Małe gwiazdkowe szaleństwo trwa u nas w najlepsze, tym razem postanowiłyśmy pokusić się o nasz pierwszy witraż, a żeby było świątecznie użyty szablon ma kształt stajenki z małym Jezuskiem, Marią i Józefem. Obrazek jest śliczny i zarówno szablon na niego, jak i sam pomysł, zaczerpnęłam z bloga Housing a forest, pokusiłam się tylko o mały retusz, powiększyłam stajenkę i pokolorowałam ją na czarno, dla tych co nie lubią babrać się w farbie. Efekt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i cudowne jest to, że nawet malutkie, jeszcze niewprawne rączki Tosi potrafiły sobie bez kłopotu poradzić z zadaniem stworzenia witraża. Ozdoba zawiśnie na oknie, przy wejściu do domu, gdzie każdy będzie ją mógł podziwiać i gdzie przez najbliższy tydzień będzie tworzyła cudowny, świąteczny klimat.
- szablon z wydrukowaną stajenką
- kolorową bibułę
- transparentną naklejkę na szybę
- nożyczki
Szablon ze stajenką trzeba najpierw wyciąć, jeśli komuś, tak jak mnie, szkoda tuszu w drukarce, może ściągnąć i wydrukować wersję białą, wtedy trzeba jeszcze pomalować ją czarną farbą plakatową albo dowolną inną. Jeśli zaś, ktoś nie ma czasu na takie zabawy, niech sobie wydrukuje wersję czarną. Przyklejamy go do mlecznej naklejki na szybę i docinamy jej brzegi, żeby nie wystawały. Można też przykleić naklejkę na taśmę dwustronną tak, żeby prześwitywały przez nią tylko kawałki bibuły, bez samego szablonu.
Na koniec tniemy bibułę na paski, a następnie każdy pasek na małe prostokąciki. Reszta pozostaje w rękach potomków (choć starszaki mogą też oczywiście zająć się wycinaniem, malowaniem i przyklejaniem). Tosia na początku przyklejała po jednym prostokąciku, ale w pewnym momencie chyba się trochę zniecierpliwiła, capnęła garść bibuły i rzuciła ją na środek witraża, po czym przyklepała. I wyszło jej to bardzo fajnie, a ileż było potem zabawy z witrażem położonym na podświetlanym stoliku (instrukcję jak taki zrobić samemu, znajdziecie TUTAJ), ze zmieniającymi się kolorami światła. Bibuła podświetlana różnymi barwami, zmieniała kolor, choć przecież niczego poza światłem nie zmieniałyśmy. Ot, jakie percepcyjne czary z maluchem można zrobić :)
Tak nasz witraż prezentował się w oknie:
A tak na podświetlanym stoliku:
Koniec psot!
brawo Tosia!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, brawo Tosia! Jej zapał przy tym projekcie mnie zaskoczył :D Robiła jeszcze coś witrażowego, ale to już przy innej okazji pokażemy ^_^
UsuńPieknie i pomysłowo ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :D
UsuńPiękna szopka. Wasz dom coraz bardziej świąteczny o to dzięki własnoręcznym ozdobom. Super.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ręcznie robione ozdoby świąteczne, są niepowtarzalne. Można puścić wodze fantazji i zrobić wszystko po swojemu, nie zdając się na ograniczenia kupnych rzeczy :)
UsuńProste, a jakie fajne! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :D
UsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńWartościowe informacje
OdpowiedzUsuń