W tak upalne dni, jakie mamy ostatnio, kiedy wieczorami i nocami szaleją burze, a z rana i popołudniu ukrop leje się z nieba, najlepiej bawić się wodą. Z Tosią przerobiłyśmy już całą gamę wodnych zabaw, takich jak przelewanie przy pomocy różnych naczyń, od łyżeczki, przez kubek, aż po sitko. Wylewałyśmy wodę na beton, piasek i na ziemię, obserwując co się wydarzy. Topiłyśmy w niej różne rzeczy i sprawdzałyśmy co nasiąka, a co nie. Układałyśmy wzory z kamieni i muszli na dnie pudełka z wodą. To wszystko jednak nie może się równać z fantastyczną zabawą w kacze życie, którą chciałam Wam dziś zaproponować.
Zabawa nie wymaga od nas zbyt wiele. Wystarczy przygotować plastikowe pudło, niebieski barwnik (dowolny, choć spożywczy będzie najlepszy), gumowe kaczki i mnóstwo drobiazgów:
- muszle
- kamienie
- szklane paciorki
- pióra
- liście
- kwiaty
- gąbkę
- łyżeczki i sitka
- patyki
- kawałki drewna
- piasek
Pudełka sensoryczne wspomagają rozwój wyobraźni i kreatywnego myślenia, ważne jest jednak, żeby dać dziecku temat w obrębie którego będzie tworzyć. Starsze dzieci zapewne z chęcią wybiorą sobie temat same, ale młodszym dobrze jest trochę podpowiedzieć. Temat najlepiej żeby pasował do zainteresowań i aktualnych fascynacji dziecka - niech wpasuje się w okres wrażliwy.
Ważnym elementem pudełka sensorycznego są wszelkie odwołania do natury i dobrze, żeby pojawiły się jakieś drobiazgi z naturą związane, jak na przykład kwiaty, liście czy inne rośliny, kamyki, patyki i muszle. Nie są co prawda konieczne, ale dzieci świetnie na nie reagują i wykazują ogromną chęć do działania z wszelkim listowiem, drewnem, piórami, kamieniami i innymi pochodnymi.
Inne pomysły na letnie pudełka sensoryczne:
- plaża i morze (z figurkami morskich zwierząt)
- kwiecista łąka
- przenoszenie szczypcami pszczół/biedronek z kwiatka na kwiatek
- błoto (zdecydowanie wersja podwórkowa) - można dodać figurki świń
- tęcza
- wyspa
- jak rzeka żłobi koryto w ziemi (usypana górka i powolne wlewani wody połączone z obserwacją)
- na lądzie - w powietrzu - w wodzie, czyli zabawa figurkami zwierząt
- dno morskie i żyjące w nim stworzenia
- poziomy mórz i oceanów
Na koniec zabawy Tosia zajęła się nasiąkaniem gąbki i wyciskaniem z niej wody w różnych miejscach wokół nas, żeby sprawdzić co się stanie - najbardziej podobała jej się znikająca z betonu kreda.
Przy okazji, dowiedziałyśmy się, że pod naszym płotem rośnie taka oto paprotka, bardzo dzielna roślinka, której nie straszne żadne miejsce, by wyrosnąć.
Dziecko podlało też mamę, bo w sumie czemu nie, chłód wody działa lepiej niż tona mrożonych truskawek.
Koniec psot!
od patrzenia samego od razu nam chłodniej, fajnie :)
OdpowiedzUsuńHa i to jest dopiero moc Internetu ^_^
Usuńfajny pomysł, chyba wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńI jak? Udało się przeprowadzić zabawę? :)
Usuńo to jest zajebiste, kto pozyczy dziecko?
OdpowiedzUsuńHa ha, najlepiej chyba poszukać pośród rodziny :D
UsuńPomysł mega fajny wart spróbowania!! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńTygrys właśnie odkrył właściwości gąbki, ależ ma radochę.
OdpowiedzUsuńA pomysł, jak poprzedniczki z przyjemnością wypróbuję. Te błoto i świnki kuszą :)
Wypróbujcie, my też w następnej kolejności musimy się pokusić o błotne zabawy, ale to może w czasie wyjazdu nad jezioro. Tam powinno być odpowiednio dużo błota :)
Usuń