30 sierpnia 2015

12 sekretów: Domek tajemnic i drzwiowe puzzle

W tym miesiącu szybkość upływu czasu bardzo mnie zaskoczyła. Zanim się zorientowałam był już koniec sierpnia, a zabawy drzwiowe nadal niegotowe. Bardzo nieładnie, jak na organizatora całej zabawy, na swoje usprawiedliwienie mam tylko dwa tygodnie wakacji, które należą się każdemu, plus tydzień przygotowań do nich, o których możecie poczytać TUTAJ. Czas jednak był najwyższy, żeby się ogarnąć, zabrać za siebie i za realizację tematu drzwi, który okazał się jednocześnie trudny i bardzo ciekawy. Dziewczyny biorące udział w projekcie wrzuciły naprawdę inspirujące posty z fantastycznymi pomysłami na zabawy z dzieciakami. Enigmatyczność tematu sprawiła, że uniknęliśmy oczywistości, wyobraźnia każdej mamy poszła inną drogą i powstał cudowny kolaż, który mam nadzieję, wielu rodzicom się przyda.
Jeśli ktoś ma chęć zapoznać się bliżej z projektem oraz poznać blogi i posty biorące udział w projekcie, zapraszam do pierwszego posta KLIK. Do udziału zapraszam wszystkich chętnych, tych doświadczonych i tych nie czujących się jeszcze swobodnie w blogowym świecie, kreatywnych i tych, którzy dopiero się tego uczą na nowo (szkoła w wielu z nas niestety zabiła kreatywność, robimy teraz wszystko, by ją pobudzić na nowo!). Postaram się zrobić wszystko, żeby projekt był inspirujący i ciekawy, już po zamieszczanych na blogach, biorących udział w wyzwaniu, postach widać ogrom radości, weny twórczej i niczym nieskrępowanej wyobraźni, które ze sobą niesie.


Na początek chciałam Wam pokazać głównych winowajców powstania drzwiowego tematu, czyli drzwi do naszego przyszłego domu (mamy nadzieję, że za rok o tej porze będziemy już na swoim). W czasie, w którym obmyślałam temat na sierpień, szukaliśmy akurat drzwi wejściowych i narzuciły się właściwie same.



Nasze pomysły zabaw drzwiowych są bardzo proste, ale też sprawiły nam mnóstwo radości. Na początek Domek tajemnic, który planując chciałam w całości zrobić własnoręcznie, ale ostatecznie z braku czasu wykorzystałam domek już istniejący, który można złożyć z pudełka. Nasza własnoręczność ograniczyła się do ozdobienia ściany domku wyciętymi z papieru samoprzylepnego kształtami (żeby nie było kryptoreklamy, czy coś ;) ). To był pierwszy kontakt Tosi z czymś, co się klei i poradziła sobie popisowo, śmiejąc się przy tym do rozpuku, bo kolejne naklejki nieustannie przyklejały jej się do palców.














Kiedy potomka smacznie spała, ja obeszłam dom dookoła, szukając kolejnych drobiazgów, które bez trudu przejdą przez drzwi naszego Domku tajemnic. Zebrałam naprawdę piękną kolekcję przedmiotów, w różnych kolorach, o różnych fakturach, miękkich i twardych, z pluszu, plastiku i drewna.





Nadszedł czas na właściwą część zabawy. Tosia zasiadła wygodnie przy stoliku, otworzyła magiczne drzwiczki i zaczęła badać wnętrze domku. Kolejne wyciągane skarby pięknie nazywała, a zobaczenie ich, choć przecież codziennie je widziała i się nimi bawiła, nieodmiennie wywoływało mnóstwo radości.




















Myślę, że taką zabawę można przeprowadzić na wiele różnych sposobów i użyć jako wstępu do czegoś. Np. stworzyć owocowy Domek tajemnic, będący początkiem sensorycznej zabawy w smakowanie. Można też stworzyć ogólnie smakowy domek i z różnymi warzywami, owocami, serami itp. Albo można schować w domku przedmioty, który z kojarzą się z czymś konkretnym, np. z teatrem, kinem, spacerem w konkretne miejsce czy muzeum i użyć go jako podpowiedzi dla dziecka, co też będziemy robić w weekend. Domek z szyszkami, liśćmi, gałązkami i żołędziami będzie na pewno ciekawszy, niż po prostu powiedzieć "A dzisiaj idziemy na spacer do lasu" :)


Drugą naszą drzwiową zabawą były ziarenkowe puzzle. Tę zabawę również można przeprowadzić na kilka różnych sposobów, ale jej głównym założeniem są dwie części puzzla z tymi samymi ziarenkami, które trzeba do siebie dopasować po kolorze i fakturze. Można na wzrok, można na dotyk. Ja zrobiłam cztery pary drzwi i cztery dopasowane do nich klucze wycięte z kartonu, posmarowałam je klejem i obsypałam czterema różnymi posypkami: płatkami owsianymi, kaszą kus-kus, pokruszonym makaronem i czerwoną soczewicą (oczywiście wszystko surowe). Jak już dobrze wyschło, położyłam drzwi i pomieszane klucze przed Tosią, pokazałam jej które klucze pasują do których drzwi, potem przemieszałam jeszcze raz i pozostawiłam resztę jej. Po kilku próbach dopasowywała wszystko bezbłędnie, wiec muszę dorobić jeszcze ze dwie-trzy pary drzwi, żeby utrudnić jej nieco zadanie.
















A już za dwa dni kolejny, wrześniowy temat, jesteście ciekawi o czym będzie?