Dziś chciałam zaprosić was w podróż do krainy z naszej ukochanej książki, do Stumilowego Lasu, gdzie mieszkają najcudowniejsi bohaterowie bajek jakich znam: Kubuś Puchatek, Prosiaczek, Królik, Sowa Przemądrzała, Kłapouchy, Tygrys, Kangurzyca, Maleństwo i oczywiście Krzyś.
Brałyśmy się już z Tosią za wieczorną lekturę różnych książek, czytywałyśmy Muminki i wiersze rozmaitych polskich autorów, zahaczyłyśmy o Smoki Pratchetta i żadna z nich nie zachwyciła młodocianej, a wręcz zamykała mi książkę zanim jeszcze zaczęłam czytać. Dopiero, kiedy sięgnęłyśmy po Wielką Księgę Kubusia Puchatka, nasze wieczory rozkwitły literami i słowami, splatającymi się ze sobą w przepiękne zdania i układającymi w historie chwytające za serce. Tosia zaczęła słuchać, co wydało mi się wręcz magiczne. Coś w tej książce po prostu jest, tkwi w niej jakiś czar, który zaklina dziecięce uszy i oczy, by na chwilę otrząsnęły się z codzienności i zanurzyły w baśniowych opowieściach.
Historie opisywane przez Alana Alexandra Milne są proste, w miarę krótkie i świetnie oddają klimat dziecięcych zabaw oraz dziecięcego sposobu myślenia. Często czytając odnosiłam wrażenie, że poszczególne zwierzątka, to jakby kolejne wcielenia samego Krzysia. I tak na przykład Kubuś Puchatek to ta głupiutka, a jednocześnie dość przemyślna strona chłopca, Prosiaczek reprezentuje dziecięce lęki i pragnienie bycia dzielnym, Tygrysek to dziecięca żywiołowość i chęć do zabaw i psot. Biorąc pod uwagę, że zwierzątka ze Stumilowego Lasu to zabawki Krzysia, taki tok rozumowania wydaje mi się całkiem trafny. W końcu dzieci lubią swoje emocje przenosić na zabawki i w ten sposób je oswajać. Zwierzątka w czasie kolejnych przygód uczą się nowych rzeczy, zaczynają rozumieć pewne sprawy, są konfrontowane ze swoimi największymi przywarami - miś obżartuch utknął w wejściu do nory Królika, rozbrykany Tygrys dał się namówić by bryknąć na wysokie drzewo i nie umiał zejść, a Królik, który chciał nauczyć Tygrysa pokory, sam wpadł w swoją pułapkę, która utarła mu nieco zadartego wysoko nosa. Przekaz jest bardzo czytelny, uderza w czułe punkty, przez co z każdą kolejną historią książka wydaje mi się coraz bardziej wartościowa.
Całość podzielona jest na trzy części: Kubusia Puchatka, Chatkę Puchatka i Powrót do Stumilowego Lasu, z czego niestety ostatnia nie jest już pisana przez Milne'a, tylko przez Davida Benedictusa, który po ponad 70 latach od napisania oryginalnych historii, zgłosił się do powiernictwa, które utworzyli spadkobiercy Milne'a. Dopiero zaczęłyśmy z Tosią czytać tę część, ale już czuć w niej inny klimat, zwierzątka są subtelnie inne od pierwowzorów, a i narracja oczywiście też się zmieniła. Nie narzekamy jednak, mamy przecież dzięki Benedictusowi co czytać.
Na koniec zaprezentuję wam dwie strony z ulubionego opowiadania mojego i mojego męża:
Tosia jest zdecydowanie fanką historii, w której Kubuś próbuje oszukać pszczoły i dobrać się do miodu, oczywiście głównie dlatego, że jest w nim mnóstwo pszczół :)
Sporym entuzjazmem zareagowała także na opowiadanie, w którym miś utknął w wejściu do królikowej norki.
