9 lutego 2017

Warsztat o sikorkach w duchu Montessori

 

Jestem na blogu znacznie rzadziej niż kiedyś, ale za to w moim odczuciu jakość wpisów nieustannie wzrasta i z tego jestem niesamowicie dumna! Mam nadzieję, że Wam też podobają się najnowsze wpisy i że może tak troszkę tęsknicie za nimi. W każdym razie dziś jestem, razem ze mną Tosia i obie chciałybyśmy pokazać Wam co też ostatnio się u nas działo. A działo się bardzo dużo. Przed Wami wielki wpis z opisem warsztatu o sikorkach, z plikami do pobrania i opisami pomocy, które można przygotować za przysłowiowe grosze. Zapraszam!



Cała historia zaczęła się od kubka, który dostaliśmy od naszych przyjaciół "na nowy dom". Ot taki niepozorny, mały kubeczek z rysunkami autorstwa Pod kreską, którą to stronę bardzo lubię. Któregoś dnia piłam sobie z tego kubka kawę, w końcu matka musi coś z życia mieć i dziecko zapytało mnie co to za ptaszki są na kubeczku. Wyjaśniłam jej, mówiąc przy okazji, że jedna sikorcza rodzina założyła gniazdko u nas pod wystającą częścią dachu. I się zaczęło. Jakie gniazdko? Gdzie gniazdko? Po co im gniazdko? Co robią sikorki? Co jedzą sikorki? Czy mogę je zobaczyć? I tak dalej, i tak dalej. Jako mama zainteresowana żywo metodą Montessori, postanowiłam skwapliwie podążyć za swoim dzieckiem i wykorzystać jej wielkie zainteresowanie sikorkami. Stworzyłam zatem duży warsztat, który miał odpowiedzieć Tosi na większość jej pytań, a i dodał coś od siebie.
Poniżej widzicie zdjęcia naszych dwóch półek z pomocami, ale sam warsztat wyszedł oczywiście poza nie i wkroczył nam zarówno do kuchni jak i na podwórko. Poniżej po kolei opowiem Wam o wszystkich wymyślonych przeze mnie aktywnościach.



1. Karty poszerzające słownictwo

Na pierwszy ogień poszły w ruch karty poszerzające słownictwo. Są to tak zwane karty trójdzielne (o których więcej możecie poczytać TUTAJ), przygotowane w taki sposób, by mogły z nich korzystać zarówno dzieci czytające jak i nieczytające. Zabawa polega najpierw na dopasowaniu takich samych obrazków, a później na nauce nazw, w tym przypadku gatunków sikorek. Dziecko uczymy przy pomocy lekcji trójstopniowej. Przy kolejnej zabawie z kartami naukowymi pokazałam na filmie jak przeprowadzić taką lekcję, ale będę też pisać o tym cały osobny wpis.
Tosi zabawa bardzo się spodobała i dziś potrafi nazwać każdą wyszczególnioną na kartach sikorkę, a do tego rozpoznać ją w terenie. Zadziwiona mina dziadków przy tej okazji jest bezcenna.
Plik do pobrania z gotowymi kartami sikorkowymi, znajdziecie na koniec wpisu.





2. Karty naukowe

Przy okazji omawiania tematu sikorek, postanowiłam wprowadzić Tosi kilka nazw związanych z ptasią anatomią. Nie jest to nic szczególnie trudnego, czyste podstawy jak skrzydło, dziób czy ogon, ale w dziecięcej głowie mam nadzieję pomogą się wiedzy odpowiednio poukładać. Dołączam też na końcu tego podpunktu film, na którym pokazałam powiedzmy popisową lekcję trójstopniową, przy wybitnej wręcz współpracy Tosi.
Karty do druku znajdziecie na końcu wpisu.








