Obiecałam Wam w zeszłym tygodniu, że cykl z prostymi eksperymentami dla 2-3 latków pociągnę dalej i mam jeszcze jeden eksperyment w zapasie. To nie jest ten eksperyment, tamten nadal czeka na realizację, musiałam zmienić nieco plany, gdyż życie z dzieckiem nie ma nic wspólnego z planowaniem, jak pewnie wielu z Was wie. Otóż przy okazji któregoś z posiłków Tosia podłapała słowo przefiltrować i zaczęła pytać co to takiego. Nie miałam więc wyjścia, wymyśliłam sposób na eksperymentalne pokazanie jej o co w tym całym filtrowaniu chodzi i oto jest, post będący efektem życiowych problemów 2,5 latki. Zapraszam!
Jak wszystko, co wymyślamy spontanicznie, poniższy eksperyment nie wymaga wielu przygotowań, w zasadzie wszystko czego potrzebujecie znajdziecie w domu. A zatem na swoją eksperymentalną tacę musicie przytargać:
- szklankę (bądź inny przeźroczysty pojemnik - u nas miarka);
- dzbanuszek albo wygodny do przelewania kubek;
- wodę;
- kawę/kaszę mannę/piasek (cokolwiek, co nie rozpuszcza się w wodzie i jest bardzo drobne);
- sitko;
- rozmaite materiały pretendujące do miana filtra (u nas: papilotka, serwetki, płatki kosmetyczne, woreczek strunowy i filtr do kawy dla porównania).
W tej chwili wydaje mi się, że dla malucha najlepszym materiałem do przefiltrowania będzie drobniutki piasek, a to dlatego, że w nawet najmniejszym stopniu nie miesza się z wodą i jej nie barwi. Pięknie zatem będzie na jego przykładzie widać na czym polega filtrowanie. W naszym domu kawoszy, z całej powyższej listy możliwości pozostała oczywiście tylko kawa, ale przy najbliższej sposobności zdobędę drobny piasek i eksperyment powtórzymy, żeby wszystko było lepiej widać.
Co zatem trzeba zrobić? Wystarczy zmieszać z wodą to, co będziemy przefiltrowywać, np. kawę jak u nas i przelewać. U nas na początek zaproponowałam Tosi samo sitko, żeby pokazać jej co się dzieje kiedy filtr jest zbyt "rzadki", to znaczy oczka są za duże i przelatuje przez nie nie tylko woda, ale też nasza kawa.
Następnie pozwoliłam Tosi wybrać, przez co chce przelać wodę w dalszej kolejności, odkładając jedynie filtr do kawy na bok, żeby nie było za prosto. Tosia wybrała papilotkę, która jest co prawda papierowa, ale też z wierzchu ma warstwę tłuszczu bądź silikonu (jak papier do pieczenia), które są raczej słabo przepuszczalne. Zatem po wlaniu kawy do papilotki, wszystko nam się przelało, papilotka namiękła i to by było na tyle. Filtr bardziej niż kiepski, orzekło dziecko. Zatem szukamy dalej.
Woreczek strunowy! Tak, to na pewno będzie świetny filtr, bierzemy się do dzieła. I tutaj po wlaniu do woreczka kawy, nastąpiła radosna eksplozja, bo jak się pewnie domyślacie, przez woreczek nie przepłynęła nawet kropla wody. Z fascynacją Tosia zaglądała do woreczka i pod woreczek, podnosiła sitko i zaglądała do miarki, macała woreczek od dołu, żeby przekonać się, że jest suchy. Ileż radości z tego, że coś nie wyszło, tylko dzieci tak umieją chyba.
Zdegustowana mina na koniec mówi: "nieee, to nie działa".
