Po kilku problemach technicznych, ostatecznie udało mi się z tygodniowym poślizgiem skonstruować książkę o Tosi dla Tosi. Podobne książeczki widziałam na wielu blogach, ale moją podstawową inspiracją jest blog o Zosi, a konkretniej TEN wpis. Jest to coś w rodzaju spersonalizowanej książeczki do globalnego czytania, ale będzie też na pewno wspaniałą pamiątką z dzieciństwa, w przyszłości. Dla małego czytelnika książeczka o nim samym jest nie lada gratką, szczególnie jeśli umieścimy w niej rzeczy, które maluch lubi i dobrze zna. Do tego bardzo proste zdania, w których podstawą jest jego imię. Można też stworzyć książeczki tematyczne o dowolnej treści, np. z częściami ciała naszego dziecka, albo z owocami na jego prywatnym talerzu, które za chwilę samo zje albo z jego prywatnymi częściami garderoby.
Tosia jest w swojej książeczce zakochana i przegląda ją od deski do deski, ciesząc się, że widzi w niej znajome twarze i przedmioty, a przede wszystkim siebie, uśmiechniętą i szczęśliwą :)
Czego będziemy potrzebować?
- wydrukowane zdjęcia oraz krótkie zdania
- kolorowy papier techniczny
- klej
- taśma klejąca
- nożyczki
- dziurkacz
- sznurek, rzemień bądź metalowa obręcz na zatrzask
- laminator (nie jest konieczny, ale na pewno przedłuży życie książki)
- ewentualnie jakieś dodatkowe ozdoby
Wykonanie
Wymierzyć zdjęcia i podpisy, u nas rozmiar zdjęć jest standardowy 10,2x15cm, po dopasowaniu wyszło mi, że potrzebuję kartek w rozmiarze 14x17,5cm. Jeden karton A3 wystarczył mi więc na cztery podkładki pod zdjęcia.
Chwila zabawy z linijką, ołówkiem i nożyczkami dała takie oto prostokąty.
Na każdy prostokąt przy pomocy taśmy klejącej przykleiłam wybrane zdjęcie, a pod spodem przy pomocy kleju przymocowałam podpis.
Następnie gotowe karty zalaminowałam, żeby przedłużyć im życie (laminator to przy dziecku naprawdę wspaniały wynalazek) i wycięłam nadając rogom obły kształt.
Przy wycinaniu miałam nieodłączną pomocnicę, zakochaną w kawałkach folii.
Kolejny krok to zrobienie dziurek ostro zakończonym dziurkaczem i połączenie wszystkiego przy pomocy sznurków, metalowych obręczy czy rzemieni. Ja też dodałam dwa koraliki, dla ozdoby.
Post jest takim dodatkowym bonusem do projektu Przygoda z książką 2, miał być tydzień temu, ale jak już pisałam nie wyszło i jest dzisiaj. Jako, że ominęły mnie pierwsze dwa wpisy w projekcie, postanowiłam ten dorzucić jako dodatek :)
Zapraszam też do obejrzenia blogów innych uczestniczek projektu, znaleźć je możecie TUTAJ.
Fajny pomysł. :)
OdpowiedzUsuńMy właśnie kupiliśmy laminarkę w Lidlu. :)
Pozostaje zatem, brać się do pracy :D
UsuńSuper sprawa:) Chyba też coś takiego zrobię dla Bąbelki. Super pamiątka.
OdpowiedzUsuńNiby można zamówić gotowy album w Empiku, ale to nie jest to, według mnie. Z takiej książeczki aż emanują matczyne uczucia :D Mam nadzieję, że Tosia kiedyś z nostalgią spojrzy na tą książeczkę i wybaczy mi kilka zdjęć, które ja uważam za urocze, a ona pewnie za strasznie obciachowe :P
Usuń