17 października 2015

Wieża kolorów


Pamiętacie może TEN wpis? Jeśli nie, zerknijcie dla przypomnienia, a ja Wam napiszę tylko, że wieża kolorów kupiona szmat czasu temu, wzgardzona przez długie miesiące, dziś święci triumfy (co nie oznacza, że wieża kształtów poszła w odstawkę, teraz po prostu wałkowane są na zmianę...). Dziś chciałam Wam właśnie powiedzieć kilka słów na jej temat, ponieważ dawno nie było nic o kupnych, fajnych zabawkach.

 
Wieża kolorów musiała swoje odstać w kącie, zapomniana i niekochana. Czekała cierpliwie, ocierając tęczowe łezki, aż tu nagle któregoś dnia sięgnęły po nią wygłodniałe nowości, małe rączęta. Najpierw ją doszczętnie rozczłonkowały, po czym zaczęły kombinować jakby tu całość złożyć na powrót. Trochę czasu Tosi zajęło, zanim złapała bakcyla. Na początku nałożyła na kołki 2-3 klocki i uciekała do innej zabawy, tracąc zainteresowanie. Aż tu nagle któregoś dnia rano, otwieram jedno oko, a moja latorośl siedzi na dywanie i składa wieżę, bezbłędnie i w całości.


Nikt jej w zasadzie nie tłumaczył, jak powinno się w zamyśle autorów składać wieżę, bo co będę dziecku narzucać swoje zdanie, niech układa jak chce. Jedyne co Tosia widziała, to nas "sprzątających" wieżę, a że dorośli mają pewną potrzebę porządkowania, to zwykle układaliśmy wieżę kolorami. Podejrzewam, że podpatrzyła nas, uczyła się przez jakiś czas patrząc nam na ręce, po czym zabrała się za samodzielne składanie. Podobnie było z sortowaniem kolorowych koralików, dłuuugo dłuuugo nic, aż tu nagle pewnego dnia zaczęła je bez większych kłopotów sortować kolorami. Jeden skok rozwojowy i pozamiatane.



Dzisiaj wieża stanowi zerowy poziom trudności, ale układa ją pasjami, zawsze jeden kołek to jeden kolor (cudownie to brzmi, jak się jej słucha z boku, instrukcje typu "tak nie, co robisz?" albo "tu pasuje!" skradły moje serce).




Co do samej wieży, jak to zwykle u Bajo, wykonanie jest bardzo solidne. Klocki są bardzo duże i ciężkie, kolory mają żywe i ładne, całość cieszy oko, nadaje się do zabawy nawet dla dziecka poniżej roku, a i nasza kieszeń nie cierpi jakoś szczególnie. Była to pierwsza wieża, jaką w sklepie Bajo wypatrzyłam, i w której beznadziejnie się zakochałam, musieliśmy ją mieć u siebie na półce. Cieszy mnie, że Tosia zapałała do niej miłością podobną do mojej, bo wcześniej serce mi pękało, że wieża taka biedna i sama.
Podsumowując wieżę mogę polecić, podobnie jak cały sklep (choć trochę mnie smuci, że nie są zainteresowani stworzeniem klocków z małymi, drukowanymi literkami - w prawej kolumnie macie plakat akcji Małą Literą, zapraszam!). Na pewno jeszcze nie jedną zabawkę u nich zakupimy, szczególnie że mają gro przyjemnych pomocy do nauki matematyki.



A na koniec brawa, bo bez braw się nie liczy!


Koniec psot!

7 komentarzy:

  1. Fajne! A możesz dać link bezpośredni do tej wieży? Bo nie znalazłam na stronie.
    Róża kolorów jeszcze nie łapie, chyba. A czy Tosia potrafi też na przykład wśród rozsypanych rzeczy wskazać czerwone, jeśli ją poprosisz? Bo w sumie tylko tak to sprawdzam, ale takie intuicyjne dopasowywanie jest chyba dużo łatwiejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najłatwiej dostać u nich w sklepie. Na pewno mają sklep w Krakowie i w Łodzi, podejrzewam że w Warszawie też, ale czy gdzieś jeszcze, tego nie wiem. Swego czasu, można ją było też kupić np. tutaj: https://www.zinnejbajki.sklep.pl/pl/p/Piramida-kwadraty-sorter-BAJO/344, ale aktualnie nie mają jej na stanie.
    Co do łapania kolorów, to dla mnie najważniejsze jest, czy dziecko ja rozróżnia, czy potrafi je posortować i wrzuca do osobnych kubeczków koraliki zielone i czerwone na przykład :) Czy nie układa wieży z czerwonych i pomarańczowych klocków na raz (jeśli ma posortować kolorami, bo w swobodnej zabawie panuje wolna amerykanka :D ). To, czy nauczy się je nazwać, jest na razie sprawą drugorzędną, myślę że to łapią trochę starsze dzieci dopiero. Samo ćwiczenie z proszeniem o podanie klocka o konkretnym kolorze robię z nią czasem i zazwyczaj myli jej się żółty i zielony :D Czasem przyniesie dobry kolor, ale na razie częściej się myli. Tak jak napisałam wyżej, na to jeszcze przyjdzie czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kompletnie nie moje rejony niestety. :( ale poszukam na allegro czegoś podobnego!

      Usuń
  3. Świetna muszę poszukać sklepu z ich produktami w dobrej cenie i coś kupię Olusiowi na Gwiazdkę lub urodziny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno prowadzą sprzedaż wysyłkową, trzeba tylko napisać do nich na maila (przynajmniej tak odpowiedzieli mojej znajomej na zapytanie). Sklepy, a których można kupić ich zabawki, są na 100% w Krakowie i Łodzi.

      Usuń
  4. Gratuluję pomysłowości! Mała rzecz a cieszy. Od zawsze powtarzam, że nauka przez zabawę jest najlepsza. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nauka przez zabawę, bo dzieci nie widzą między nimi różnicy :) Dopóki nauki nie zamienia się w pracę, dzieci ją uwielbiają!

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)