To może płatki kosmetyczne dadzą radę, mamo? Wyłożyłyśmy nimi zatem dno sitka i wlałyśmy kawę. Tutaj efekt był znacznie lepszy, bo woda radośnie ciurkała po kropelce przez sitko, a na wierzchu płatków została całkiem pokaźna warstwa fusów. Woda w miarce nadal była jednak ciemno brunatna i pływały w niej gęsto farfocle z kawy. Byłyśmy już blisko, ale to jeszcze nie to.
Bardzo obiecujące były serwetki, nasza ostatnia deska ratunku. Po ułożeniu na dnie sitka, z werwą Tosia wlała do nich kawę i ujrzała mały wodospad całkowicie przeźroczystej, brązowej wody, w gniazdku z serwetek natomiast, została cała garść fusów. Tak, to było to czego szukałyśmy. W miarce nie było nawet jednego ziarnka zmielonej kawy. Szkoda tylko, że serwetki tak mocno absorbują wodę (co wiemy z poprzedniego eksperymentu KLIK) i przez to do miarki wlała się tylko połowa wody, reszta została w serwetkach. Nie jestem też pewna, jak zachowałyby się przy wrzątku, ale generalnie przy kilku serwetkach położonych jedna na drugą, efekt jest całkiem zadowalający.
Na koniec podałam Tosi filtr do kawy i choć zadziałał znacznie wolniej niż serwetki (woda sączyła się dość długo i powoli), to jednak w miarce pojawiło się jej znacznie więcej, nic nie zostało wchłonięte przez filtr. Niestety przefiltrowana woda była jeszcze odrobinę zanieczyszczona fusami i trzeba by ją przepuścić przez filtr jeszcze raz, żeby była całkowicie od nich wolna.
Tosia wytłumaczyła szczurkowi, że według niej palmę pierwszeństwa w filtrowaniu powinny otrzymać serwetki.
Ekspertment zaliczam do bardzo udanych, bawiłyśmy się obie świetnie. Dostałyśmy ciekawy efekt końcowy i wspólnie wyciągnęłyśmy sporo pouczających wniosków. Jeszcze raz polecam rodzicom 2-4 letnich dzieci takie proste eksperymenty z przelewaniem, wlewaniem, moczeniem i zamaczaniem, one to uwielbiają, a dzięki temu znacznie więcej zapamiętują.
Koniec psot!
Świetny pomysł :) Kto by pomyślał, że serwetki będą lepsze niż filtr ;)
OdpowiedzUsuńFiltr jest odporniejszy na wrzątek niż serwetki, a przy robieniu kawy to zdecydowanie działa na jego korzyść :D Ale jak nie ma nic pod ręką, to o serwetki zdecydowanie najłatwiej ^_^
UsuńFranek lubi takie działania. Wpisuję na listę do zrobienia:)
OdpowiedzUsuńDobrej zabawy!
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszlo.
My tez kiedyś filtrowalismy.
:-)
Dla 2-3 latka eksperyment idealny :)
UsuńŚwietna fotorelacja:D Pomysł także trafiony. Przede wszystkim w wykonaniu prosty, bo czasami brakuje pomysłów i możliwości na kolejne "eksperymenty badawcze" :)
OdpowiedzUsuń________________________________
http://bit.ly/2dAYSyg
Jako dorośli często mamy tendencję do wybierania eksperymentów spektakularnych dla nas, a dzieciom tymczasem najbardziej podobają się te prościutkie, które dają wiedzę do wykorzystania na co dzień :)
UsuńJakie to cudowne że Dzieci potrafią zachwycić się i zaciekawić z pozoru niczym nadzwyczajnym :-)
OdpowiedzUsuńDla nich to podstawy, które trzeba zdobyć, żeby lepiej rozumieć świat :)
UsuńSuper wpis! Fajny i kreatywny pomysł
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo fajnie, że w tak młodym wieku możemy dowiedzieć się co nieco o filtracji wody. Ja także po przeczytaniu wpisu https://powerrubber.com/oringi-do-filtrow-wody/ już wiem jak ważne są oringi stosowane w filtrach wody.
OdpowiedzUsuń