21 grudnia 2015

Dziecko na warsztat III 4#: pierwsze świadome zetknięcie z Bożym Narodzeniem

 

Witam wszystkich serdecznie w ostatnim w tym roku wpisie w ramach projektu Dziecko na warsztat, którego tematem jest tradycja. Temat bardzo piękny, biorąc pod uwagę czas w roku, jaki aktualnie mamy, czyli nostalgiczny, ciepły i domowy Adwent, przygotowujący do zbliżających się wielkimi krokami Wigilii i Bożego Narodzenia. Z początku, kiedy zastanawiałam się jak temat ugryźć, miałam chęć zająć się z Tosią tradycjami z całego świata, ale bardzo szybko doszłam do wniosku, że najpierw potomka musi poznać tradycje polskie i nasze prywatne, domowe. Na takich podstawach będziemy mogły dopiero przejść do poznawania zwyczajów innych kultur, pogadamy sobie o tym pewnie za rok albo dwa, a na razie zapoznałyśmy się z pięknem obchodów katolickich. W każdym domu tradycja wygląda nieco inaczej, choć podstawa jest zwykle podobna, w końcu to dla większości święto kościelne, a kościół co roku świętuje wszędzie dokładnie tak samo. Opowiem Wam więc o naszym prywatnym Adwencie, o tym jak go obchodziliśmy w tym roku i dlaczego sama po raz pierwszy w życiu, tak naprawdę, poczułam co to znaczy przygotowywać się do narodzin Jezusa.




1. Wieniec Adwentowy

Przygotowania tak naprawdę zaczęłam jeszcze w listopadzie. Najpierw kupiliśmy Adwentowe świece, zdobyliśmy trochę jodły, kilka szyszek i wycięliśmy z papieru śliczne śnieżynki do przystroju. Tak powstał nasz pierwszy Wieniec Adwentowy, o którym więcej możecie sobie poczytać TUTAJ. Piękne i delikatne światło świec sprawiło, że nasz pokój wieczorami stawał się bardzo przytulny i miło było sobie w nim posiedzieć przy zgaszonym świetle, słuchając w tle polskich kolęd. Zapalanie w każdą niedzielę kolejnej świecy było bardzo przyjemnym rytuałem i pięknie symbolicznym, bo im bliżej Świąt, tym światła ze świec mieliśmy więcej i dawało nam coraz więcej radości i nadziei.








Wczoraj zapłonęła ostatnia świeca, symbolizująca nadzieję i to właśnie uczucie nieustannie czuję w sercu. Co zaś się tyczy małego odbiorcy tradycyjnego "warsztatu", czyli Tosi, to najwięcej radości sprawiało jej samo zapalanie świec, a w zasadzie asystowanie przy tym tacie. Patrzenie na lekko drgający płomyk zajmowało ją na długo, ja w tym czasie opowiadałam jej po cichutku co poszczególne świece oznaczają i dlaczego je zapalamy. Mam nadzieję, że co roku będziemy ten zwyczaj tak przeżywać jak w tym.


2. Kalendarz Adwentowy

Drugą tradycją, o której również przeczytacie szerzej w TYM wpisie było stworzenie Kalendarza Adwentowego, który okazał się niesamowitą pomocą przy odliczaniu czasu pozostałego do Wigilii. Tosia jeszcze nie ma poczucia upływających dni ani nie rozumie co znaczy przyszłość czy przeszłość, dla niej jest tu i teraz. Mimo to przepięknie nauczyła się, że każdego dnia rano otwieramy kolejny pakuneczek i zauważyła też, że powoli się kończą. Myślę, że jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że na końcu pakuneczków czeka na nią coś dużego, ale odkryje to w tym roku i myślę, że w przyszłym będzie przeżywać nasze wspólne kalendarzowanie jeszcze mocniej i z większą świadomością.









