29 stycznia 2016

Nasze odwiedziny w Narnii, czyli co zwierzęta jedzą zimą


Po śniegu zostało już tylko wspomnienie, postanowiłam więc nieco powspominać nasz sobotni wypad do zimowego lasu. Dawno nie wrzucałam niczego w ramach projektu Mały Przyrodnik, trzeba się więc naprawić i pokazać, że razem z Tosią bardzo intensywnie poznajemy zimową przyrodę.

26 stycznia 2016

Dziecko na warsztat III 5#: meteorologia


Ostatni poniedziałek miesiąca nastał, zatem czas na nasz comiesięczny warsztat! W styczniu zaplanowano dla nas temat geografii, dla takiego malucha jak Tosia kompletnie abstrakcyjny. Ona nie ma jeszcze świadomości samej siebie, a co dopiero miasta, kraju czy kontynentu na którym mieszka. Mogłyśmy ugryźć temat od strony zwierzęcej i zastanowić się w jakich klimatach i gdzie żyją poszczególne zwierzęta i to zrobimy na pewno już niedługo, tylko zakończę mój wielki projekt, o którym zdradzę kilka słów na końcu postu. Nie to jednak zaprzątnęło nas w ostatnich tygodniach, uznałam bowiem, że jest taki dział geografii, który jest bliski i łatwy do zobaczenia nawet dla dwulatka. Temat bardzo sensoryczny, przy którym naprawdę wiele można zdziałać i nasze zmagania na pewno go nie zamykają. Nie zdążyłyśmy z resztą zrobić wszystkiego, co zaplanowałam, ale dokończymy to już poza Dzieckiem na warsztat. Czym się zatem zajęłyśmy? Meteorologią! Zapraszam Was na bardzo pogodowy warsztat pełen słońca, deszczu i oczywiście śniegu!
Na początek wybrałyśmy się w pierwszą podróż do małego, domowego przedszkola, gdzie odkrywałyśmy pogodę wraz z dwoma uroczymi chłopcami, ponad trzyletnim Piotrusiem i ledwie tydzień młodszym od Tosi Grzesiem oraz z ich fantastyczną mamą. Cały dzień wypełniliśmy chmurami, słońcem i śniegiem, o czym teraz szczegółowo Wam opowiem.

24 stycznia 2016

Zimowe zabawy: Drzewo i antarktyczne klimaty


Mieliśmy bardzo intensywny tydzień. Głównie dlatego, że na początku ja zdawałam egzamin praktyczny na prawo jazdy (udało się!). A pod koniec szykowaliśmy się do wyjazdu małża do Stanów. Dziś wyściskaliśmy się i teraz czekamy na pierwsze wieści zza oceanu. Stąd też, skoro mam chwilę czasu, postanowiłam się zmobilizować do opisania pewnej zimowej zabawy, która skradła nasze serca. Przede wszystkim, żeby ją przeprowadzić trzeba przygotować drzewo. Na ten pomysł natknęłam się na blogu Play Trains i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Daje mnóstwo możliwości, a ta którą znajdziecie poniżej to pierwsza, która przyszła mi do głowy. Pod wskazanym wyżej linkiem znajdziecie tutorial jak zrobić drzewo, ale ja sama też postanowiłam Wam to opisać po polsku, bo wiem, że nie wszyscy lubią przebijać się przez anglojęzyczne teksy. Zatem do dzieła!

20 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka: serce na dłoni


Tą oto późną porą dzielę się z Wami pomysłem na laurkę "last minute". Możecie ją zrobić razem z dziećmi nawet jutro z samego rana, żeby ucieszyć serce i wywołać uśmiech na twarzy babci. Wszystkim babciom i dziadkom, w dniu ich świąt życzę wszystkiego najcudowniejszego i przede wszystkim mnóstwo czasu spędzonego razem z wnukami! Paluszkowe serduszko dla Was.

