22 listopada 2016

Sorting Pie - czyli matematyka dla dwulatki


Kawałek czasu mnie nie było, ale już tak to jest, że jak w jednym miejscu coś się piętrzy, to zaraz spiętrzy się też w innych. I tak trochę sobie pochorowaliśmy, trochę musiałam nadrobić prace domowe na kurs, a trochę utknęłam w domu szorując podłogi jak Kopciuszek i pilnując niedobrych majstrów, by czasem mi tam czegoś nie zepsuli. Czas sobie płynął, a ja wieczorami zamiast siadać do pisania postów i obrabiania miliona zdjęć, które mam w przygotowaniu, padałam na twarz. Postaram się jednak od czasu do czasu coś wrzucić, żebyście za mną nie tęsknili za mocno. Mam nawet kilka ciekawych pomysłów na posty. Dziś przed Wami jeden z nich, o niezwykle przyjemnej zabawce, która może mieć naprawdę mnóstwo zastosowań. To tak trochę w ramach podpowiedzi, co zakupić młodzieży na Mikołajki i pod choinkę. Zapraszam!


 

Sorting Pie, czyli Matematyczne ciasto, bo o nim będzie dziś mowa, to zabawka czy też pomoc, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Przede wszystkim zachwyciła mnie mnogość zastosowań i możliwości jakie daje, bo poza podpowiedzianym przez twórców sortowaniem, można się nim bawić na multum innych sposobów, których część za chwilę wymienię.
Zacznijmy jednak od podstaw, czyli od tego co znajdziemy w pudełku po zakupie i jakie jest wykonanie całości. Otóż w pudełku znajdziecie oczywiście ciasto, wykonane z mocnego plastiku. Przypomina typowe amerykańskie Pie, czyli dwie warstwy ciasta, pomiędzy którymi znajdują się kawałki owoców, jego górna część jest zwykle fikuśnie wykonana, brzegi ładnie udekorowane, a wierzch ułożony w kratkę, w koszyczek albo jeszcze inaczej. Lubię takie ciasta piec, choć dawno tego nie robiłam, są naprawdę smaczne i gorąco polecam wypróbować. Tutaj mamy typowego przedstawiciela gatunku, tyle że sztucznego. Górna warstwa ciasta jest zdejmowana, jak widać na poniższych zdjęciach. Pod nią znajdziemy warstwę brzegową z dołączoną podziałką, dzięki której w środku tworzy się pięć osobnych pojemniczków. Tę warstwę również możemy wyjąć i zostanie nam tylko okrągła foremka, na którą można założyć tarcze. Tarcze w pudełku są trzy (nam jedna niestety nie przetrwała próby czasu), a każda jest dwustronna. Dzięki nim możemy na kilka różnych sposobów sortować owoce, od podziału na kolory, poprzez wrzucanie konkretnej ilości (liczenie do 10), aż do podziału na rodzaje owoców.


 No i właśnie, owoce. To główna atrakcja całej pomocy. Są wykonane z trudnego do sprecyzowania materiału, to coś pomiędzy gumą a twardym plastikiem. Są naprawdę niezniszczalne. Do tego przepięknie wykończone, na jabłkach widać nierówności, na pomarańczach te urocze "pupki", dzięki którym wiem, że pomarańcza jest soczysta, a winogrona mają wyraźnie zarysowane każde grono. Kolory są intensywne i kontrastowe. Prawdę mówiąc, kiedy zamawiałam Sorting Pie, nie spodziewałam się, że owoce wykonane są tak ładnie, miałam bardzo miłą niespodziankę.
Dodatkowym uatrakcyjnieniem naszego ciasta są dołączone do opakowania dwie pary kolorowych szczypiec. Osobiście wolę metalowe szczypce, ale te też dają radę, boję się tylko za każdym razem, że w końcu pękną, bo to jednak dość delikatne urządzenia.