Poniżej wrzuciłam dwa kolaże ze zdjęciami z historią otwierania kolejnych pakuneczków, żeby nadać odliczaniu jeszcze więcej mocy. Z plusów, które pojawiły się przy okazji, Tosia nauczyła się rozpakowywania. Cały proces był genialnym ćwiczeniem dla małych palców, odklejałyśmy razem taśmę, rozwiązywałyśmy sznurki i wstążki, zdzierałyśmy i darłyśmy papier. Progres był wyraźnie widoczny, na początku to ja robiłam więcej, dzisiaj już tylko rozwiązuję pęczki na sznurkach i lekko zadzieram taśmę, żeby potomka mogła ją złapać i zerwać. Całą resztę Tosia jest w stanie zrobić sama, w większości przypadków nie rozdzierając papieru.







3. Kolęda

Kalendarz Adwentowy był genialną okazją do tego, żeby zająć się z Tosią mnóstwem innych bożonarodzeniowych tradycji. Na początek w pierwszym pakuneczku znalazł się tekst kolędy "Cicha noc", której chciałam Tosię nauczyć. Niestety melodia chyba jej się nie spodobała, bo nie chciała w ogóle słuchać, zaproponowałam więc kilka innych i ostatecznie do nauki Myszka wybrała sobie "Przybieżeli do Betlejem", myślę że zwabiła ją skoczność tej kolędy. W tej chwili umiemy zaśpiewać razem całą pierwszą zwrotkę i refren, więc przy stole wigilijnym zrobimy mały recital. Do tego jeszcze do snu śpiewałam Tosi "Lulaj że, Jezuniu" i "Gdy śliczna panna" dwie moje ukochane kolędy, których będąc dzieckiem słuchałam nawet w lipcu.


4. Książki

Trudno mówić o świątecznych tradycjach, jeśli się nie wie czym Boże Narodzenie jest. Dlatego postanowiłam zacząć z Tosią od podstaw i trzeciego dnia odpakowałyśmy razem karteczkę z podpowiedzią, gdzie w domu ukryte są cudowne księgi, pierwsza to Biblia obrazkowa z historią narodzin Chrystusa, a druga to prześliczne opowiadanie o dzieciach z Bullerbyn i o tym, jak u nich obchodzi się Gwiazdkę. Tosia z Biblii dowiedziała się kim byli Maria i Józef, dlaczego wyruszyli w Betlejem i czemu Jezus urodził się w stajence. Porozmawiałyśmy sobie troszkę o aniołach i gwieździe betlejemskiej. Po takim wstępie powiedziałam Tosi, że ten dzień był naprawdę dawno temu, ale świętujemy go i przypominamy sobie o nim co roku, a w jaki sposób, tego między innymi dowiedziałyśmy się z opowiadania pani Lindgren. Mała Lisa Erikson w naprawdę piękny i ciepły sposób opowiada w książce o przygotowaniach do Świąt, o pieczeniu pierniczków, ścinaniu i dekorowaniu choinki i pakowaniu prezentów. To dość uniwersalne elementy Świąt, ale są też typowo skandynawskie, jak msza bożonarodzeniowa zamiast naszej Pasterki. Książka ma już swoje lata (została napisana w połowie XX wieku), pojawiają się więc też dość archaiczne fragmenty, jak lakowanie prezentów czy ozdabianie choinki prawdziwymi jabłkami, na obrazkach widać też prawdziwe świeczki na drzewku, co dziś jest raczej nie do pomyślenia. Takie elementy sprawiają jednak, że poznajemy też naszą historię, bo przy okazji lektury zawsze przypominam sobie o babcinych opowieściach i przekazuję je Tosi. Kłopot tylko taki, że teraz dziecko chce jeździć na sankach jak dzieci w Bullerbyn, a tu śniegu brak...






5. Ozdoby choinkowe

W jednym z adwentowych pakuneczków znalazłyśmy też kilka drobiazgów do robienia ozdób choinkowych, takich jak np. bombki. Chciałam, żeby sposób był w miarę prosty, tak żeby Tosia mogła większość rzeczy zrobić sama. Udało się, zabawa była wspaniała, a ileż radochy kiedy bombki zawisną na naszej choince w dużym pokoju, tak żeby każdy mógł je zobaczyć! Proces produkcyjny i dokładniejszy opis znajdziecie TUTAJ.