3. Karta pracy

Dodałam na półkę także coś do ćwiczenia ręki. Zadanie polega na połączeniu dwóch sikorek tego samego gatunku w pary, poprzez narysowanie linii. Dzięki zalaminowaniu karty zadanie można powtarzać dowolną ilość razy, wystarczy użyć mazaka suchościeralnego.
Kartę do druku znajdziecie na końcu wpisu.








4. Cięcie nożyczkami

Obok pomocy czysto wiedzowych, dzięki którym Tosia zdobyła informacje na temat sikorek, przygotowałam dla niej także kilka zadań z małej motoryki, w których znalazły się tematyczne elementy sikorkowe. Na przykład przy cięciu nożyczkami stworzyłam paski papieru z obrazkami sikorek, które trzeba najpierw porozdzielać odcinając kwadraciki, a potem można je połączyć gatunkami.
Szablon z paskami do pobrania, znajdziecie na końcu wpisu.











W międzyczasie mieliśmy także gości, którzy uczestniczyli w niektórych zabawach w ramach warsztatu.



5. Książeczka do dopasowywania sikorczych piórek

Podobną książeczkę przygotowywałam już odnośnie zwierzęcych skór. Tym razem jednak skupiłam się wyłącznie na sikorczych piórkach. Zadanie polega na odczepieniu fragmentów obrazków z piórkami, przyczepionych do kart na rzepy, po czym dopasowanie ich z powrotem.
Książeczka jest do pobrania na końcu wpisu.










6. Puzzle magnetyczne


Jedną z ciekawszych metod zaprezentowania sikorki z bliska, jest stworzenie puzzli z nią w roli głównej. U nas jest to sikorka bogatka, a instruktarz wykonania takich puzzli znajdziecie TUTAJ.
Obrazek z sikorką do pobrania znajdziecie na końcu wpisu.




 7. Gniazdko

Jako się rzekło, skoro Tosia zapytała mnie o gniazdko sikorek i od niego między innymi cała przygoda się rozpoczęła, nie było innego wyjścia, jak zagadnienie dokładnie omówić. Stworzyłam dla Tosi małą książeczkę ze zdjęciami sikorczych gniazd. Obejrzałyśmy ją sobie, a przy okazji pytałam Tosię co widzi na zdjęciach, co według niej sikorki wykorzystują do budowy gniazd i po co w ogóle to robią. A kiedy już doszłyśmy wspólnie do wszystkich odpowiedzi, musiałyśmy spróbować własnych sił w budowaniu gniazda. Przygotowałam wcześniej dla Tosi kilka elementów, rozłożonych w różnych zakamarkach salonu, z których mogła z powodzeniem zbudować kilka różnych gniazdek. Jej zadaniem było wybrać takie elementy, które zapewnią jajeczkom (które miałyśmy już przygotowane) bezpieczeństwo, wygodę oraz ciepło.
Tosia znalazła zatem watę, pompony, trochę filcu, rzemyki, druciki, rafię i piórka. Jak tylko śnieg stopnieje i przyjdzie wiosna, spróbujemy też zbudować gniazdko na dworze, z tego co tam znajdziemy.
Zdjęcia gniazd znajdziecie na końcu wpisu.






Nasi dzicy współlokatorzy























Gniazdko wylądowało w najbezpieczniejszym miejscu z możliwych

8. Książki

Tak naprawdę pod tym punktem najlepiej jest zgromadzić takie książki, jakie już w księgozbiorze mamy, a w których sikorki się pojawiają. U nas znalazły się: Rok z Findusem, 52 tygodnie, O przyrodzie, O zimie i Jabłonka Eli. Tak naprawdę czytałyśmy je sobie dość swobodnie i tylko gdy dotarłyśmy do miejsca, w którym pojawiały się nasze bohaterki, pytałam Tosie, czy gdzieś je widzi, co o nich pamięta i jak myśli, czemu tutaj są. Czytałam jej to, co o nich napisano i w przypadku Findusa, przeszłyśmy też do czynu, o czym za chwilę.