Jak widać otrzymujemy bogato wyposażony produkt w porządnym wykonaniu, który choć z plastiku, nie błyszczy, nie mryga i nie stara się myśleć za dziecko, wręcz przeciwnie. Jakie zatem zastosowania znalazłyśmy dla naszego ciasta przez rok czasu? Tak, tak mamy ciasto od roku i długo zbierałam się, żeby je opisać, ale lepiej późno niż wcale, prawda? Zatem odkryłyśmy następujące zastosowanie dla ciasta:
  • podstawowe sortowanie przy użyciu dołączonych tarcz - sortować można rękami albo przy użyciu szczypców. Choć tarcz nie jest może dużo, to trzylatkowi powinny zapewnić sporo frajdy;
  • zabawa w sklep - owoce z Sorting Pie nadają się do tego idealnie, są nieduże, więc zmieszczą się wszędzie, są na tyle podobne do prawdziwych owoców, żeby zadowolić dziecko, ale nie brudzą, więc i mamy powinny wyjść z tego boju zadowolone;
  • zabawa w gotowanie/pieczenie - to jest ciasto! Można zatem spokojnie pobawić się w udawane pieczenie ciasta albo gotowanie zupy owocowej, jeśli akurat mama nie ma możliwości wpuścić potomka do kuchni, albo wolałaby, żeby zajął się czymś czystszym;
  • gra w kolory - wariantów tej gry jest bardzo dużo i można opracować swoje własne, dopasowane do potrzeb dziecka, generalnie chodzi o to, żeby ćwiczyć i powtarzać nazwy kolorów. Można ustawić owoce w rządku i pytać o kolor każdego kolejnego, można prosić dziecko o podanie wszystkich czerwonych owoców, można wrzucić je do woreczka, wyławiać po jednym i pytać co to za kolor i tak dalej;
  • tajemniczy worek - czyli bez patrzenia macamy owoce wrzucone do worka i zgadujemy na podstawie dotyku, który z nich akurat trzymamy w ręce;
  • przeliczanie - owoce świetnie nadają się do nauki ilości i przeliczania, a także poniekąd do nauki dodawania i odejmowania;
  • mała motoryka - dzięki szczypcom i owocom możemy w prosty sposób ćwiczyć mięśnie ręki, przygotowując je do nauki pisania;
  • ciągi - zabawa, którą wprowadziłyśmy niedawno i która bardzo przypadła Tosi do gustu. Przed dzieckiem kładziemy kartę z wyrysowanymi owocami, ustawionymi w ciągu, w konkretnej kolejności. Zadaniem dziecka jest najpierw odwzorowanie tego, co znajduje się na karcie, a następnie uzupełnienie logicznego ciągu o kolejne elementy.


Jeśli mielibyście ochotę pobawić się w ciągi, mam dla Was plik do ściągnięcia, w którym znajdziecie kilkanaście gotowych kart (KLIK). Nawet jeśli nie macie na stanie Sorting Pie ani liczmanów w kształcie owoców, ani nie planujecie zakupu, takie ćwiczenie w kontynuowaniu logicznych ciągów możecie z dzieckiem wykonać. Bardzo polecam, bo to w sumie świetny wstęp np. do programowania dla maluchów, a także bardzo przyjemna metoda na rozruszanie szarych komórek oraz myślenie logiczne. Ciągi logiczne uczą dostrzegania reguł i wzorów oraz ćwiczą spostrzegawczość.
Poniżej nasza ciężka praca poprzez zabawę:
















Jak widać Tosia ma jeszcze kłopot z dokańczaniem ciągów i tworzy dziwne koncepcje wzoru, upierając się przy tym, że tak jest dobrze i tak powinno być






Czasem pomoc babci jest nieodzowna


Jeśli zastanawiacie się, gdzie takie cuda zakupić, to na wstępie napiszę, że nasze Matematyczne ciasto przywędrowało w torbie mojego małżonka, przywiezione zza oceanu. Natomiast można je też kupić w Polsce, choć jest to nieco trudniejsze zadanie, gdyż często kończą się zapasy. Z tego co się orientuję u nas można je na pewno dostać TUTAJ i TUTAJ oraz TUTAJ. Ale można też zamiast całego ciasta, pokusić się o zakup jedynie owocowych liczmanów, które znajdziecie na przykład TUTAJ albo TUTAJ.

Dla tych bardziej gapowatych, jeszcze raz link do pliku z gotowymi kartami ciągów logicznych KLIK.

Koniec psot!

6 komentarzy:

  1. haha bardziej gapowatych :P toż to co niektórzy się obrażą :P a pomoc bardzo fajna! podoba mi się :) Tosia to już prawie 3latek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, trudno się kłócić z faktami, że ewidentnie jeśli plik znajduje się na końcu wpisu, to znacznie częściej jest pobierany :P A Tosia za trzy miesiące będzie już trzylatkiem :)

      Usuń
    2. tak mi się wydawało, że ona prawie 3latka... ona z tego roku co Emi tylko Emi koniec października :) Twoja już poznaje samogłoski a moja nadal nie mówi ech ale jeszcze będę marzyć żeby się "zamknęła" ;)

      Usuń
    3. Jestem o tym przekonana ;)

      Usuń
  2. Świetna ta gra! Trafia w mój gust :) Musze o niej pomyśleć ale to już raczej po świętach...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)