6. Książeczka z buziakami

Na szóstego grudnia przygotowałam coś specjalnego, coś co chciałabym, żeby przeszło do naszej grudniowej, domowej tradycji, czyli książeczkę z buziakami. To związany wstążką pliczek ozdobnych kartek, na których zapisane są imiona i nazwy wszystkich domowników i bliskich. Wystarczy pokazać bilecik odpowiedniej osobie, żeby dostać, bądź podarować, całusa pełnego miłości. Świetny to był dzień, pełen przytulasów i cmoków, a jak pozytywnie nastrajał do świata!















7. Zimowa sztuka

Kolejną tradycją, którą chciałabym włączyć do naszego zimowego repertuaru, będą na pewno wszelkie plastyczne i techniczne zabawy. Z plastycznych bawiłyśmy się więc między innymi w wyklejanie watowego bałwana, zdobiłyśmy choinkę bombkami i składałyśmy z kawałków mikołaja (o dwóch ostatni będę jeszcze pewnie pisać jeśli dam radę między karpiem a sernikiem). Z technicznych mamy jeszcze przed sobą zbijanie karmnika dla ptaków, czym Tosia zajmie się razem z tatą.









8. Stajenka

Jednym z elementów Bożego Narodzenia, któremu poświęciłyśmy zdecydowanie najwięcej miejsca, jest szopka. Wkrótce po tym jak wspierając się obrazkami w Biblii, opowiedziałam Tosi o narodzeniu Jezusa, znalazłyśmy w Kalendarzu zaproszenie do wspólnego stworzenia stajenki i zrobiłyśmy ich w sumie trzy. Najpierw razem z tatą złożyłyśmy stajenkę z gotowych szablonów i świetne było to, że na koniec Tosia odegrała postaciami całość biblijnej opowieści. Naocznie przekonałam się, że czytane przeze mnie historie zapadają jej w pamięć i jest je w stanie później przekazać innym. Babcia była w niebo wzięta!















Znalazłam też bardzo fajny koncept na zrobienie własnej stajenki w formie witraża, a cały proces dokładnie opisałam TUTAJ. Zrobiłyśmy też drugą wersję, nieco większą, która prezentuje się zdecydowanie lepiej. W podanym przeze mnie linku znajdziecie gotowy szablon do wydrukowania, jeśli komuś też zamarzy się taka ślicznota na okno.








Trzecia nasza stajenka była wyklejana i zabawa nią była jednocześnie dla Tosi pierwszym kontaktem z naklejkami. Zastanawiałam się czy dzieć ogarnie temat, ale chyba jej nie doceniałam, bo wyszło jej pięknie. Potrzebowała jedynie trochę pomocy przy wyjmowaniu naklejek, resztę tworzyła już sama według własnej inwencji.







Ach, tu jeszcze bonus, bo zanim zabraliśmy się za zabawę naklejkami, rodzice zajęli się ogarnianiem kuchni, a dzieć bawił się cichutko obrazkami, które znaleźliśmy przy opłatku i szablonem stajenki. I oto co zastaliśmy. Identyfikacja postaci bezbłędna i umiejscowienie ich również, pękałam w tym momencie z dumy.








Na górze jedna z postaci, która była tak zachwycona pojawieniem się anioła, że nie zauważyła nawet jak weszła w ognisko. A poniżej gotowa stajenka ze scenką rodzajową. Otóż nie robiąc sobie nic z podniosłości chwili, jedna z kóz witających Jezusa na świecie, wskoczyła na dach stajenki. Pasterz zachodzi w głowę jakby tu ją ściągnąć, a drugi wyciąga ramiona wołając: "Skacz, złapię cię!" Chichot dziecka po usłyszeniu tej historii bezcenny.


