Mamy piąteczek, my wybywamy na kolejny kwiatowy warsztat, tym razem z pobytem w prawdziwej kwiaciarni i sadzeniem tam własnych kwiatków. Tymczasem na blogu, jak co tydzień przez całe wakacje, przedstawiamy kolejny eksperyment. Tym razem coś, co zakończyło się niezwykle smakowicie, a wyciągnięte z eksperymentu wnioski, zaskoczyły nieco nawet mnie.
Moja mama jest doskonałą kucharką, jej bigos, leczo, zupa pomidorowa czy pierogi są znakomite i nikt, po prostu nikt nie może się z nią w tej sztuce równać. Przynajmniej dla mnie. Cukiernik jednak raczej z niej średni, odkąd przestała być panienką, straciła zdolność pieczenia biszkoptów (permanentnie wychodzi jej zakalec), a na drożdżowe ciasto śmiertelnie się obraziła lata przed moim urodzeniem. Tak się jednak składa, że ja uwielbiam pieczenie i przyrządzanie deserów i dzisiaj w domu głównie ja się tą działką zajmuję. W związku jednak z tym, że nie mam nikogo, kto przekazałby mi wiedzę, wielu rzeczy musiałam i nadal muszę, nauczyć się sama. Tak też było z pieczeniem ciasta drożdżowego (co w tej chwili nie nastręcza mi już żadnych trudności).
Pamiętam jak dziś moje pierwsze podejście do drożdżówki (miałam wtedy jakieś 12-13 lat), kiedy to bezlitośnie zabiłam drożdże zalewając je gorącym mlekiem. Przy kolejnej próbie mleko miało już odpowiednią temperaturę, ale i tak nic z tego nie wyszło, drożdże za nic w świecie nie chciały urosnąć. Długo myślałam nad tym co jest nie tak, aż zaciągnęłam języka u znajomej, która drożdżowce piecze namiętnie i ona to z rozbawieniem uświadomiła mnie, że drożdże, żeby urosnąć, muszą mieć pożywkę, czyli jakiś smakołyk, dzięki któremu się napuszą. Trzecia próba zakończyła się świetnym wypiekiem, a ja byłam mądrzejsza o jedną, bardzo istotną rzecz.
Dzisiejszy post dedykuję zatem wszystkim tym, którzy nie mają kogo zapytać i nie wiedzą jak zabrać się za metodę prób i błędów. Ten post jest dla każdego, kto uwielbia ciasta drożdżowe, ale kupuje w sklepie, bo sam nie umie zrobić. Dziś są co prawda drożdże instant, ale to jednak nie jest do końca to.
Do przeprowadzenia eksperymentu, będziecie porzebować:
Do dwóch szklanek, mniej więcej do połowy, nalewamy ciepłą wodę, do dwóch pozostałych ciepłe mleko. Do jednej szklanki z wodą i jednej z mlekiem, wsypujemy łyżkę cukru i łyżkę mąki. Następnie wkruszamy po 25g drożdży do każdej ze szklanek. Szklanki odstawiamy na bok i przykrywamy ściereczką. Czekamy. Pierwsze sprawdzenie możemy wykonać już po 5 minutach, efekt tam gdzie trzeba, powinien być już całkiem fajnie widoczny. Następne sprawdzenie może się odbyć po kolejnych 5 minutach.
Pierwszą reakcją Tosi po otwarciu opakowania drożdży, był zachwyt i stwierdzenie: "Łał, ale to fajnie pachnie" |
Wzrost pianki na słodkim mleku |
Wzrost pianki na słodkiej wodzie |
Pianka na drożdżach rosła tak szybko, że dałam radę uwiecznić ją na krótkim filmie. Przypatrzcie się dokładnie, a zobaczycie jak ciężko pracują tysiące maleńkich bąbelków powietrza.
