Z zamieszczeniem tego posta czekałam blisko miesiąc, zastanawiałam się bowiem, czy powinnam wrzucać na bloga coś, co mojej Tosi się zwyczajnie nie podoba. Nasze początki z tą fantastyczną puszką były bowiem dość trudne. Puszka została przez Tosię zignorowana, znacznie ciekawsze były same słomki i pompony. Większość czasu bawiła się nią w takiej pozycji:
Zauważyłam, że wpychanie słomek czy pomponów na siłę jest dla niej niezrozumiałe, mogła je co najwyżej powrzucać do otwartej puszki. Powiększyłam więc nieco otwór, dzięki czemu uzyskałyśmy mały sukces w postaci Tosi wrzucającej do puszki słomki i to ją cieszyło przez dłuuuuugi czas. Pompony natomiast ją irytowały, nie dość, że nie mogła ich przerzuć, to jeszcze nie wiedziała jak je do puszki wrzucać. Pewnego dnia jednak Tosia wymówiła przepiękne słowo "pompo", żądając by podać jej puszkę i po jednej prezentacji, zaczęła zawzięcie wciskać pompony w otwór :) Od tego momentu po puszkę sięgamy kilka razy dziennie, a Tosia szuka coraz to nowych chwytów i sposobów wciskania pomponów do puszki, nieustannie mrucząc pod nosem to cudowne "pompo", które skradło moje serce.
Dlatego też dzisiaj zaprezentuję wam puszkę na słomki i pompony, która potrzebowała u nas trochę czasu, żeby stać się hitem. Inspirację do jej wykonania zaczerpnęłam ze wspaniałego bloga mamy małej Zosi (znajdziecie go TU), do którego będę się jeszcze pewnie nie raz odwoływać.
Czego potrzebujemy?
- puszkę
- ostry nożyk
- taśmę klejącą
- nożyczki
- słomki
- pompony
- ewentualnie coś do ozdoby na puszkę
Wieczko puszki nacinamy po środku na krzyż, po czym ścinamy ostre końce każdego skrzydełka powstałego otworu tak, by w otwór swobodnie zmieściła się słomka (kiedy dziecko nauczy się wrzucać wszystko do puszki, można utrudnić mu zadanie i zmienić wieczko na takie z nieposzerzonym otworem). Można dodatkowo zabezpieczyć skrzydełka taśmą klejącą.
Słomki pociąć na dowolnej długości fragmenty, ale nie więcej niż cztery, żeby nie były za krótkie. Wybieramy kilka większych pomponów, ja dobrałam sobie trzy jasne i wesołe kolory, żeby przywołać wiosnę. Puszkę można też ładnie ozdobić, do czego ja niestety nie mam ani zacięcia ani talentu ;) Przekazać małemu użytkownikowi.
Do naszej wspólnej zabawy z pomponami, dołączył dzisiaj smok, który podawał Tosi pompony, ale był tak głodny, że kilka zjadł...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)