarze:

  1. Przecudnej urody drzewko powstało :-D
    I jaka frajda dla Dziecka przy takim malowaniu ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za komplement, zawisło nad stolikiem i zdobi naszą ścianę :) Proces twórczy podobał się, zdaje się, nam obu :D

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)