Ci z Was, którym zdarza się zaglądać na naszą Facebookową stronę, zapewne wiedzą już, że przyplątało się do Tosi lekkie przeziębienie, czyli katar i ogólne rozbicie trwające cały jeden dzień. Dziś już w zasadzie objawów brak, wczoraj jeszcze dziecię moje trochę smarkało, zaaplikowaliśmy jej więc dwa najlepsze lekarstwa na katar jakie zna ludzkość. Po pierwsze spacer w ciepłym, jesiennym słońcu, z najlepszym przyjacielem u boku.
Po spacerze natomiast, pożarliśmy wszyscy po pełnej misce najlepszej zupy na świecie, czyli pochodzącej z Francji cebulowej. Ma niesamowity, lekko słodkawy smak, a w połączeniu z serem i grzanką jest bardzo sycąca i rozgrzewająca. Bardzo polecam przyzwyczaić dzieci do jej smaku od najmłodszych lat, gdyż w zimne jesienne dni, sprawdzi się idealnie jako wzmacniacz odporności.
Zupa cebulowa
(porcja dla 2 dorosłych i 1 dziecka)
- 700g cebuli
- 3 łyżki masła klarowanego bądź oleju rzepakowego
- 1 ząbek czosnku
- 250ml białego wytrawnego wina
- 1l bulionu (lub wody)
- tymianek i świeżo zmielony pieprz
- dodatkowo: chleb/bułka na grzanki oraz starty żółty ser
Cebulę obieramy (najlepiej wspólnie z dzieckiem, świetne ćwiczenie mięśni palców) i kroimy w krążki bądź półplastry. Na patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy cebulę. Smażymy na średnim ogniu, co jakiś czas mieszając, żeby się nie przypaliła, przez 30-60 minut - czas zależy tak naprawdę od nas i od tego jak mocno skarmelizowaną cebulę lubimy. Efekt końcowy ma być taki, że cebula jest lekko brązowa i pokryta gęstym, lepkim sosem. Na koniec przeciskamy do niej czosnek przez praskę i dusimy jeszcze przez chwilę. Całość zalewamy winem i delikatnie mieszamy, po czym dusimy przez minutę, zmniejszamy ogień i gotujemy tak długo, aż płyn zredukuje się o połowę. Po tym czasie wszystko przerzucamy do garnka z bulionem, dosypujemy tymianek, najlepiej świeży (~1łyżka). Zupę gotujemy na wolnym ogniu jeszcze przez pół godziny i na koniec ewentualnie doprawiamy pieprzem i solą.
W między czasie grilujemy w piekarniku chleb/bułki i ścieramy na tartce ser. Możemy zupę w miseczce żaroodpornej, z położoną na górze grzanką i posypaną serem, włożyć jeszcze na kilka minut do piekarnika. Podajemy ciepłą.
Smacznego!
Przepis pochodzi z jednego z moich ulubionych blogów Bea w kuchni, strasznie żałuję, że autorka nie wróciła już do blogowania :(
Koniec psot!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)