Ci, którzy na IGranie zaglądają od dłuższego czasu, zapewne doskonale wiedzą o mojej słabości do pedagogiki Montessori. Wiele razy już odgrażałam się, że napiszę post przybliżający tę metodę edukowania dzieci, ale czas mija, a wpisu brak. Powodem tej ziejącej pustki jest moja niepewność, czy wszystko dobrze ogarniam, czy czegoś źle nie napiszę, czy czegoś nie przeinaczę i nie palnę jakiejś głupoty. Od ponad roku zgłębiam tajniki i podstawy Montessori i choć dowiedziałam się mnóstwa rzeczy, zrozumiałam też jak wiele jeszcze muszę się dowiedzieć i nauczyć.
Wpis o podstawach jest jednak gotowy w mojej głowie od jakiegoś czasu, a tutaj ciągle go niema. Dlaczego? Otóż od października zaczynam kurs Montessori dla wieku przedszkolnego w Polskim Instytucie Montessori i tam nie będzie już żadnych niedomówień, niepełnych tekstów czy przeinaczeń. Dowiem się dokładnie o co chodzi i z czym to się je, wtedy będę pewna, że mogę przekazać Wam pewną i wartościową wiedzę. Życzcie mi powodzenia, bo ponoć kurs jest wymagający i dość trudny, także najbliższy rok zapowiada mi się pracowicie (z tym też niestety będzie się wiązać konieczność ograniczenia ilości postów na blogu z trzech do dwóch na tydzień, choć może z czasem uda mi się wrócić do wcześniejszej liczby).
Po tym nieco przydługim wstępie, chciałabym zaś przekazać Wam wiedzę odnośnie elementu pedagogiki Montessori, który znam już dość dobrze, a swoją wiedzę ugruntowałam w praktyce. Rzecz tyczy się kart trójdzielnych, opowiem Wam jak je wykonać, jak przy ich pomocy przeprowadzić lekcję trójstopniową i jakim celom w ogóle służą. Zapraszam!
Zacznę trochę od tyłu, bo wydaje mi się, że dobrze będzie się najpierw dowiedzieć jak wyglądają takie karty, żeby zrozumieć do czego służą. Zatem istnieją dwa rodzaje kart: językowe i naukowe, do tego w zależności od wieku karty również będą wyglądały nieco inaczej.
Karty językowe
Te karty na wszelkich stronach pojawiają się najczęściej i służą jako wsparcie do nauki metodą trójstopniową. Składają się z trzech elementów: obrazka, obrazka z podpisem oraz samego podpisu i są przeznaczone dla dzieci czytających. Dzieciom nieczytającym można przygotować wersję bez podpisów, jedynie z samą ilustracją, nadal będzie spełniać swoje zadanie.
Lekcja trójstopniowa z użyciem kart polega na przejściu przez trzy etapy nauki:
- Prezentacji - pokazujemy dziecku kartę i mówimy co na niej jest
- Identyfikacji - prosimy dziecko o wskazanie konkretnej karty (bawimy się w przenoszenie, podnoszenie, chowanie, wszystko co przyjdzie nam do głowy i sprawi radość dziecku)
- Produkcja - wskazujemy kartę i pytamy dziecko co na niej jest
O samej lekcji trójstopniowej podejrzewam jeszcze się rozpiszę innym razem, ponieważ w metodzie Montessori stosuje się ją w zasadzie na każdym kroku. Zarówno przy użyciu kart, jak i bez nich. A i też często mamy stosują ją bardzo intuicyjnie, nie wiedząc nawet, że istnieje do niej jakaś teoria. Każdy z etapów ma swoje bardzo dobre wytłumaczenie, bazujące na wiedzy odnośnie procesu przyswajania nowego materiału. Taka metoda uczenia ma zatem twarde podstawy naukowe, na czym Marii Montessori zawsze bardzo zależało.
Karty naukowe
Ten rodzaj kart różni się od poprzedniczek tym, że na pierwszej karcie znajduje się pełna grafika, często kolorowa, do której dołączony jest szereg kart, na których znajdują się czarno-białe obrazki z wyszczególnionymi na czerwono elementami. Do każdego elementu stworzony jest podpis. W ten sposób dziecko może poznać bardziej szczegółową budowę roślin, zwierząt, kosmosu, komórek nerwowych itd. Te karty, jak się pewnie domyślacie, przeznaczone są dla starszych dzieci, przyswajających bardziej szczegółową tematykę.
