Dziś chciałam się Wam na szybko pochwalić naszą wczorajszą zdobyczą z Tesco, nie wiem czy w każdym mają takie cuda w asortymencie, ale warto przy najbliższej okazji sprawdzić. Mnie w każdym razie te książeczki zachwyciły, zarówno oprawą graficzną, jak i treścią, a także całkiem przyzwoitą ceną. Udało mi się namówić męża na dwie, ale najchętniej kupiłabym wszystkie z serii.
Pierwsza ze zdobyczy opowiada o małej Matyldzie, która ogólnie jest niejadkiem i zdesperowana babcia karmi ją łyżeczką (na szczęście rodzice tego nie widzą, bo pewnie zareagowaliby tak jak ja, skarceniem biednej babci ;) ). Natomiast największą chętkę Matylda ma na czekoladowe ciastko, bo kto by nie miał?
Któregoś dnia udaje jej się namówić na zakup ciastka nieświadomą ciocię, okazuje się jednak, że ciastek czekoladowych w cukierni nie ma. Mądra ciocia proponuje zatem, by upiekły ciacha własnoręcznie. Cóż za wyborny pomysł! Kupują potrzebne składniki. W domu Matylda ekspresem odrabia lekcje i co znamienne, zmiata obiad z talerza całkowicie samodzielnie. Teraz najprzyjemniejsza część, wspólne przygotowywanie ciasta, mieszanie i ubijanie, a potem pieczenie, robienie polewy i dekorowanie wisienkami. Ale przy tej ciężkiej pracy Matylda zdążyła zgłodnieć, a tu polewa jeszcze nie zastygła... Cóż robić, sama przygotowała kanapki dla siebie i cioci, po czym obie zjadły kolację ze smakiem. I w ten sposób Matylda przestała być niejadkiem, bo przecież nic tak nie zaostrza apetytu jak wspólna praca i to jeszcze w kuchni!
Druga książeczka natomiast opisuje losy małej Zuzi i jej pieska Medora. Dziewczynka dostała od mamy śliczną sukienkę w kratkę, idealną dla księżniczki i zaczyna marzyć, by jej psiak też miał takie ładne ubranko w kratkę, bo byłby wtedy prawdziwym psim księciem. Jej marzenia nabierają mocy, gdy idzie do parku i jej piesek przy innych, ślicznie ubranych, wydaje się taki goły i niewidoczny, nie można go nawet odróżnić od jesiennych liści! Prosi mamę o wydzierganie dla Medorka sweterka, ale mam nie umie robić takich rzeczy. Z pomocą przychodzi jednak właścicielka jednego z piesków, który wyrósł ze swojego sweterka i ten właśnie sweterek w kratkę staje się prezentem dla Medora! Na drugi dzień Zuzia z dumą ubiera swojego pieska w nowe wdzianko i idzie z nim do parku, mimo że Medor wcale nie wyglądał na zadowolonego. Może dlatego, że zbierało się na deszcz i burza złapała ich w samym sercu parku. Wrócili do domu kompletnie przemoczeni, a po zdjęciu uroczego sweterka, okazało się, że wzorek został na psim futerku! Zuzia była tym zachwycona, bo teraz nawet bez ubranka Medor był niezwykłym pieskiem. Niestety mama psiaka dokładnie wykąpała, ale odtąd Zuzia mogła sobie cichutko marzyć o tym, że jej piesek jest prawdziwym Pieskowym Królewiczem Pierwszym w Barwną Kratę.
Trochę dowcipu, trochę nauki i przepiękne ilustracje, polecamy!
W naszym mini TESCO chyba nie ma tych książeczek... a szkoda :(
OdpowiedzUsuńNasze mini tesco też jest malutkie, ale na pociechę powiem, że w innych miejscach też można je zakupić. Na arosie np. kosztują 7zł :)
UsuńBardzo fajna ksiazeczka a obrazki maja podobne kreske co u Basia i Franka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zaprawszam do Nas.http://laurusiowy-zawrot-glowy.blogspot.com
Właśnie ta kreska przyciągnęła moje oko w pierwszej kolejności :3
Usuń