9. Co jedzą sikorki?

Rok z Findusem okazał się książką po brzegi wypełnioną bardzo przydatną wiedzą. Do naszego warsztatu wykorzystałyśmy przede wszystkim zimowy fragment o budowaniu karmnika i karmieniu zimowych gości. Przy tej okazji opowiedziałyśmy sobie dokładnie czym się żywią sikorki i jak je karmić zimą. Ważne jest, żeby pamiętać o dokarmianiu ptaków, jeśli już raz to zrobiliśmy - bardzo szybko przyzwyczajają się do miejsca z jedzeniem i długo tam wracają w chwilach głodu. Dobrze jest skonstruować dla nich taki karmnik, z którego będą mogły swobodnie korzystać, na tyle wysoko, by nie zagroziły im drapieżniki naziemne, i na tyle nieduży i otwarty, żeby nie zagroziły im drapieżniki latające. Karmnik powinien dać się łatwo wyczyścić, dobrze jak ma daszek, ale jeśli go nie ma, to trzeba pamiętać o odśnieżaniu i myciu podłogi.
My najpierw zabrałyśmy się za tworzenie tzw. "pyz" czyli kulek tłuszczowych z mnóstwem ziaren. Do ulubionych dań sikorek należą: nasiona lnu, pestki słonecznika i dyni, orzechy, płatki owsiane, rodzynki, a także pszenica i kukurydza. To wszystko znajdziecie w sklepie spożywczym, potem wystarczy tylko rozpuścić kostkę jakiegoś tłuszczu, np. smalcu czy oleju kokosowego i wsypać do środka nasiona. Nasze pyzy okazały się troszkę zbyt sypkie, dlatego nie dałyśmy rady ich powiesić, za to zmobilizowało nas to, do zbudowania prowizorycznego karmnika (za rok się poprawimy i zbudujemy taki z prawdziwego zdarzenia!).


















10. Karmnik (prowizoryczny)

To była czysta improwizacja. Wyciągnęłam z piwnicy wszystko to, co wydało mi się przydatne i zbiłam to ze sobą. Wyszło powiedzmy, że całkiem nieźle, w każdym razie podłoga jest ruchoma i łatwo ją umyć, a to jest wielki plus. Karmnik łatwo też zamieść. Ptaki mają do niego idealny dostęp i zapewnioną drogę ucieczki w razie czego. Jak dla mnie na ten rok w zupełności wystarczy. Jak widać z resztą na zdjęciach, goście nie grymaszą i przylatują coraz tłumniej do naszej stołówki!















Pierwszy i już stały gość, czyli kos

Sikorek jest zdecydowanie najwięcej, głównie bogatek i szarytek, ale wypatrzyłyśmy też jedną modraszkę




Odwiedza nas też codziennie malutki kowalik, jest prześliczny <3


Sikorki to naprawdę niezłe akrobatki!





Ostatnio przyleciała też do nas sójka, w porównaniu z innymi ptakami jest ogromna! Wygląda w karmniku, jak taka miniaturowa kurka.
 


Sójka przy słonince

My także musieliśmy się po warsztacie posilić, a na stole wylądowały smakołyki, którymi sikorki na pewno by nie pogardziły, czyli kotleciki z ciecierzycy, frytki z buraka i marchewki oraz kasza gryczana

 11. Głosy sikorek

Tym co różni sikorki najbardziej, bo wygląd czasem mają identyczny, jak w przypadku sikorki ubogiej i czarnogłówki, to ich głosy. Różne gatunki sikorek śpiewają zupełnie inaczej, o czym możecie się przekonać sami, zaglądając na stronę, z której i my same korzystałyśmy KLIK.


12. Wyklejanka

Na półkach znalazło się także kilka prac plastycznych. Przede wszystkim wyklejanka z bibułą w roli głównej, idealna dla trzylatki. Zadanie polegało na wybraniu szkicu sikorki, rwaniu bibuły i kulaniu kolorowych kuleczek, które następnie należało przykleić w odpowiednim miejscu. Za wzór można było sobie wziąć jedną z kart trójdzielnych, pokazujących gatunki sikorek.
Kolorowanki i karty do wyklejania znajdziecie na końcu wpisu.















