27 czerwca 2016

Domowa "nutella" z daktyli


Są takie dni, kiedy człowiek najchętniej pożarłby w całości tabliczkę czekolady, albo i dwie.
Są takie dni, kiedy przemożna chcica na „coś słodkiego” albo „małe Conieco” opanowuje już nie tylko cały nasz umysł, ale i każdą komórkę naszego ciała.
Są takie dni, które w całości spędzamy na dworze, grzebiąc się po czubek głowy w śniegu, a potem wracamy do domu przemarznięci i przydałoby się coś pysznego na ząb do ciepłej herbaty.
Są takie dni, w których najchętniej zapomnielibyśmy o zdrowej diecie, bo z półki sklepowej kusi piękny słoiczek z orzechami na etykietce.
Nie martwcie się, dzisiejszym przepisem poratuję was słoiczkiem pyszności, która spokojnie zastąpi dwie tabliczki czekolady, będzie wspaniałym „małym Conieco” dla najbardziej nawet wybrednych Kubusiów, wspaniale będzie się komponować z herbatą i wreszcie, będzie zdrowa i pyszna!

Dziecko na warsztat #10 i 12 sekretów: Pszczeli warsztat

 

Zapraszam Was dzisiaj na nasz długo wyczekiwany i moim zdaniem jeden z lepszych warsztatów. Temat wybrałam już bardzo dawno temu, odkąd właściwie Tosia zaczęła bardziej interesować się owadami. Pośród nich najbardziej ukochane przez nas są pszczoły i o nich właśnie postanowiłam opowiedzieć Tosi w pierwszej kolejności (także owadów będzie u nas na pewno jeszcze sporo).
Warsztat miał wystąpić pod banderą 12 sekretów, ale że niestety nasz emocjonalny warsztat na Dziecko na warsztat mocno się opóźni, postanowiłam pszczele zabawy podpiąć pod obydwa projekty. Ale nie martwcie się, zabawy z emocjami pojawią się na blogu w formie nie całego warsztatu (choć może pod koniec wszystko zbiorę i podsumuję, żeby było też w jednym miejscu), ale pojedynczych wpisów. Także co się odwlecze, to nie uciecze, a teraz klikajcie w ciąg dalszy i miłej lektury!

22 czerwca 2016

Przygody z książką 4: Czy można zakochać się w Strupku?


Czy można zakochać się w Strupku? Oto pytanie, które towarzyszy mi od jakiegoś czasu, przede wszystkim dlatego, że nieustannie, po kilka razy dziennie, ja oraz pozostali mieszkańcy naszego domu, musimy czytać książkę, noszącą ten właśnie tytuł. Tosia wstaje rano i pierwsze o co prosi, to czy poczytam jej Strupka? Potem schodzimy na dół zrobić śniadanie i to samo pytani słyszy babcia, a zaraz po śniadaniu dziadek. Tata natomiast jest nim uraczony tuż po pracy, ledwo zdąży zdjąć z uszu słuchawki i odetchnąć po ostatniej telekonferencji.
Zadam więc moje pytanie szerokiemu gronu uczestniczek oraz czytelników projektu Przygody z książką i spróbuję zgłębić tajemnicę tej niepozornej książki. Może razem uda nam się odkryć jej sekret?

20 czerwca 2016

Idealna lektura na pierwszy dzień lata


Pierwszy dzień lata, to był jeden z najlepszych momentów w ciągu roku. Początek wakacji, w zasadzie wszystkie oceny wystawione i już czuć było w powietrzu wolność. To był czas klarowania się planów i przygotowań do wyjazdów. Najbardziej lubiłam spędzać wakacje w górach i odwiedziłam chyba wszystkie górskie zakamarki w Polsce, od Sudetów, aż po wschodnie rubieże Karpat. W tym także głębokie Bieszczadami (czasy liceum i studiów), cudowne Beskidy i Gorce (cała podstawówka), a nawet dość paskudne, bo zatłoczone Tatry. Zapuszczaliśmy się nawet w Karkonosze, troszkę nielegalnie przekraczając czeską granicę, ale ciiiii. Nad morze zdarzyło mi się pojechać kilka razy na obóz harcerski, ale nigdy nie byłam nim szczególnie zafascynowana. Gdybym jednak miała takiego dziadka jak Stina, zapewne tak jak ona bywałabym tam znacznie częściej i z większą przyjemnością.
Dziś opowiem Wam moi kochani, o książce idealnej na lato, a już na pierwszy dzień lata w szczególności. Zapraszam i zachęcam, by w trakcie lektury pogryzać truskawki. Mmmm...

