29 sierpnia 2016

Domowy teatr


Pół Polski myśli aktualnie głównie o początku roku szkolnego, wyprawce, systemie oświatowym, jego ogólnej beznadziejności i sposobach radzenia sobie ze stresem szkolnym. Temat nas zapewne nie ominie, już czujemy na karku dyszący oddech przedszkola, ale póki nie mamy takiego obowiązku, nie będziemy sobie tym zawracać głowy. My ruszamy w zupełnie innym kierunku, a mianowicie ku kulturze wysokiej, a konkretniej ku teatrowi. Kiedy iść z dzieckiem do teatru i czy w ogóle warto? Na jakie przedstawienie? Jak się przygotować i czy jest to potrzebne? Spróbuję dziś odpowiedzieć na te pytania, albo chociaż ich część, zapraszam.

Na samym wstępie od razu Wam powiem, że według mnie do teatru warto iść zawsze i w każdych okolicznościach, a już z dzieckiem szczególnie. Im młodsze dziecko tym lepiej, przy czym graniczny moment według mnie, to okolice drugich bądź trzecich urodzin - duża rozpiętość wynika z różnic osobniczych u dzieci. Żeby iść do teatru, dziecko w moim odczuciu powinno:
  • umieć słuchać snucia opowieści;
  • umieć angażować się w aktywność w grupie (przedstawienia dla młodszych dzieci są zwykle interaktywne);
  • rozumieć, że jego zachowanie może przeszkadzać innym (na bogów wszelakich, niektórzy dorośli tego nie pojmują...);
  • nie bać się większych skupisk ludzi;
  • nie bać się ciemnych pomieszczeń.
Jedynym sposobem, żeby dowiedzieć się czy nasze dziecko jest gotowe iść do teatru, jest obserwacja jego reakcji oraz zachowań. Dla jednych ten moment nastąpi szybciej, dla innych znacznie później, ale na szczęście w dzisiejszych czasach mamy naprawdę sporo możliwości wyboru i wiele przedstawień przystosowanych nawet dla dzieci dwuletnich. Teatry zwykle na stronach Internetowych piszą widełki wiekowe, dla jakich przeznaczona jest dana sztuka, ale warto też kierować się własną intuicją.

My planujemy teatralną ścieżkę dla Tosi już od jakiegoś czasu. Wszystko zaczęło się od przedstawienia ulicznego z pacynkami, na które trafiliśmy przypadkiem w czasie jednej z naszych wypraw po Piotrkowskiej w Łodzi. Tosia patrzyła na poruszane sznurkami figurki jak zaczarowana i nie mogła się oderwać. To był dla nas znak, że zapotrzebowanie i zainteresowanie z jej strony jest, w dodatku całkiem spore. Postanowiłam więc odgrzebać nasz stary teatrzyk domowy, który zrobiłam jak Tosia miała rok, ale wtedy kompletnie jej nie zainteresował. Dzisiaj jest szał, ale o tym za chwilę.

Kolejny krok, który planujemy wykonać, to przedstawienie w małej kawiarence, przy niedużej grupie dzieci. W Łodzi jest takie wspaniałe miejsce, gdzie systematycznie odbywają się króciutkie przedstawienia dla najmłodszych - Baśniowa Kawiarenka, o której na pewno jeszcze tutaj przeczytacie. Mała sala, nie tak ciemna jak tradycyjny teatr, bardziej swobodna, gdzie granica między widownią a aktorami nie jest tak sztywna. Jak dla mnie idealny początek przygody ze sztuką.

Pod koniec roku, albo na początku kolejnego, chcielibyśmy też przejść na coś większego, ale nadal bardziej przyjaznego maluchom. Na oku mam między innymi Teatr Arlekin, gdzie w bardzo prosty sposób można znaleźć przedstawienie idealne dla każdej grupy wiekowej. Dla najmniejszych z najmniejszych proponują dwa spektakle: Pan Teatr i Szary chłopiec. Obydwa bardzo interaktywne, nastawione na wspólne poszukiwania aktorów i dzieci z widowni, w programie mają tak ważne dla maluchów zabawy ruchowe i sporo aktywności. Wielkim plusem jest także to, że dzieci nie siedzą w fotelach, ale na poduszkach, tuż przy "scenie".