Pianka na słodkim mleku po 10 minutach |
Pianka na słodkiej wodzie po 10 minutach |
Mleko i woda z drożdżami po upływie godziny |
Wnioski, które mnie zaskoczyły są takie, że drożdże przy obecności cukru i mąki, tak samo szybko urosną zarówno w wodzie, jak i w mleku. Podejrzewam, że rodzaj użytego płynu nie ma większego znaczenia. Natomiast po wyrośnięciu pianka na wodzie i na mleku różnią się strukturą. Pianka na mleku jest sztywniejsza i bardziej trwała, jak widać na filmie, systematycznie nie się ku górze, nie wykorzystując sytuacji, w której mogła rozlać się na boki. Na wodzie pianka jest znacznie luźniejsza i cała mieszanina, epicko rozlała mi się po stole.
Wychodzi zatem na to, że najlepiej piec na zaczynie zrobionym z ciepłego mleka, cukru i mąki, wtedy puchatość i sprężystość będą dokładnie takie, jak być powinny.
A skoro już miałam ładnie pracujące drożdże na stanie, to żal mi się ich zrobiło i zamiast wylewać do zlewu, spontanicznie upiekłam bułeczki. Mam nadzieję, że jutro będzie fajna niespodzianka przy śniadaniu.
Post bierze udział w zabawie Wakacyjne PIĄTKI z eksperymentami:
Koniec psot!
wow... i obrus do prania :P fajny eksperyment :)
OdpowiedzUsuńObrus pod szkłem, se se se :P Taki prościuteńki, ale fajnie pewne rzeczy potomkowi wyjaśnia :)
UsuńCZAD! zapisuję do zrobienia!!!!!!
OdpowiedzUsuńProścizna, ale efektowna i jeszcze użyteczna do tego :D Nie mówiąc już o smakowitym skutku ubocznym ;)
UsuńSuper, i jaki obrazowy efekt :-0, świetne!!
OdpowiedzUsuńTakie najprostsze są najfajniejsze według mnie :)
UsuńWielkie mi odkrycie :)
OdpowiedzUsuńDrozdze do rozpuszczenia juz potrzebuja cukru i mleka wiec nie wiem jak komus moze ciasto drozdzowe nie urosnac... Nie ma to jak z najprostszych spraw robic komplikacje ;)
dla dziecka to może być odkrywcze ;)
UsuńCo to napisac?
UsuńOdkrycie wielkie nie jest, ale dziecko wszystkiego musi się nauczyć od podstaw. Eksperyment jest raczej dla dzieci i gwarantuję, że będą pod wrażeniem i dzięki temu więcej zostanie w głowach :)
UsuńExtra! A ja dzisiaj drożdże wykorzystywałam do placka i tylko z użyciem cukru :D
OdpowiedzUsuńPs. Poproszę jeszcze przepis na te pyszne drożdżówki :*
Cukier to podstawa, ja dodaję jeszcze mąkę, żeby drożdżom było nieco łatwiej utrzymać się na powierzchni :) W sumie eksperyment można poszerzać i dodać kąpiel we wrzątku (ja tak zamordowałam pierwsze drożdże jakie przyrządzałam w życiu :P ), kąpiel w mleku z samym cukrem i kąpiel w zimnej wodzie. Efekty mogą być interesujące :)
UsuńA co do przepisu, to korzystałam z tego:
http://kotlet.tv/puszyste-buleczki-z-nutella/
Z tą różnicą, że zamiast nutelli użyłam dżemu śliwkowo-kakaowego made by moja mama :) Ale równie dobrze można użyć naszej "nutelli" daktylowej ;)
Edukacyjny eksperyment! Tosia już wie, jak zrobić zaczyn i cisto drożdżowe! wow!
OdpowiedzUsuńIm wcześniej zaczniemy, tym lepsze rarytasy będzie potem babci przyrządzać ;)
UsuńBardzo ciekawy eksperyment. Muszę przyznać, ze nigdy nie używałam zwykłych drożdży, zawsze korzystam z tych w proszku.
OdpowiedzUsuńZ suchych drożdży można zrobić mniej smakowitości niż z żywych, zdecydowanie są wdzięczniejsze we współpracy :) Polecam wypróbować chałkę na świeżych drożdżach, pyyyycha :3
Usuń