9. Ciasteczka i pierniczki

Nie mogło się też obyć u nas bez pieczenia. Więc gdy tylko znalazłyśmy w adwentowym pakuneczku foremkę, od razu zabrałyśmy się za przygotowania do wypieku pysznych słodkości na Święta. Najpierw postanowiłam przetestować urodzinowy prezent od małżonka, czyli wytłaczany wałek, przepis dobrałam jednak nieszczególny i wzorek po upieczeniu trochę słabo widać, będę więc próbować dalej. Jak tylko znajdę przepis idealny, na pewno się z Wami podzielę.
















Mój przepis na pierniczki natomiast od lat już robi furorę wszędzie, gdzie tylko ktoś go wypróbuje. W smaku są doskonałe, słodkie ale nie przesadnie, bardzo korzenne i aromatyczne, cudnie miodowe, a piecze się je błyskawicznie, nawet przy asyście malucha, co zwykle wydłuża wszelkie aktywności co najmniej dwukrotnie. Tosia była zachwycona zarówno pieczeniem jak i pożeraniem pierników, muszę je więc schować gdzieś głęboko, żeby zdołały doczekać Wigilii. Jeśli ktoś reflektuje na przepis, oto on:


Świąteczne pierniczki
  • 0,5 kg mąki pszennej
  • 80g cukru pudru
  • 200g miodu
  • 120g masła
  • 1 jajko
  • 10g sody oczyszczonej
  • 1 paczuszka przyprawy korzennej do piernika
Miód wlać do garnka razem z cukrem pudrem i korzeniami, podgrzać do momentu, aż się wszystko rozpuści i połączy, po czym ostudzić. Mąkę wymieszać z sodą, zrobić niewielkie wgłębienie, do którego nalać miodu, wrzucić miękkie masło i wbić jajko. Wszystko energicznie zagnieść. W połowie można oczyścić mąką rękę z ciasta, żeby się nie kleiło. Ciasto powinno być gładkie i brązowe. Rozwałkować połowę na grubość ok. 0,5cm i wycinać zgrabne pierniczki. Piekarnik rozgrzać do 180 C. Pierniczki piec przez ok.9 minut (trzeba uważać, żeby się za mocno nie przypiekły, bo nabiorą goryczy i będą bardzo twarde). Tuż po wyjęciu są mięciutkie, ale bardzo szybko zastygają. Z początku pierniczki nadają się do jedzenia wyłącznie przy wsparciu herbaty, bo inaczej można sobie na nich połamać zęby, ale po ok. tygodniu nabierają wilgoci i są przepyszne.






















10. Ziarenka dla ptaków

W tym roku nie jest szczególnie zimno, więc wszelkie żywe stworzonka radzą sobie całkiem dobrze ze zdobywaniem jedzenia. Według mnie dobrze jednak, jeśli dziecko od maleńkości nauczy się, że warto zwierzętom zimom pomagać, na przykład przez zbudowanie karmnika i sypanie ziarenek ptakom. Można też zabrać potomka do lasu i pokazać mu paśnik dla leśnych roślinożerców, przygotowany przez leśnika. Można też kupić karmę i ciepłe koce dla psów i kotów w najbliższym schronisku. Możliwości jest sporo, a taka pomoc zawsze jest nieoceniona. W czasie adwentu warto pamiętać o innych, a przede wszystkim o tych najmniejszych, którzy najbardziej potrzebują naszej pomocy.













11. Świąteczna wyprawa

Jako, że na razie nie mamy jeszcze nigdzie gotowej stajenki, którą można by obejrzeć (kiedyś w Łodzi przy katedrze stała tzw. "żywa stajenka", w tym roku z niej zrezygnowano, ale wybierzemy się do innej, u Ojców Klaretynów), pojawią się dopiero po Pasterce, postanowiliśmy wybrać się na miasto, żeby obejrzeć ogromną choinkę i z tego także chciałabym uczynić naszą prywatną tradycję.
Choinka prezentowała się pięknie, jak cała ulica Piotrkowska z resztą, przystrojona mnóstwem światełek, z których według mnie najpiękniejsze są te udające sopelki. Dziecko pod dużym wrażeniem na pewno zapamięta ten wypad na długo. Szczególnie że na koniec weszliśmy jeszcze do uroczej herbaciarni Kocie oczy, gdzie pożarła obrzydliwie słodkiego pierniczka i dostała śliczną kolorowankę.