Ja na razie skupię się głównie na kartach językowych i to też raczej jeszcze bez używania podpisów, choć Tosia czasem lubi je dopasowywać. Na razie istotne jest dla mnie opatrzenie się z różnymi przedmiotami czy zwierzętami, umiejętność grupowania ich i dopasowywania. I tu przechodzimy płynnie do celów w jakich używa się kart:
- wzbogacanie słownictwa;
- poszerzanie wiedzy;
- umiejętność rozpoznawania;
- umiejętność grupowania i dopasowywania;
- zapoznanie dziecka z elementami trudno dostępnymi w jego otoczeniu;
- łatwe utrwalanie i powtarzanie wiedzy
Ich tematyka jest w zasadzie dowolna i kart możemy użyć do nauki jakiegokolwiek materiału, trzeba się tylko trochę napracować i posiadać drukarkę z laminatorem, jeśli mamy chęć na jakąś niestandardową dziedzinę.
Na koniec kilka słów odnośnie technicznej strony wykonania kart. Bo skoro już mamy się brać za własnoręczne ich tworzenie, dobrze byłoby wiedzieć jak to zrobić i od czego zacząć. Ja Wam nieco rzecz ułatwię, bo podam na talerzu szablon, ale zacznijmy od teorii.
Na wielu stronach dostępne są karty w bardzo dziwnych wymiarach, niekoniecznie de lege artis (zgodnych z regułami sztuki). Polski Instytut Montessori podaje natomiast konkretnie, że karty do lekcji trójstopniowej powinny mieć wymiary 14x14cm z podpisem o wymiarach 2,5x14cm, zapisanym czcionką Century Gothic (prostą i bezszeryfową) o wymiarze 36 punktów bądź mniejszym przy dłuższych słowach. TUTAJ znajdziecie gotowy czysty szablon zapisany w GIMPie, którego możecie swobodnie użyć do wykonania własnych zestawów kart.
Co do grafik, powinny być one jak najbardziej realistyczne, zatem najlepiej zdjęcia. Do tego ideałem jest jeśli uda nam się znaleźć przedmiot/zwierzę/osobę na białym tle, będą one wtedy nie tylko realistyczne, ale i bardzo dobrze widoczne.
Można też nakleić karty na kolorowe kartoniki, bądź oznaczyć na odwrocie kolorowymi znacznikami, żeby dzieci bez problemu mogły odróżnić karty z różnych zestawów - polecane przy większej ilości materiałów. Ja jak widzicie na zdjęciach, czasem tworzę zestawy z mniejszymi kartami na kolorowym tle, a czasami czyste białe w znacznie większym rozmiarze. Wszystko zależy od tego ile mam czasu, jaki materiał chcę zaprezentować i czy np. w danym momencie potrzebuję wersji bardziej ekonomicznej. Karty o wymiarach 10x10cm spokojnie dają radę i wszystko na nich dobrze widać, więc też nie ma się co spinać za bardzo i kopii o szczegóły kruszyć.
Na deser zaś, mam dla Was cztery zestawy gotowych kart do druku, takich które już gdzieś przewinęły się na blogu, jak i całkiem nowych:
- zwierzęta domowe, tak hodowlane, jak i kanapowe pieszczochy KLIK;
- zwierzęcy rodzice i ich dzieci KLIK;
- zwierzęta aktywne nocą KLIK;
- pojazdy KLIK.
Życzę Wam dobrej zabawy i do przeczytania.
Koniec psot!
Ja mam jakieś takie biedronkowe karty podobne do tych tylko, że bez zwierzaczków. Czekam aż Mała podrośnie i będziemy działać :)
OdpowiedzUsuńKapitan Nauka zdaje się też ma podobne karty. Można je w paru zaskakujących miejscach znaleźć :)
UsuńPowodzenia w zgłębianiu tajników wiedzy pedagogicznej- Montessori!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZ wielką przyjemnością poczytam o Montessori. Powodzenia na kursie. Jestem pewna, że dasz sobie radę. A ja z wielką przyjemnością i mam nadzieję pożytkiem dla Tygrysa skorzystam z Twojej wiedzy.
OdpowiedzUsuńFaktycznie podobne karty wykorzystuję w zabawach z Synkiem, nie wiedząc że łączy się to z Montessori.
Mam nadzieję, że tekstów będzie się pojawiać coraz więcej, a ja będę się w temacie Montessori czuła coraz pewniej :)
UsuńFajny artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję za artykuł. A nie ma jakiejś aplikacji do tworzenia tych kart?
OdpowiedzUsuń