Spora część z Was zapewne kojarzy świetny projekt Matematyka jest piękna, który towarzyszył nam przed wakacjami. Dziś mam niesamowitą przyjemność powitać Was naszym pierwszym wpisem w ramach drugiej edycji projektu, o której więcej przeczytacie TUTAJ. W październiku tematem przewodnim jest "Między zerem a nieskończonością", czyli wraz z dziećmi uczymy się liczyć, zapamiętujemy wygląd cyfr i kojarzymy ilość z odpowiednim symbolem. Zapraszam do naszej wersji cyfr dla niespełna trzylatki!
Pomoc, którą chciałabym Wam dzisiaj pokazać jest inspirowana w bardzo dużym stopniu pedagogiką Montessori, a powstała z połączenia dwóch różnych koncepcji przewijających się przez różne blogi. U Montessori sensoryka jest niezwykle ważnym elementem niemalże każdej pomocy, a zgodnie z jej założeniami, im więcej zmysłów angażujemy w naukę danej rzeczy, tym szybciej ją przyswoimy. Stąd też, do nauki cyfr oraz ilości, nie angażujemy jedynie słuchu i wzroku, jak ma się to w klasycznych metodach, ale staramy się dołączyć jeszcze niezwykle ważny dla maluchów zmysł dotyku.
Sensoryczne tabliczki do nauki cyfr są bardzo proste w wykonaniu, najważniejszym elementem jest tak naprawdę wiertarka, dzięki której będziemy mogli wywiercić otwory na kołeczki, a którą nie w każdym domu można znaleźć. Jeśli jednak chcecie tworzyć pomoce sami, bardzo polecam się w takową zaopatrzyć, zdecydowanie jest przydatna. Pełną listę potrzebnych elementów, znajdziecie poniżej:
- deska grubości ~1cm i wymiarach 70x40cm
- linijka
- ołówek
- piła (najlepiej stołowa)
- wiertarka z wiertłem odrobinę większym od przekroju kołeczków
- szablon z cyframi (do pobrania TUTAJ)
- 2 arkusze papieru ściernego o gramaturze 180
- nożyczki/ostry nożyk
- małe kołeczki drewniane do mebli - 45 sztuk + kilka na zapas
- zielona farba (u nas 2 saszetki z próbkami od Magnata, Szlachetny Malachit)
- szeroki pędzelek
- papier ścierny w kostce o gramaturze 100
- klej typu wikol

Na odwrocie arkuszy papieru ściernego odrysowujemy w lustrzanym odbiciu cyfry, następnie wycinamy je nożyczkami bądź ostrym nożykiem.
Na desce rysujemy 10 prostokątów o wymiarach 18x12,5cm (mnie zmieściły się trzy w pionie, trzy w poziomie plus dodatkowa tabliczka na samym dole). Prostokąty trzeba wyciąć piłą i oszlifować postrzępione brzegi papierem ściernym w kostce. Układamy sobie ścierne cyferki na tabliczkach, w górnej ich części i dopasowujemy miejsce wycięcia zaznaczając je kropką. Wywiercamy na wylot otwory do kołeczków i je również przecieramy i wyrównujemy papierem ściernym.
Tak powstałe tabliczki czyścimy z pyłu i malujemy farbą dwa razy, przy czym po pierwszej warstwie przecieramy jeszcze papierem ściernym, wtedy tabliczki będą bardzo gładkie. Na koniec wystarczy przykleić wikolem cyfry i gotowe.
Jest to pomoc idealna dla 2-3 latków, angażuje je na długo, a dodatkowo sama w sobie ma kontrolę błędu, to znaczy, że dziecko przy jej pomocy samo może sprawdzić czy dopasowało do cyfry odpowiednią ilość kołeczków - jeśli wszystkie dziurki zostały wypełnione, zadanie zostało wykonane poprawnie. Ja najbardziej lubię w niej to, że wykorzystuje całą masę doznań sensorycznych, cyferki można pogłaskać dłonią, wodzić po nich palcem, można wetknąć go w każdą dziurkę, a potem dopasować karbowane kołeczki. To wszystko sprawia, że dziecko nie wiadomo kiedy, właściwie samo uczy się pojęcia cyfr i umie dopasować ilość do odpowiedniego symbolu.
Wpis powstał w ramach projektu Matematyka jest piękna:
Koniec psot!
świetne :) ja od razu kminie czym zastąpić te kołeczki ;) i już wiem :D dzięki za inspiracje :)
OdpowiedzUsuńO i jaki masz koncept na zastąpienie ich? :) Prawdę mówiąc dla mnie to najtańsza i najłatwiej dostępna opcja, do kupienia w najbliższym sklepie budowlanym ^_^
UsuńTwoja determinacja skierowana na Ped. Montessorii mnie zachwyca! Stajesz sie moim guru w tej działce! genialny pomysł! Jestem zachwycona!!
OdpowiedzUsuńHeh, jest mi niezwykle miło to czytać, choć po pierwszych zjazdach na kursie dowiedziałam się głównie jak mało wiem na temat tej pedagogiki i ile jeszcze pracy przede mną :D
UsuńWspaniale!!! Przyznam, ze jestem pod ogromym wrażeniem i kreatywność i samego wykonania (y) Brawa dla Ciebie
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńte dziurki są nie na wylot, prawda?
OdpowiedzUsuńchyba nie mam takich umiejętności wiertniczych, niestety
Są zrobione na wylot, ale na tyle ciasne, że kołeczki blokują się gdzieś w połowie :) Z resztą to akurat nie ma aż takiego znaczenia, w końcu nie wkładamy ich w powietrzu :)
UsuńGreat Idea! :D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Inspirujesz nas i to bardzo.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem! Powodzenia i owocnej nauki na kursie z pedagogiki Montessori.
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuń