11 maja 2016

Mały przyrodnik: z perspektywy Tosi


Zdarza Wam się, że zgrywając zdjęcia z aparatu, odkrywacie dziwną serię niewyraźnych widoczków, kapci, gołych stóp, zabawek z mega zoomem, wszystko zrobione z perspektywy metra wysokości? Bo mnie zdarzało się, i to dość często, kiedy jeszcze mieliśmy w domu tylko jeden aparat. W tej chwili ja mam już swój prywatny aparat, którego dzieć dotykać nie może, ona zaś dostała stary aparat i może z nim robić co chce. Powiem szczerze, że czasem zrobione przez nią zdjęcia mnie zaskakują, czasem pozytywnie
W ramach projektu Mały Przyrodnik w poprzednim miesiącu, mamy wrzucały zdjęcia przyrody wykonane rękami dzieci, my jesteśmy trochę spóźnione co prawda, ale oto jest cały zestaw. Wykonany spontanicznie w różnych sytuacjach przez dwulatkę. Miłego oglądania!


Ulubionym tosiowym modelem jest oczywiście Cynamon. Pięknie pozuje, prawda?




 Uwielbiam też zdjęcia ewidentnie z perspektywy dziecka i widać to na pierwszy rzut oka.

Stopa Tosi

Stopy taty

Stopy mamy

Zdarza się też, że w czasie wspólnych prac ręcznych, ja najpierw robię zdjęcia pracującej Tosi, a potem ona robi zdjęcia tego, jak pracuję ja. Oto nasz ostatni słonecznikowy projekt, który w całości możecie obejrzeć TUTAJ.


A teraz główny temat posta, czyli przyroda z perspektywy Tosi. Jak łatwo się domyślić, dwulatka dostrzega głównie to, co znajduje się blisko ziemi, albo wręcz na ziemi.

Miniaturowe mrowiska

Przekwitłe mniszki lekarskie

Próbowała zrobić zdjęcie kwiatkom i za pierwszym razem trochę nie wyszło
Za drugim razem kwiatki były już głównymi bohaterami zdjęcia

Czasem zdarza się, że dziecko dostrzega coś, co jest wysoko i prosi, żeby je podnieść i z tej pozycji cyka nieco niewyraźne zdjęcie



Z tego zdjęcia natomiast jestem niesamowicie dumna, bo Tosia zrobiła je sama, kiedy mnie nie było w pobliżu, kwiatek jest w centrum i do tego wyraźny :3

W ostatnim czasie wybraliśmy się też do Ogrodu Botanicznego oraz ZOO i to były świetne okazje do zrobienia mnóstwa zdjęć. Poniżej wyselekcjonowane najlepsze (zauważcie ten słodki cień kciuka w lewym górnym rogu!).


Mini ZOO, jedyne zdjęcie, bo po chwili dziecko wsiąkło i zajmowało się już tylko głaskaniem zwierzątek

Gdzieś tam są lemury

Na koniec nasze fasolki, które przejęły kontrolę nad oknem. Najpierw zdjęcie zrobione przez Tosię.


A w ramach bonusu moje zdjęcia pierwszych pączków i kwiatków! Tak, udało nam się dotrzeć do momentu kwitnienia, jestem zachwycona tym jak fajnie się rozwijają i rosną, a nasze okno wygląda coraz ładniej.





Wpis powstał w ramach projektu Mały Przyrodnik:


Koniec psot!

13 komentarzy:

  1. jestem zachwycona zdjeciami Tosi :) i fasolka tez niezmiernie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podgląda mamę i nawet widzę, że kopiuje moje pozy przy robieniu zdjęć :P A wychodzi jej rzeczywiście zaskakująco fajnie :)

      Usuń
  2. To ci powiem że Tosia to dobre oko ma!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze rzeczy wyłapie :P Najbardziej mnie urzekła, jak wzięła sobie planetę styropianową (tą którą sama malowała), włożyła ją do mojego buta, skakała dookoła i cykała fotki xD Prawdziwa kompozycja jej wyszła :)

      Usuń
  3. Super! Mały fotograf rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Mały fotograf rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo Tosia! Niezły z Ciebie fotograf :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super zdjęcia! Zdolna Tosia! Brawo...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak teraz Tosia "strzela" takie fotki, to co będzie za kilka lat?
    Brawo.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)