18 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka: bibułkowy kwiatek

Lubicie tworzyć cuda z bibuły? My uwielbiamy, bo bibuła szeleści, jest specyficzna w dotyku i kolorowa, działa więc świetnie na zmysły, a fakt, że jest cieniutka sprawia, że łatwo ją porwać na kawałki, zmiąć albo pociąć. No i można też zrobić z niej świetny witraż, bo jest transparentna, taki witraż znajdziecie np. TUTAJ. A teraz do dzieła, prosta laurka dla babcia albo dziadka, taka troszkę na ostatnią chwilę, tuż przed wyjściem z domu w odwiedziny u dziadków.

15 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka: łapkowy motylek


Jeśli lubicie wycinanki, sklejanki i odrysowywanie dziecięcych rączek, to ten pomysł jest idealny dla Was. Skoro mamy już kwiatki i drzewka, to wypadałoby posadzić na nich jakieś stworzonko, żeby ładnie kwitły i zachwycały oko. Oto więc jest, łapkowy motylek, który zapyli wszystkie bibułowe kwiatki tego świata. Ten projekt sprawił mojej Tosi chyba najwięcej frajdy.

14 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka: kwiat jak malowany


Doszły do mnie głosy, że nie mam racji i grono babć, które nie lubią kwiatów jest całkiem spore. Jak się okazuje jednak, malowane kwiaty przyjmują chętnie i z rozczuleniem, szczególnie jeśli do ich stworzenia przykładają rękę ukochane wnuki. Proponuję zatem kolejny kwiatek, którego nie trzeba podlewać i przez cały rok, dwa albo dziesięć, będzie wyglądał ślicznie. Co prawda nie pachnie, ale zawsze można go sobie popsikać ulubionymi perfumami.

13 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka: serduszkowe drzewo


Zainteresowanie wczorajszym postem z rolkowymi kwiatkami przerosło moje najśmielsze oczekiwania! Widać, że jest zapotrzebowanie na pomysły prezentowe dla dziadków, zatem mam dla Was następny uroczy koncept. Tym razem coś bardziej serduszkowego, co świetnie nada się jako laurka, jak i jako walentynka, jeśli ktoś obchodzi. Mam nadzieję, że z chęcią wyruszycie razem z nami na wspinaczkę po serduszkowym drzewku?

12 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka: rolkowe kwiatki


Wczoraj się tuliliśmy, a dziś nacieszymy oczy pięknymi kwiatami, która babcia bowiem nie lubi kwiatów? Można by je zliczyć na palcach jednej ręki! Zatem do dzieła, tworzymy coś z niczego, a efekt zaskoczył nawet mnie samą. Przy okazji zabawa w trakcie tworzenia fantastyczna, a uśmiech na twarzy babci bezcenny.

11 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka: Przytulaskowy potworek



Idziemy za ciosem i mamy dla Was kolejną propozycję prezentu dla dziadka bądź babci (znajdziecie go także w e-booku, który jest do ściągnięcia TUTAJ). Tym razem coś bardzo nietypowego, ale według mnie absolutnie uroczego, a jednocześnie bardzo specyficznego i nie każdy dziadek bądź babcia doceni urokliwość pomysłu. Przedstawiam Wam Przytulaskowego potworka! To puchate i mięciutkie stworzenie zamieszkuje otwarte i kochające serduszka, uwielbia otulać wszystkich cieplutkim uściskiem i z lubością ściska i tuli, by dzielić się swoją miłością.
Stwórzcie razem z potomkiem Przytulaskowego potworka, który już zawsze będzie blisko dziadka bądź babci, zawsze gotowy wziąć w swoje dziecięce ramiona i rozgrzać.

9 stycznia 2016

E-book: Prosto z serca prezenty od dziecka



Wczoraj na Facebooku obiecałam Wam pewną niespodziankę i oto jest! Wspaniały, wielki e-book (tak wielki, że musiałyśmy podzielić go na dwie części) z ponad 120 pomysłami na prezenty dla bliskich, które mogą samodzielnie wykonać dzieci. Pomysł wyszedł od autorek dwóch wspaniałych blogów Ilony z Kreatywnym okiem oraz Eweliny z Kreatywnie w domu. Miesiąc temu zwerbowały jedenaście dziewczyn, w tym mnie. Pracowałyśmy z naszymi pociechami tworząc mnóstwo naprawdę pięknych laurek, figurek, wisiorków, serduszek, zdjęć i wielu, wielu innych cudów. Prawdziwa skarbnica, dla Was!

E-booka ściągnięcie pod następującymi linkami: część pierwsza i część druga. Częstujcie się, polecajcie znajomym i twórzcie, twórzcie, TWÓRZCIE z potomkami! Chętnie też zamieszczę na swoim FB zdjęcia z wynikami Waszej twórczości na podstawie naszego e-booka.

Koniec psot!

8 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka: makaronowe słoneczko






Dzień Babci i Dzień Dziadka zbliżają się wielkimi krokami. Wielu z Was zapewne poszukuje już pomysłów i inspiracji na laurki i inne ozdoby, które można wykonać z dziećmi, a które na pewno ucieszą seniorów rodu. Przygotowałyśmy zatem razem z Tosią kilka propozycji, które w ciągu najbliższych dni przejmą kontrolę nad blogiem. Mam nadzieję, że któraś z koncepcji Wam się spodoba, albo zainspiruje do własnych eksperymentów z potomkami.

7 stycznia 2016

12 sekretów: dziecięce sekrety, czyli pierwsze animowane bajki


Grudzień był dla nas szalonym miesiącem pełnym zajęć, odkrywania, wyjazdów i miłych spotkań. Gdzieś mi się zagubił czas i przemknął tak szybko, tak zwinnie, że nawet nie zauważyłam braku notki otwierającej grudniowy temat 12 sekretów... Samego grudniowego wpisu też brak. Wstyd Toczko tak zaniedbać własny projekt! Już się więc naprawiam, wrzucam nasze opracowanie grudniowego wpisu, ale najpierw może przypomnę o co chodzi w projekcie:

6 stycznia 2016

Śnieżny dzień


Spadł pierwszy prawdziwy śnieg w tym roku. Do tego mamy dziś święto, więc cały dzień mógł z nami spędzić tata, a to zobowiązuje. Wyruszyliśmy więc na podbój zaśnieżonego podwórka i poniżej znajdziecie małą fotorelację. Żeby jednak wprowadzić się w odpowiedni nastrój, proponuję włączyć sobie w tle tę oto prześliczną piosenkę Kubusia Puchatka o śniegu, zaśpiewaną przez niezastąpionego Grzegorza Turnaua.


Od samego rana, kiedy Tosia wyjrzała przez okno i zobaczyła śnieg, nieustannie słyszeliśmy pytanie "Ulepimy dziś bałwana?" (tak, Tosia zna piosenkę, choć nie zna jeszcze bajki, na to jeszcze poczekamy trochę). Nie mieliśmy wyjścia, ubraliśmy się cieplutko i wyruszyliśmy, żeby opowiedzieć Tosi pewną historię, którą opowiem także Wam.


Była sobie kiedyś mała dziewczynka, która bardzo chciała obdarzyć kogoś swoją miłością, której miała naprawdę, naprawdę dużo. Pojawiali się różni kandydaci, ale żaden nie przebił się przez zmrożoną skorupkę, za którą dziewczynka ukryła swoje serce.






Dziewczynka rosła z każdym dniem, aż w końcu stała się kobietą. Lodowa skorupka wokół jej serduszka stała się jeszcze grubsza niż kiedyś i zaczęła się lękać, że nie zjawi się nikt, kto zdołałby ją skruszyć.




I kiedy straciła niemalże całą nadzieję, zdarzyło się coś niezwykłego. W miejscu, w którym zupełnie się tego nie spodziewała, spotkała kogoś, kto ją ogrzał. Radości, którą poczuła nie da się porównać z niczym. Wyjątkowy chłopiec był jednak także schowany za grubą warstwą lodu, jeszcze grubszą chyba niż ona i żeby się przez nią przebić, musiała się bardzo postarać. Musiała przejść przez lodowe mosty, pokonać lodowe potwory i przebyć skute lodem morza i góry. On czynił to samo z drugiej strony i dzięki temu spotkali się po środku nieprzebywalnej krainy, dzieląc trud między siebie. I kiedy na siebie spojrzeli, ich serca wyrwały się na wolność.