12. Choinka

Nie mogło również zabraknąć świątecznego, tradycyjnego drzewka. Na dużą choinkę jest jednak stanowczo za wcześnie, ubrałyśmy więc malutką choineczkę tylko do naszego pokoju. Powiem Wam, że stworzyła niesamowity klimat. Jeden, drobny element, a o ileż przytulniej i cieplej się zrobiło, niesamowite.






Tosię kręciły oczywiście głównie ozdoby i sama choinka, ubieranie jej już zdecydowanie mniej i tym musiałam zająć się sama, gdy ona buszowała w łańcuchach i sortowała bombki.













Kiedy znudziła się zabawą w choinkowych strojach, zajęła się swoimi sprawami, a ja wytrwale nawlekałam bombki na nitki i wieszałam je na choince. Mam nadzieję, że za rok albo dwa jej zaangażowanie w strojenie drzewka będzie znacznie większe, bo szkoda żeby omijała ją taka frajda.



Przy okazji, w trakcie naszych zabaw dekoracyjnych, dostałyśmy kartki z dalekiej Szwecji! Od cudownej Kalii i jej dwóch małych łobuzic, które możecie zawsze odwiedzić na blogu Bawimy się my trzy. Dziękujemy za kartki dziewczyny! Już szykujemy nasze do wysłania, co też jest piękną świąteczną tradycją.










13. Opłatek

Z wielką przyjemnością opowiedziałam też Tosi co to jest opłatek i dlaczego dzielimy się nim w Wigilię. Jestem ciekawa co z tego zrozumiała, ale przekonam się już za trzy dni, zobaczymy czy będzie wiedziała co z nim zrobić, kiedy dostanie go do ręki.






14. Kolorowe zabawy

W ostatnim czasie na topie są u nas kolory, tworzę więc dla Tosi mnóstwo aktywności z nimi związanych, między innymi typowo gwiazdkowe zabawy w dopasowywanie odcieni gwiazdek i żaróweczek. Jeśli ktoś ma chęć ściągnąć sobie szablon i zrobić takie proste, rozwijające zabawki, zapraszam serdecznie do TEGO posta.





15. Drobiazgi

W naszym Kalendarzu znalazło się też mnóstwo drobiazgów, takich jak kredki, czekoladka, figurka zwierzątka, czy pierwsze nożyczki i to też jest fajna tradycja na czas Adwentu. Dlaczego? Bo przypomina nam ile radości sprawiają drobiazgi, że wcale nie potrzeba wypasionych, wielkich prezentów, żeby sprawić komuś radość. A i samo dziecko odkrywa jak przyjemne mogą być małe rzeczy. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy też z Tosią wspólnie robiły kalendarze dla innych, na przykład dla dziadków i pokażę jej jak przyjemne jest obdarowywanie, w moim odczuciu znacznie lepsze niż dostawanie.









Komu udało się dobrnąć razem ze mną do końca? Dochodzę do wniosku, że chyba mam mały kłopot z planowaniem zgrabnych i krótkich postów. Cóż, taka już jestem i to chyba już też tradycja :) Mam nadzieję, że miło spędziliście razem z nami czas, a na wszelki wypadek, gdybym nie zdołała niczego nowego wrzucić przed Wigilią, życzę Wam wszystkim radosnych, spokojnych, ciepłych i rodzinnych Świąt, rozbrzmiewających kolędami, smakowitych i przede wszystkim zdrowych. Do przeczytania!

