6 czerwca 2016

Wielkie Bańki


Trochę nas ostatnio mało, a głównym winowajcą jest wykańczające wykańczanie naszej przyszłej dziupli. Jeszcze tylko przetrwać wakacje i będziemy na swoim! Szykujcie się więc na to, że w okolicach października pokażę otoczenie domowe, w pełni zaadaptowane do metodyki pedagogiki Montessori. Mam zamiar stworzyć Tosi warunki jak najbardziej zbliżone do wizji niesamowitej Pani Marii. Zbieram się też cały czas, żeby napisać Wam nieco o tej pedagogice, o czym już wspominałam, ale jeszcze mam wrażenie, że wiem za mało, żeby stworzyć taki post. Mam nadzieję, że do września ten stan się zmieni i IGranie wzbogaci się o nową serię.
Tymczasem dziś lekko i bardzo wakacyjnie, idealnie na ciepłe, acz trochę wilgotne dni. Blisko godzina spędzona na zabawie ogromnymi, cudownie morfującymi bańkami to coś, czego absolutnie nie wolno Wam nie wypróbować!


 

Zacznijmy od sprzętu, którego będziecie potrzebować. U nas był to bardzo minimalistyczny projekt, wynikający z tego, że całość zabawy wyszła nam spontanicznie i bez planu. Do wykonania podstawowego narzędzia do robienia wielkich baniek, będziecie potrzebować:
  • dwa kije (u nas drążki z marketu, długość jakieś 40cm)
  • gruby sznurek - małżonek twierdzi, że lepiej niż szpagat nadadzą się zwykłe sznurówki, bo są grubsze i lepiej nasiąkną płynem
Pomiędzy kijkami przywiązujecie sznurek o długości 50 cm, a zaraz pod nim sznurek dłuższy - trudno mi powiedzieć o ile dokładnie dłuższy, bo to zależy od wzrostu i rozstawu rąk osoby, która będzie bańki puszczać. U nas to tak na oko 80cm.
Sprzęt gotowy do użytku.



Skoro mamy już sprzęt, przyda się jeszcze dobrze działający płyn, przystosowany do tworzenia wielkich baniek - muszą być mocniejsze od tych małych, żeby przetrwać. Tym razem użyliśmy gotowego, kupnego płynu, kupionego na Aledrogo, konkretniej TUTAJ.
Zdarzało nam się jednak wypróbowywać rozmaite przepisy z blogów i stron o tworzeniu tych kolorowych cudeniek. Z czystym sumieniem możemy polecić Wam jeden, pochodzący z bloga Bawimy się, my trzy. Poniżej zaś przepis na niego:
  • 6szkl. wody
  • 0,5szkl. płynu do naczyń (dobrej jakości)
  • 0,5szkl mąki kukurydzianej
  • 1łyżka proszku do pieczenia
  • 1łyżka gliceryny
Wszystkie składniki wystarczy zmieszać, przelać do pojemnika, najlepiej dość wąskiego (nie patrzcie na naszą michę) i do dzieła!










 Cały czas się zastanawiam, kto miał większą frajdę z ogromnych baniek, dzieci czy pies...?




Minimalistyczne bańki w dużej ilości również powstały, a poniżej dwaj dzielni bańkownicy, czyli znani już Wam z kilku warsztatów Grzegorz i Piotr, dla nas prawie jak rodzina!



Bawiliśmy się świetnie, szczególnie że po bańkach pożarliśmy po misce domowych lodów truskawkowych - o tym jak jest zrobić, przeczytacie TUTAJ. Polecamy i gorąco zachęcamy do takiej aktywności wiosenno-letniej.

PS. W najbliższym czasie, po nadgonieniu ostatnich projektów, spodziewajcie się zmniejszenia ilości postów z pomysłami na kreatywne zabawy. Brak czasu i fakt, że padam wieczorem na twarz skutecznie uniemożliwiają nam wspólne tworzenie większych rzeczy. Ale nie martwcie się, to nie znaczy, że na blogu zapanuje głucha cisza. Mam w zanadrzu plan B, czyli całe naręcza wspaniałych zabawek i gotowych pomocy dla maluchów oraz stertę cudownych książek, których ostatnio na blogu trochę brakuje. Będzie więc trochę więcej w temacie opróżniania rodzicielskiego portfela ;)

Koniec psot!

12 komentarzy:

  1. Dzieki za ten post... Ostatnio szukałam właśnie przepisu na płyn do takich baniek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. my też robimy, po niedzielnym festynie twierdziłam, że pora na nasze domowe, miałam robić z kupionego płynu, ale jak takie fajne wam wyszły domowe to spróbujemy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te ze zdjęć są zrobione z kupnego płynu. Ale stworzone domowym sposobem też wychodzą fajnie, tylko są nieco mniejsze i tak nie morfują efektownie :)

      Usuń
  3. My też musimy spróbować! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To cos idealnie dla mojej Izki!!!! Ona uwielbia "pękać" bańki, tata robi, a ona jak ten piesek biega i je rozbija :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, niezła by była rywalizacja, gdyby spotkała się z Cynamonem, amatorem baniek :D

      Usuń
  5. Ostatnio na festynie zastanawialiśmy się z mężem jak zrobić taki sprzęt. Wchodzę do Was i mam :) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo ^_^ Patent banalny, nie wymaga wiele, a ile daje radości!

      Usuń
  6. Jutro będziemy robić!! jest to jedna z zaplanowanych atrakcji na urodziny Gabi ;-) Trzymaj kciuki :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę dobrej zabawy i koniecznie pokażcie jak Wam wyszło!

      Usuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)