Drugim naszym faworytem jest teatr Pinokio i ich fantastyczne, pełne dźwięku, ruchu i koloru Pokolorowanki oraz rozemocjonowane Echy i Achy, Chlipy i Chachy. Przy czym te przedstawienia są znacznie bardziej podobne do tych dla starszych, mniej interaktywne, a w związku z tym traktuję je trochę bardziej jak kolejny krok i poczekamy z nimi nieco dłużej.


Zachęcam wszystkich bardzo gorąco, do poszukiwań ciekawych przedstawień dla najmłodszych, bo oferta jest coraz bogatsza i coraz więcej teatrów kieruje przedstawienia także do tych, którzy do tej pory byli postrzegani jako "za mali na kulturę wyższą". A jeśli nie macie  niczego ciekawego w pobliżu, proponuję teatrzyk domowy, bardzo prosty do zrobienia i dający mnóstwo radości.
Czego będziecie potrzebować:
  • szablon z postaciami i scenografią - wystarczy dobry pomysł i krótkie poszukiwania, żeby znaleźć ciekawe obrazki i je przygotować. Mam jednak dla Was kilka gotowych zwierzaków, które będą idealne na początek. Żeby pobrać pdf, wystarczy KLIKNĄĆ;
  • scenę - idealnie nada się duży karton, który można jeszcze dowolnie ozdobić, ale z braku laku sceną może być także zwykły stół albo krzesło;
  • nożyczki;
  • klej;
  • kolorowe kartony;
  • kredki/mazaki/farby;
  • patyczki do postaci (u nas zwykłe patyczki do szaszłyków);
  • taśma klejąca dwustronna.
Szablony drukujemy i przyklejamy do nich patyczki - przyda się także podkleić postacie z tyłu, żeby wszystko się lepiej trzymało. Elementy scenografii natomiast, dobrze jest przykleić np na grubszą tekturę i wyciąć ponownie, będą sztywniejsze i lepiej dadzą się ustawić na scenie.
Jeśli przygotowujecie scenę w postaci kartonu, można to zrobić na kilka sposobów i w zasadzie każdy jest dobry. U nas powstała scena z kartonowego pudła, które ma dziurę w "dachu", przez którą wychodzą postacie. Dekoracje sceny i dodatkowe elementy scenografii najlepiej jest tworzyć razem z dzieckiem, nawet jeśli nie do końca logicznie rysuje.
Tak uzbrojeni, możecie przystąpić do wystawiania własnych sztuk teatralnych.






U nas zaczęło się od przedstawienia opracowanego przez tatę. Przedstawienie opowiadało o żabie, której przyśniła się Afryka (tak tak, tata odmówił kreatywnego tworzenia i posiłkował się tekstem jednej z naszych ulubionych piosenek dla dzieci). Żaba zamarzyła, żeby się tam wybrać i zobaczyć tę piękną, dziką krainę na własne oczy. Poszła więc do biura podróży, gdzie cena wycieczki niemalże doprowadziła ją do zawału na miejscu. Ruszyła więc do sowy, by poradzić się jej w tej kwestii. Niestety sowa, jako ptak, okazała się być niezwykle lojalna wobec kolegi bociana i poleciała żabie super tanią linię, co jesienią lata w jedną stronę. Ostatecznie żaba do Afryki poleciała, tylko raczej niewiele z niej zobaczyła.

Następnie pojawiła się dzika seria z opowieściami dziwnej treści, czyli krótka pogadanka taty, na temat tego co jedzą poszczególne zwierzęta, która zaowocowała dzikim rechotem i chęcią wdarcia się za kulisy.