Kubuś Puchatek i jego cudowna mruczanka, okazały się też niezastąpione, kiedy Tosia miała bardzo ciężki dzień z bolącymi zębami i potrzebowała duuużo przytulania i mruczenia.
Polecam wam wszystkie części przygód zwierząt ze Stumilowego Lasu, to naprawdę piękne opowieści. Fantastyczne też wydaje mi się samo wydanie wszystkich trzech części w jednej książce, z oryginalnymi ilustracjami, ma to swój wielki urok.
Ach i zapomniałabym, na obrazkach z tej książki, Tosia nauczyła się pokazywania i pytania co jest na poszczególnych ilustracjach ;)
Post bierze udział w projekcie Przygoda z książką 2:
Zapraszam też do obejrzenia blogów innych uczestniczek projektu, znaleźć je możecie TUTAJ.
Pięknie wydana książka. Również zastanawiam się nad kupnem Kubusia.
OdpowiedzUsuńMoje serce to wydanie skradło bezpowrotnie. Ale memy też bardzo stare wydanie samego Kubusia Puchatka, sterane przez lata i też ma niezaprzeczalny urok :D
UsuńU nas Kubuś funkcjonuje na razie jako audiobook. Jak dotąd sprawdził się średnio, może czas pomyśleć o wersji papierowej, która pozwoli lepiej skupić uwagę.
OdpowiedzUsuńKażdy lubi co innego, Tosi np. kompletnie nie przypadły do gustu Muminki, jak na razie, a wiele dzieci bardzo lubi te książki. Natomiast papierowa wersja nie zaszkodzi na pewno! :D
UsuńKubuś Puchatek to miłość mojej Córki :)
OdpowiedzUsuńTosia wirtualnie przebija piątkę córce Antyterrorystki ;)
UsuńJa też przybijam bo również uwielbiam żółtego misia i jego przyjaciół :)
UsuńI tak IGraniowy blog zapełnił się dźwiękiem klaskania :3
UsuńKubus przez bardzo dlugi okres byl uwielbiany u nas w domu. Teraz przymierzam sie do kubusiowej wyprzedazy :)
UsuńHm, ja mam dusze kolekcjonera/chomika i obawiam się, że nie umiałabym się rozstać z książkami :o
UsuńGruuubaaaśnaaa księga :-D
OdpowiedzUsuńI duuuuuużo czytania :D
UsuńNie ma to jak Kubuś i ferajna. Ja uwielbiam, dzieci niestety mniej. Może jeszcze przyjdzie na niego czas...
OdpowiedzUsuńZ dziećmi nigdy nie wiadomo, jednego dnia nie znoszą, a drugiego kochają na zabój ^_^
UsuńJako dziecko uwielbiałam Kubusia. Jednak Oli jak na razie nie podziela mojego entuzjazmu. Może z czasem zmienią się jego upodobania. :)
OdpowiedzUsuńKubuś Puchatek jest tak kochany, że każdy człowiek w życiu ma taki moment, że go uwielbia ^_^
UsuńKubus Puchatek....normalnie klasyk klasyków :) Córka uwielbia a z pluszowym sie nie rozstaje!!!!
OdpowiedzUsuńNie wiem co ta historia ma w sobie, jej autor był chyba geniuszem i znawcą ludzkich pragnień, bo stworzył książkę wspaniałą :D
UsuńTekst i ilustracje - klasyka!! Mam sentyment, ale moja córka jakoś nigdy nie pokochała Puchatka ;-)
OdpowiedzUsuńZ tego co zauważyłam, Twoja córka ma tak bogatą i bujną wyobraźnię, że może po prostu brakuje w niej miejsca na Puchatka? ^_^
UsuńKubuś jest świetny, zawsze mnie rozczula swoim dziecinnym , a jednocześnie tak mądrym rozumieniem świata. pozdrawiam, mamatywna.pl
OdpowiedzUsuńKubuś tak jak i dzieci, niby myśli prosto, ale świat rozumie czasem lepiej niż dorosły ;)
Usuń