Opowiem wam dzisiaj troszkę o kropkach, a dokładniej o kropkach stworzonych przez francuskiego ilustratora Harve Tulleta. Jego książki są niezwykłe i pewnie nie raz będę o nich jeszcze pisać. Zacząć chciałam jednak od książki, która skradła dokumentnie serce mojej córy, odkąd dostała ją pierwszy raz do ręki, od samego rana domaga się "kropek". Przed wami Naciśnij mnie, pozycja, która w bardzo krótkim czasie stała się światowym hitem i na własnej skórze przekonałyśmy się dlaczego.
Jak widać, kropki są jednym z ulubionych narzędzi autora w kontakcie z dzieckiem, a trzeba przyznać, że Tullet w niesamowity sposób wręcz "rozmawia" z dzieckiem poprzez swoje książki, także i przez Naciśnij mnie. Kropek jest zatrzęsienie w trzech podstawowych kolorach: żółtym, niebieskim i czerwonym. Wykorzystałam więc perfidnie miłość Tosi do Naciśnij mnie i przy okazji wspólnego czytania, przypominamy sobie który kolor jest który. Dużo też przyciskamy, bo jest to ostatnio jedna z ulubionych aktywności Truskawki.
A zatem książka, czy też autor, proszą nas, byśmy nacisnęli kropkę i przerzucili kartkę, tak też czynimy.
Zmieniamy też kolory kropek z żółtych na czerwone i niebieskie, a potem je "rozmnażamy" i potrząsając książką nieco rozsypujemy.
Gasimy też światło, a potem uczymy się "zdmuchiwać ciemność".
Dużo też klaszczemy, żeby kropki ładnie rosły.
Książka jest według mnie wspaniała dla maluchów. Interakcje w trakcie lektury i zabawa z kropkami uczą dziecko, że książki to naprawdę świetna zabawa i warto do nich zaglądać. Od najmłodszych lat wykształca się miłość dzieci do lektury. Na początku na pewno nie będzie to wyglądało tak, jak w dorosłym życiu, że siadamy z książką w ręku w fotelu, z kubkiem herbaty i zanurzamy się w lekturze. Roczniaki czy dwulatki są zbyt złaknione ciągłego ruchu i zabawy, by bawiło je grzeczne siedzenie i słuchanie. Dlatego ze swojej strony mogę doradzić, by inwestować w książki łapiące kontakt z czytelnikiem tak jak wszystkie pozycje autorstwa Tulleta.
Niech kropkowość będzie z wami!
Rzeczywiście ciekawa pozycja. W sam raz dla malucha, który ma pewnie niesamowitą uciechę :-)
OdpowiedzUsuńPośród moich znajomych jest to zdecydowany hit. Przy okazji można się uczyć kolorów i ilości, także książka bardzo rozwijająca. W ogóle Harve Tullet jest dla mnie bardzo ciekawym autorem z wieloma niesamowitymi i ciekawymi pomysłami. Zdecydowanie godny polecenia.
UsuńMamy ją! Jest świetna! Co prawda Oli jest na nią za mały ale my i nasi znajomi bawiliśmy się przy niej nie raz. ;)
OdpowiedzUsuńDo pełnego zrozumienia i samodzielnej zabawy na pewno jest za mały, tak jak i Tosia. Natomiast fantastyczne jest to, że tą książką można się bawić także na inne sposoby, nie tylko zgodnie z przeznaczeniem :P Tosia np. świetnie się bawi pokazując na kolory, naciskając wszystkie kropki jak leci, albo dmuchając czy klaszcząc wtedy, kiedy trzeba, co załapała bardzo szybko.
UsuńTakie książki tygryski lubią najbardziej :D
Mam plan aby zdobyć wszystkie książki PL, a później może rzucę się na te których nie wydali w Polsce:) Gości ma głowę do tworzenia.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, a sporo jego książek jest tak skonstruowana, że właściwie wszystko jedno w jakim języku ją wydano, dzieci i tak wszystko zrozumieją i będą się dobrze bawić :D
Usuń