13. Wyklejanka II

Drugą wyklejanką najbardziej zainteresował się najstarszy uczestnik warsztatów, mający 4,5 roku. Pomoc składała się z ceratki, malutkiego pędzelka, pojemnika z klejem i pudełeczka na kawałki kolorowego papieru. Zadanie polegało zaś na tym, że dziecko wybierało obrazek sikorki, brało garstkę przygotowanych wcześniej skrawków papieru i wzorując się na zdjęciu sikorki, wyklejało obrazek. Muszę przyznać, że nasz młodzieniec był bardzo skupiony na zadaniu i całkiem nieźle mu poszło, jak na pracę w towarzystwie dwójki rozwrzeszczanych trzylatków.
Kolorowanki znajdziecie na końcu wpisu.

 



 14. Sikorcze cyferki

Wraz z sikorkami ćwiczyłyśmy także matematykę. W jednym z koszyczków, znalazły się dwie grupy kartoników. W pierwszej znajdowały się cyfry, w drugiej różne ilości sikorek. Zadanie dziecka polegało na dopasowaniu symbolu cyfry, czego właśnie się uczymy, do odpowiedniej ilości sikorek.
Szablon do druku znajduje się na końcu wpisu.











15. Klamerki, sikorki i cyfry

Innym sposobem na przećwiczenie cyfr, są karty z ilością sikorek i trzema przykładowymi cyferkami na boku. Zadaniem dziecka jest policzyć sikorki i przy pomocy klamerki zaznaczyć właściwą cyferkę.
Szablon do druku znajduje się na końcu wpisu.














Na koniec wróciłyśmy do szorstkich cyfr, żeby przećwiczyć nazwy i ilości

16. Szczypce

Poza cięciem przy pomocy nożyczek, małą motorykę w sikorczym klimacie ćwiczyłyśmy także przy pomocy szczypiec i małych, styropianowych jajeczek. Zadaniem Tosi było po prostu przełożyć jajeczka z jednej miski do drugiej, wyłącznie przy pomocy szczypiec (zwykłe szczypce do cukru, jakie można kupić w każdym sklepie z wyposażeniem domu).








17. Przesypywanie

Bonusowo do naszego zestawu dołączyło także przesypywanie miniaturowych jajeczek. Tosia bowiem notorycznie zaprzestawała pracę ze szczypcami i przesypywała jajka z miski do miski. Trzeba było zatem zareagować na potrzebę i przynieść coś, co zaspokoi jej chęć przesypywania.


Mam nadzieję, że zgromadzone i stworzone przeze mnie materiały przydadzą się także Wam do pracy z dziećmi. Ściągajcie, drukujcie i laminujcie, a potem bawcie się dobrze i sikorczo!

Pliki do pobrania:

Koniec psot!

12 komentarzy:

  1. Piękna sprawa taki warsztat :) Temat bardzo fajny i na czasie oraz mistrzowskie aktywności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ;) i bardzo dużo pomysłów

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zachwycona! Gratuluję wspaniałych pomysłów i pięknego wykonania. Będę często tu zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję, jesteście mistrzyniami!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż nie wiem co napisać... No mega poprostu... I prace plastyczne, i informacje o sikorkach, zabawa i matma... Czad :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ręce, szczęka i nie wiem co jeszcze mi opadło... Jesteś niesamowita! Podziwiam Cię za zaangażowanie w przygotowaniu warsztatu! Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudnie!!! Jestem pod ogromnym wrazeniem!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo uzdolnione dziecko. Juz widac że szykuje nam się nowy artysta. Powiedz mi czy używałaś krzesełko do karmienia 3w1 czy oby się bez tego?

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobry pomysł na zorganizowanie czasu malucha.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo inspirujący wpis, dzięki!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)