Nie mogło więc zabraknąć także kilku przedstawień wystawionych przez samą Tosią dla rodziców i dziadków. Poznaliśmy więc niezwykłą historię mięsożernego królika, który ostatecznie przestawił się na marchewki oraz dramat w trzech aktach o świni i krowie, które nie wiedziały po co są na świecie.

Polecam Wam tego typu zabawy z dziećmi. W niesamowity sposób rozwijają wyobraźnię, czyniąc ją znacznie bujniejszą i nieokiełznaną. Odgrywanie postaci wzbogaca także słownictwo, uwrażliwia i pomaga zadziałać terapeutycznie w razie emocjonalnych, i nie tylko, kłopotów. My mamy już za sobą między innymi historię pieska, który nie chciał myć łapek, przez co wylądował w chlewiku oraz osiołka, który tak bardzo pragnął być we wszystkim samodzielny, że zabrał się za pracę ponad swoje siły i wpadł przez to w niezłe tarapaty. Historii będzie zapewne coraz więcej, a nadają się zarówno na zabawę w ciągu dnia, jak i wyciszające opowiadanie na dobranoc. Obiecuję Wam też, że jeśli stworzę kolejne postacie do teatrzyku, to na pewno się nimi z Wami podzielę.

Na deser wisienka na torcie, fragment unikatowego przedstawienia, wyreżyserowanego i odegranego przez Tosię:


Koniec psot!

10 komentarzy:

  1. Świetne! Ja też jestem wielkim miłośnikiem teatrzyków wszelkich dla dzieci i bardzo podoba mi się Wasza wersja. My z tej miłości do wystawiania różnych ciekawych sztuk i bajek zaprojektowaliśmy specjalne łóżko, które jest też sceną :-) http://maleradosci.pl/nasz-magiczny-swiat/ Super, że zebrałaś kilka fajnych opcji wprowadzania w świat teatru - chyba i u nas pora o tym pomyśleć,bo na razie z doskoku gdzieś wyłapujemy okazje. Szkoda, że nie jesteś z naszej mieścinki - mielibyśmy gotową listę opcji teatralnych :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie mi się podoba Wasz pomysł na miejsce do spania połączone ze sceną teatru. Niesamowite jest! Kupiłam Tosi łóżko-domek, więc może i my pokusimy się o coś podobnego? :D
      Nawet jeśli nasze łódzkie atrakcje nie są blisko Was, to chociaż macie gotowy scenariusz w razie wizyty w Łodzi ^_^

      Usuń
  2. Dzięki Tobie dowiedziałam się też o Baśniowej Kawiarence. A strasznie podobają mi się takie miejsca! Koniecznie więc muszę wsadzić dzieci w samochód i się tam wybrać. Co jeszcze polecasz w Łodzi z dzieciaczkami malutkimi? - może zaplanuję całą wycieczkę (tylko to jeszcze maluszki 3 lata - to dla niej ma być atrakcją i niecały roczek). Jak znasz jakieś jeszcze perełki to napisz koniecznie. Będę wdzięczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że trzylatce może się spodobać Experymentarium w Manufakturze, bardzo fajne miejsce, gdzie można trochę pokombinować z fizyką i nie tylko. Bardzo fajne jest też muzeum bajek Se-ma-for, ale ostatnio przenosili je w nowe miejsce i tam już niestety nie wiem jak jest, choć nie sądzę, żeby coś zmienili na gorsze.
      Jest też bardzo przyjemna Palmiarnia, gdzie można dokarmić trochę rybki i żółwie, a niedaleko niej kawiarnia bardzo przyjazna dzieciom Tubajka - organizują fajne zajęcia sensoryczne.
      Jak mi się coś jeszcze przypomni, to dam znać :)

      Usuń
  3. ale swietnie to zrobiliście..brawoo

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealna zabawa na zbliżające się długie jesienne wieczory. Może i my z Mężem urządzimy Synkowi teatr?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, bardzo rozluźnia przed snem, a w ciągu dnia pozwala się wyżyć wyobraźni :)

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)