Tej miłości płynącej od nich obojga było tak wiele i cały czas rosła w siłę, uskrzydlając ich i czyniąc ich kraj piękniejszym i bogatszym. Nie mogli trzymać jej wyłącznie dla siebie, stworzyli więc razem małą dziewczynkę, której miłość była dopełnieniem historii i początkiem nowej.

















Koniec psot!

4 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka: Witrażowe serce


Jakiż cudowny czas mamy za sobą! Dwa tygodnie boskiego leniuchowania, spotkań z bliskimi, łasuchowania, spania do dziewiątej i budzenia się na dźwięk "Lulaj że, Jezuniu" dochodzącego z tosinego łóżeczka. Mnóstwo ciepła, zabawy, grania w planszówki i świętowania. To była jedna z najlepszych końcówek roku jakie miałam w życiu i na pewno będę ją długo miło wspominać.
Czas jednak wrócić do codzienności i wrzucić coś nowego na bloga. Zacznę więc delikatnie, taką małą inspiracją do zabawy kolorami. Ci, którzy zaglądają do nas od jakiegoś czasu, pewnie dokopali się już do posta o podświetlanym stoliku (jeśli ktoś go jeszcze nie widział, zapraszam KLIK). Używamy go dość często, a odkąd Tosia sama nauczyła się go włączać i manipulować przy kolorach, właściwie jest w użyciu nieustannie. Mam już kilka pomysłów jak naszą zabawę wzbogacić i na pewno będzie w niej dużo przeźroczystych, kolorowych folii i bibuły, która okazała się być bardzo wdzięcznym tematem. Na razie Tosia sprawdza jak wyglądają na stoliku jej zabawki i różne przedmioty codziennego użytku, bawi ją też bardzo fakt, że podświetlone różnymi kolorami, zmieniają nieco swój wygląd. Ten właśnie mechanizm zobrazowałyśmy ostatnio w czasie małej zabawy plastycznej, zakończonej stworzeniem uroczego witraża, który świetnie nada się jako prezent dla dziadków na Dzień Babci i Dziadka (to już niedługo!).

Czego potrzebujemy?
  • kolorowa bibuła
  • folia na szybę/papier śniadaniowy
  • nożyczki
  • klej, jeśli użyliśmy papieru
Bibułę tniemy na wąskie paski, po czym wycinamy z nich małe prostokąty. Z folii bądź papieru śniadaniowego wycinamy prostokąt o wymiarach mniej więcej podobnych do kartki A5. Następnie przyklejamy folię lepką stroną do góry, do stołu (papier śniadaniowy również można przykleić, żeby się nie zwijał i posmarować grubo klejem).
Reszta należy już do inwencji twórczej naszego potomka. Niech wykleja jak mu się podoba - to czyni zabawę świetną nawet dla malutkich dzieci (nawet z roczniakiem można się tak pobawić).
Jak pisałam wyżej, z naszego witraża można wyciąć dowolny kształt i ofiarować go w prezencie komuś bliskiemu.











Efekt końcowy należy docenić buziakiem.





Na koniec zabawa kolorami przy użyciu podświetlanego stolika. Nawet na zdjęciach całkiem dobrze widać, jak dziwacznie zachowują się kolory bibuły przy zmianie podświetlenia. Efekt jest tym ciekawszy, że nawet po wyłączeniu białego światła, bibuła wygląda zupełnie inaczej. My bawiłyśmy się świetnie i zachęcam Was do wypróbowania tej zabawy. Niebawem łączenie kolorów, bibułowe szaleństwo i wiele innych zastosowań dla stolika. Zachęcam gorąco do skonstruowania własnego!








Koniec psot!