Projektowym zwyczajem, zachęcam Was też gorąco do zajrzenia na inne blogi i posty z tradycjami, u wszystkich dziewczyn jest przepięknie i choinkowo, po lekturze na pewno wpadniecie w świąteczny nastrój! Wystarczy kliknąć na ikonkę bloga na plakacie poniżej.



Koniec psot!

Wokół Dzieci Słowo Mamy Ed Montessori Karolowa Mama Kre Team Kreatywnym Okiem Matkopolkowo Bez nudy 360 przygód Bawimy my się trzy Biesy dwa Duśkowy Świat Dzika jabłoń Elena po polsku Co robi Robcio Jej cały świat Cały świat Karli Tymoszko Igranie z Tosią Kawa z cukrem Laurowy świat Kreatywnie w domu LIttle bit life Gugusiowo Ciekawe dzieci Świat Tomskiego Ohana On Ona i dzieciaki Mama w biegu Zakręcony Belfer Świnki 3 Uszywki Zuzinkowej mamy Mama na pełen etat Mama Trójki Dzwoneczkowy raj mamy Ogarniam wszechświat Kreatywna mama Mama Aga Mamuśka24 Pomieszane z poplątanym Nasze rodzinne podróże Nasza szkoła domowa Panna Swawolna Odkrywcy wiedzy Z motylem na dłoni Nasz przygoda diy Zabawy z Archimedesem Schwytane chwile Pomysłowe smyki My home and heart Gagatki 3 Dziecko na warsztat

32 komentarze:

  1. Pilnie "pracowaliście-bawiliście sie" każdego dnia przygotowując się do Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjątkowo pilnie, bo sama uwielbiam ten czas w roku :D

      Usuń
  2. No naprawdę zestawienie obfite, ja też uwielbiam ten czas, te wszystkie związane z tym działania, tworzą niesamowity klimat. fajnie.i faktycznie małe rzeczy cieszą, tylko dorośli często mają z tym problem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego dobrze sobie o tym raz w roku przypomnieć :)

      Usuń
  3. No a Tosia znów chwili wytchnienia nie miała :) Pięknie wam to wszystko wyszło :) Pięknie powiadam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! A Toś oddychał pełną piersią kiedy matka na kurs jazdy samochodem biegała codziennie przez tydzień :P Wtedy rzeczywiście było hardkorowo, bo ogarniałyśmy różne rzeczy wieczorami, a rano przez kilka godzin ja rozjeżdżałam krawężniki po mieście xD

      Usuń
  4. Fantastyczne "Spotkanie z Tradycją"! Jesteśmy pod wielkim wrażeniem Waszego zaangażowania! :-)Jakże przyjemnie delektować się Waszym postem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło to czytać, miód na moje serducho :D

      Usuń
  5. Jakże rozległy wpis! :) Tosia pięknie rośnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rośnie i tak gada, że byś się zdziwiła. Chociaż nie, jak sobie przypomnę jak szwargocze Ala, to chyba byś się nie zdziwiła jednak :D

      Usuń
    2. Hehe, mnie to raczej nic nie zdziwi :D Dziś miała usg i lekarz pytał ją czy umie mówić - milczała jak zaklęta. Da wychodnym rzuciła mu "cześć". Funkcja mowy włączyła się po przekroczeniu drzwi gabinetu :D

      Usuń
    3. Przy obcych moją też mutuje :P

      Usuń
  6. Uwielbiam Wasz wpis - czuć prawdziwego ducha świąt ;) wszystko mi się bardzo podobało - bez wyjątku...wspaniały kalendarz adwentowy i świetne zadania - widać zadowolenie i radość Tosi,a to przecież najważniejsze! Dwie kolędy, które również są moimi ulubionymi i mogłabym je słuchać bez przerwy...karnecik z buziakami skradł moje serce, szukanie książek wg wskazówek - bomba, pierniczki - śliczne (cudne kształty - skąd macie takie fajne foremki?) i w ogóle - wszystko na 6-stkę z plusem Ps. bardzo kreatywny grudzień - BRAWO WY!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie czytać takie komentarze :) Dziękujemy za przemiłe słowa, a foremki sprezentowane przez szwagierkę lata temu, kupiła jak była w Szkocji, nie wiem czy w Polsce można je kupić. Żebyś wiedziała jaka to konkretnie firma, wklejam link z Amazona: http://www.amazon.com/Snowflake-Cookie-Cutters-Set/dp/B001343WNO

