24 czerwca 2015

Ulubiony kolor



Z wybraniem mojego ulubionego koloru nie miałam żadnego problemu, mam mnóstwo fioletowych rzeczy w szafie, chcę urządzić nasz przyszły dom w szarościach, kremach i fioletach, a najchętniej położyłabym się na polu lawendy i tak leżała do końca świata. Tylko, że nigdzie w okolicy nie mam pola lawendy... Ani żadnego wrzosowiska. Nie czas z resztą na kwitnienie którejkolwiek z tych pięknych roślin. Myślałam więc i myślałam, co by tu sfotografować, żeby oddać klimat moich fioletowych miłości. I wtedy sobie przypomniałam, że w magazynku stoi sobie mój bożonarodzeniowy prezent od małżonka, przecudowny zestaw do parzenia herbaty. Moja wielka miłość i ból serca, że aż do przeprowadzki musi się kurzyć w pudełkach. Wyciągnęłam go wiec skwapliwie i oto jest, zdjęcie które pokazuje nie tylko mój ulubiony kolor, ale i kawałek mojej duszy w ogóle :)

PS. Bonusowo dodam jeszcze trzy inne zdjęcia, bo nie mogę się powstrzymać, żeby Wam ich nie pokazać :P




Post bierze udział w wyzwaniu blogowym "5 dni do lepszego bloga", które po raz ostatni niestety, organizuje na swoim blogu Ula.

8 komentarzy:

  1. Czarujący komplet. Małżonek ma gust :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc, to tuż przed świętami wsadził mnie w samochód, nie mówiąc dokąd mnie wiezie. Zaprowadził do herbaciarni i kazał wybrać ^_^

      Usuń
  2. No to jest nas więcej. U mnie też zdecydowanie fiolet wygrał ten pojedynek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj w gronie fioletomaniaczek ;) Komplecik cudny ;)
    Przepraszam cię, ale przez chwilowe problemy ze sprzętem, usunął mi się twój komentarz u mnie :/ Zapraszam jeszcze raz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisu o filetowym nie wypada zostawiać bez komentarza, więc zawitałam do ciebie po raz drugi ;)

      Usuń
  4. Piękna zastawa. Fiolet też lubimy, ale wolimy też inne kolory.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoimi refleksjami :)