17 czerwca 2016

Mnóstwo szczęscia, czyli Dunia i jej życie


Są takie książki, które głaszczą po sercu i otulają ciepłą kołderką z uśmiechu. Są książki wielkie, które zmieniają świat, ale są też takie zupełnie malutkie, które choć nie czynią wielkich rzeczy, to jednak potrafią wiele nauczyć. Dziś chciałam Wam pokazać i opowiedzieć trochę o jednej z takich książek, a w zasadzie o całej serii przepięknych książek, wydanych przez wydawnictwo Zakamarki - jedno z moich ulubionych. Na razie jesteśmy w posiadaniu dwóch pierwszych części, ale z czasem na pewno uzupełnimy je o pozostałe trzy. Dlaczego? O tym przeczytacie w dalszej części wpisu.

14 czerwca 2016

Grajmy!: Fauna, czyli duuuużo zwierzątek


Dziś zaczynam dziką serię postów o produktach do kupienia, które umilą Wam życie i wzbogacą duchowo, bo czemu nie? Pojawi się jeszcze w najbliższym czasie post w projekcie 12 sekretów, a później jeszcze Matematyka jest piękna i ostatni warsztat w ramach Dziecka na warsztat, ale poza tym czasu starczy mi jedynie na spisanie myśli o tym, co mamy u siebie na półkach. Postaram się zasypać Was przede wszystkim pomysłami na letnie lektury, jeśli ktoś jest chętny, mogę też napisać recenzję kilku książek dla dużych, które idealnie wpiszą się w wakacyjne klimaty.
Dziś natomiast planszówka, jedna z moich ukochanych, z którą się nie rozstaję i zabieram na niemalże każdy wyjazd, wykorzystując każdą okazję, żeby w nią zagrać. Pozycja w sam raz dla dzieci wkraczających w etap młodzieżowy, a także dla dorosłych spragnionych dobrej zabawy, jak ja na przykład.
Zapraszam do lektury!

8 czerwca 2016

Matematyka jest Πękna: sztuka


Nadganianie projektów czas zacząć. Dziś przed Wami kolejna odsłona świetnego projektu matematycznego, w którym "gryziemy" królową nauk z różnych, nietypowych stron. Tym razem uczestniczki projektu otrzymały zadanie odszukania matematyki w sztuce. Znam sporo dowodów na to, że sztuka jest bardzo symetryczną dziedziną, a w wielu przypadkach rządzi nią słynna "Złota Liczba", o której starszemu dziecku mogłabym opowiedzieć naprawdę wiele (w zasadzie jest niemalże wszędzie). Miałam tymczasem przed sobą dwulatkę, kumatą bardzo, ale nadal dwulatkę, której nijak żadna liczba jeszcze nie interesuje. Jak zatem rozwiązałam nasz kłopot? Bardzo artystycznie, sprawdźcie z resztą sami.

6 czerwca 2016

Wielkie Bańki


Trochę nas ostatnio mało, a głównym winowajcą jest wykańczające wykańczanie naszej przyszłej dziupli. Jeszcze tylko przetrwać wakacje i będziemy na swoim! Szykujcie się więc na to, że w okolicach października pokażę otoczenie domowe, w pełni zaadaptowane do metodyki pedagogiki Montessori. Mam zamiar stworzyć Tosi warunki jak najbardziej zbliżone do wizji niesamowitej Pani Marii. Zbieram się też cały czas, żeby napisać Wam nieco o tej pedagogice, o czym już wspominałam, ale jeszcze mam wrażenie, że wiem za mało, żeby stworzyć taki post. Mam nadzieję, że do września ten stan się zmieni i IGranie wzbogaci się o nową serię.
Tymczasem dziś lekko i bardzo wakacyjnie, idealnie na ciepłe, acz trochę wilgotne dni. Blisko godzina spędzona na zabawie ogromnymi, cudownie morfującymi bańkami to coś, czego absolutnie nie wolno Wam nie wypróbować!