      Usuń
  7. Powiem szczerze, że Wasz kalendarz zwalił mnie z nóg. Wszystko mi się w nim podoba - od ozdobnych klamerek po skromny papier. Piękny!
    A wiesz, co mi się jeszcze podoba? Ten fajny książkowy wałek do ciasta. Tylko co ja zrobię z takim wałkiem, skoro używam go raz do roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku odkryłam urok "szarego papieru" i to, że można z nim wszystko zrobić właściwie :) Można go ostemplować ziemniakiem z wyciętym wzorem, można na niego ponaklejać wzorki wycięte ozdobnym dziurkaczem (moja tegoroczna wielka miłość, dziurkacze w kształcie śnieżynki rządzą <3 ), można przykleić dzwoneczki, albo wstążki, albo tylko przewiązać sznurkiem białym na kokardkę i włożyć jodłową gałązkę. Możliwości nieskończone, a wygląda naprawdę pięknie! Polecam też oglądnięcie krótkiego tutorialu Red Lipstic Monster o tym jak pakować prezenty, zrewolucjonizowała moje pakowanie! :D

      A wałek małżonek mi sprezentował na urodziny, bo urodziny są właśnie po to, żeby dostawać rzeczy, których się używa raz w roku! O! :D A tak btw sam podpowiedział firmie co ja lubię, oni stworzyli wzór i teraz wszedł do ich asortymentu na stałe :3 Jakby co na FB szukaj firmy Good Woody.

      Usuń
  8. Śliczny kalendarz adwentowy! A miesiąc miałyście bardzo intensywny :) Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i staramy się nie osiadać na laurach, tylko ciągle w ruchu i aktywnie :) Wzajemnie życzymy wesołych i spokojnych Świąt!

      Usuń
  9. O nie... To jeden z tych wpisów który oglądam, zachwycam się, podziwiam i zarazem wpadam w deprechę że u nas tak skromnie i tak mało aktywności w grudniu ;-)
    Jesteście Wielkie :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wpadaj w deprechę! Najważniejsze, żeby się cieszyć z tego co jest i poczuć atmosferę Świąt! A my dziękujemy cieplutko za miłe słowa :)

      Usuń
  10. uff... dobrnęłam z Tobą do końca! A myślałam, że mój idzie na rekord ;) tyle aktywności, z pewnością Tosia będzie w przyszłym roku dobrze wszystko pamiętać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze jakoś tak dużo piszę i dużo zdjęć wrzucam, że wychodzą ogromne posty :P

      Usuń
  11. kawał dobrej roboty :D napracowałyście się, ale wyszło wspaniale i mega świąteczne. Wesołych świąt:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i mamy nadzieję, że u Was było tak samo wesoło przez Święta jak u nas ^_^

      Usuń
  12. Bardzo intensywny adwent mieliście. Zazdroszczę zwłaszcza kalendarza adwentowego (nasz był potraktowany po macoszemu więc nawet o nim nie wspominałam) i wieńca adwentowego. Ja się zagapiłam i w tym roku nie było wcale :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym roku w listopadzie będziemy trąbić o Kalendarzu i Wieńcu, postaramy się zmobilizować odpowiednio wcześnie :D

      Usuń
  13. Wow, ale się napracowaliscie. Piękny kalendarz i szopka witrazowa

    OdpowiedzUsuń
  14. Wieniec Adwentowy… prawdziwy, a nie tylko kolorowanka! Dzięki za inspirację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę, Wieniec jest cudowną tradycją, to ciepłe światło ogrzewa nie tylko wnętrza, ale i serducho :D

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)